Eugeniusz Chorążewski (z lewej) z kolegą Mariuszem Kondrackim przy Zetorze 3011
Eugeniusz Chorążewski (z lewej) z kolegą Mariuszem Kondrackim przy Zetorze 3011
Ma 56 lat, a wygląda jakby dopiero co zjechała z linii produkcyjnej. Traktor, którego właścicielem jest mieszkaniec Boreczka prezentuje się okazale i na pewno przywołuje wspomnienia u wielu osób. Skąd pomysł, aby odrestaurować maszynę? Ile czasu temu poświęcono?
Mieszkańcy powiatu strzelińskiego mają różne pasje i zajęcia. Na łamach Słowa Regionu pisaliśmy już między innymi o pięknych ogrodach, nietypowych zawodach czy zamiłowaniu do muzyki i malarstwa. Pasją Eugeniusza Chorążewskiego z Boreczka są stare maszyny. Posiada on między innymi ciągnik rolniczy m-ki Zetor 3011 Major, który został wyprodukowany w 1961 roku. - Maszynę mam od znajomego z okolicznej miejscowości Węgry. Stała ona u niego ładnych parę lat i była rozebrana na części, praktycznie do wywiezienia na złom. Dogadałem się z nim, że przekaże mi ten ciągnik. Było to jakieś 5 lat temu - opowiada nowy właściciel Zetora. - Traktor popadał w ruinę. Czego by się w nim nie dotknąć, to była istna masakra. Wraz z kolegą Mariuszem Kondrackim z Kręczkowa rozebraliśmy wszystko tak, żeby każdy element był osobno. Kupiłem nawet do niego piaskarkę - kontynuuje Pan Eugeniusz.Złożenie traktora zajęło mężczyznom około roku
Skora maszyna została wyprodukowana ponad 50 lat temu, to zapewne ciężko było o części do niej. Skąd więc pan Eugeniusz zdobywał poszczególne elementy? - Jeździłem po całym kraju. Raz byłem w Gnieźnie, a kiedy indziej w Częstochowie. Odwiedzałem także Mińsk Mazowiecki. Generalnie jeździliśmy po całej Polsce, choć dużo części wziąłem z Ząbkowic Śląskich. Mieszka tam taki pan, który sprowadza części z Czech. Na przykład oryginalne lampy z tamtych lat są teraz nie do zdobycia. W internecie kosztują one 2 tys. zł. Ja dostałem je praktycznie za darmo, z tym, że były one w ruinie. Liczyło się jednak dla mnie to, że są kompletne. Podczas składania nie zniechęcałem się. Kiedy na przykład czegoś mi brakowało, to dostawałem taką dodatkową motywację, aby odszukać gdzieś tę właśnie część. Nawet do książek specjalnie nie zaglądaliśmy - mówi. Wspomniał także, że błotniki do Zetora przyjechały aż z Radomia, a opony z Warszawy. - W tym ciągniku naprawdę jest trochę Polski - mówi żartobliwie pan Eugeniusz.
Więcej w wydaniu papierowym...

UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Gravatar
spajker
RE: Maszyna, w której jest trochę Polski
dobrze by gdzieś znaleźć i odrestaurować bristol-buldoga, jeździły jeszcze czasami w latach 70-tych.
0
Gravatar
Rolnik
RE: Maszyna, w której jest trochę Polski
To mi się podoba rewelacja. Tak trzymać panowie
0
Gravatar
Mx
.
O i ładne hobby, pięknie zrobione, gratulacje!
0

Przeczytaj także