Tak wygląda dziś zniszczona część pola pana Mieczysława
Tak wygląda dziś zniszczona część pola pana Mieczysława
Nie każda wycinka drzew to potencjalny przekręt, nawet w majestacie prawa. W tym przypadku racja jest po stronie wycinającego. W czym więc problem? Jest szkoda i trzeba ją naprawić.
Jeszcze w czerwcu ubiegłego roku strzelińskie starostwo wszczęło postępowanie administracyjne w sprawie usunięcia drzew. Chodziło o drzewa rosnące wzdłuż linii kolejowej relacji Wrocław - Międzylesie. W sumie prace miały być prowadzone na 63 działkach należących do prywatnych właścicieli. W większości, jeżeli nie we wszystkich przypadkach, prace miały się toczyć bezpośrednio przy polach uprawnych. Tak było w przypadku pana Mieczysława, mieszkańca Strzelina, ale posiadacza pola w gminie Borów, na wysokości Boreczka. - Był u mnie przedstawiciel firmy prowadzącej wycinkę i pytał, czy mogą skorzystać ze ścieżki technologicznej (służącej do oprysków - red.). Zgodziłem się - powiedział Mieczysław Kociołek.
- Do starostwa wpłynął wniosek PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. w sprawie usunięcia drzew wzdłuż linii kolejowej nr 276. W oparciu o ustawę o transporcie kolejowym i stosowne rozporządzenia wydaliśmy decyzję zezwalającą. - usłyszeliśmy od Aleksandra Ziółkowskiego, wicestarosty. - Zobowiązaliśmy jednocześnie wnioskodawcę do uzyskania stosownej zgody właścicieli nieruchomości nie stanowiących własności PKP. Wydana przez nas decyzja w żaden sposób nie upoważniała jednej ze spółek PKP do dowolnego wkraczania na cudzą własność. Sądzę, że właściciel powinien otrzymać odszkodowanie za poniesione straty, natomiast starostwo powiatowe nie jest stroną postępowania. Ewentualne roszczenia należy kierować do zleceniodawcy wycinki - powiedział wicestarosta.
Pan Mieczysław próbował kontaktować się w sprawie wycinki z wykonawcą robót w terenie. Niestety, informacje, jakie uzyskał, były niepełne, a kontakt telefoniczny szybko się urwał. Sprawa jest świeża. Do wycinki i szkody doszło kilka tygodni temu. - Oceniam, że zniszczono mi ok. 2 ha upraw. Większość to rzepak i jest jeszcze trochę pszenicy - wyjaśnił pan Mieczysław.
Zwróciliśmy się do Polskich Linii Kolejowych z prośbą o wyjaśnienie, jak wygląda procedura odszkodowawcza w podobnych przypadkach. Pierwsze kontakty telefoniczne z przedstawicielami PKP PLK S.A dają nadzieję, że sprawa zostanie załatwiona szybko i po myśli poszkodowanego rolnika. O finale sprawy napiszemy na łamach „Słowa Regionu”.

UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Gravatar
W&W.
RE: Wycięli drzewa, a przy okazji zniszczyli zasiewy
Gdzie dra rąbią tam wióry lecą
0

Przeczytaj także