foto: pixabay
Za kilka tygodni Święta Bożego Narodzenia. Chociaż tak naprawdę spokojnie można powiedzieć, że trwają one już od końca października, o czym świadczą półki w naszych rodzimych supermarketach. W pierwszych dniach listopada odrobinę zwalniamy, by pokłonić się przed potęgą śmierci. Wtedy przez krótką chwilę zastanawiamy się nad sensem życia i z miną filozofa zadajemy sobie pytanie: ”Cóż warte jest to życie?”. Ale już następnego dnia snujemy się alejkami supermarketu, bo przedświąteczny szał zakupów rozpoczyna się coraz wcześniej. Z regałów sklepowych wabią nas różnokolorowe bombki, choinki, a w uszach brzmią melodie znanych i lubianych kolęd. A może właśnie ten okres i ten szał przedświątecznych zakupów jest dobrym momentem, by zadać sobie pytanie: „Czym dla mnie jest Boże Narodzenie?”

Refleksja numer jeden
Czy to dobrze, że Świętego Mikołaja zastąpił pulchniutki grubasek z Laponii w czerwonym kubraczku i z fikuśnie nałożoną na głowę czapką, który saniami zaprzężonymi w renifery przywozi dzieciom smartfony, iPady, konsole i inne elektroniczne gadżety? Tradycyjny Święty zostawiał pod choinką rękawiczki, sweter, szalik lub inny drobiazg. Dla wielu z nas najważniejszy jednak nie był zapakowany własnoręcznie przez mamę lub rodzeństwo prezent, ale świadomość, że ktoś o nas myśli, że komuś na nas zależy. Bo czy nie chodzi w tym wszystkim o to, by dać każdemu to, czego mu w życiu brak? Niekoniecznie mam tu na myśli rzeczy materialne. A jakie? O tym wie tylko Święty Mikołaj.

Refleksja numer dwa
Magia srebrnego ekranu. Kto jest w stanie wyobrazić sobie święta Bożego Narodzenia bez telewizora? Czasami uda nam się wysłuchać kilku kolęd podczas koncertu transmitowanego przez TV. Znacznie częściej rozbrzmiewają jednak wokół nas melodie lekkie, łatwe i przyjemne, akceptowane przez większość. Symbolem świąt, dzięki szklanemu ekranowi, stają się odważne renifery, kolejny raz „ratujące święta” oraz Kevin, którego nieodpowiedzialni rodzice ciągle zostawiają samego a to w domu, a to w Nowym Jorku. Nawiasem mówiąc, nawet w naszym kraju, takimi opiekunami już dawno zainteresowałaby się opieka społeczna. A może właśnie zamiast tej medialnej papki ktoś w tym roku doceni tradycję jasełek wystawianych w naszych szkołach i kościołach? Występują w nich: Maryja, Józef, Jezus, a nie trolle w czerwonych kubrakach, renifery czy inne stwory.

Refleksja numer trzy
Zawsze po świętach pojawiają się statystyki, ile przeciętna rodzina wydaje na ich przygotowanie. Ostatnio było to 1475,80 złotych. Nie jest to mała kwota. Kupujemy jedzenie, ozdoby świąteczne, by nasz dom w czasie świąt wyglądał piękniej niż sąsiada, nie może zabraknąć alkoholu, bo odwiedzi nas rodzina czy znajomi. Ale inne statystyki mówią, że około jednej piątej jedzenia wyląduje w koszu… Są jednak wśród nas tacy ludzie, którzy wiedzą, że narodzony w ubóstwie Bóg nie będzie patrzył, czy przysłowiowa Kowalska umyła okna, a Nowakowa wytrzepała dywany i zrobiła na święta bogate zakupy. Dla nich czas adwentu to okres sacrum. Wtedy wyciszają się, podsumowują swoje roczne dokonania i podejmują pewne postanowienia.
Jak zrobić, by w tym roku było inaczej?
Zwyczajnie. Wystarczy, jak mówią młodzi, „wrzucić na luz” i nie dać się ogłupić tym całym szaleństwem. Zamiast bezmyślnie kupować to, co serwują nam supermarkety w naszym mieście powiatowym i nie tylko, ofiarować przysłowiową złotówkę potrzebującym, by stworzyć im namiastkę rodzinnych świąt. Zajrzyjmy do domu dziecka, hospicjum na oddział onkologiczny czy po prostu weźmy udział w akcji charytatywnej organizowanej w naszej okolicy. Dla niektórych to może ostatnie Boże Narodzenie w życiu. Albo może po prostu bądźmy dla siebie ludźmi, bo jak mówił nasz wieszcz narodowy: „Wierzysz, że Bóg zrodził się w Betlejemskim żłobie! Lecz biada Ci, jeżeli nie zrodził się w tobie”.

Puenta
Przeczytałam kiedyś słowa, które bardzo mi się spodobały i nie ukrywam, skłoniły do refleksji na temat świąt Bożego Narodzenia:

„Warto zaprosić Jezusa na święta, bo urodziny bez solenizanta są do bani”.
Niech tegoroczne święta nie będą dla Państwa „do bani”.


UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Gravatar
spajker
RE: Urodziny bez solenizanta są do bani…
1. święta to tryumf religii handlowej nad religią zbuntowanego proroka żydwoskiego. 90% obrotów w handlu robi się w grudniu, na kilkuhektarowyc h parkingach brakuje miejsc. ludzie dostają amoku w celu zakupu mebli w grudniu, oblegane są markety budowlane celem kupienia kafelek w grudniu albowiem już w styczniu światowa produkcja kafelek ustanie. 2. religia handlowa tryumfuje albowiem koniecznie w grudniu ludzie chcą komuś wcisnąć prezent, którego on nie potrzebuje. w jęz angielskim istnieje słowo regifting, który oznacza że już w styczniu na allegro kupujemy za 1/3 ceny nowy zapakowany prezent, który nie trafił w gust obdarowanego. w czasie rynku nasyconego , w czasie gdy każdy ma co chce coraz trudniej zrobić jest komuś trafiony prezent materialny. kult marnotrawstwa.3. religia handlowa w 1912 roku w usa przebrała biskupa mikołaja filantropa w czerwony kubraczek koloru coca-cola ho ho ho. menager w coca coli był emigrantem z finlandii stąd renifery , stąd run na handel grudniowy urósł do rangi najistotniejsze go aspektu religinjego rytuału.4. religia handlowa emitując kevina i westerny w święta odwraca uwagę biesiadników w kierunku ekranu a nie w kierunku drugiego człowieka, dla których prawdziwym święty w święta jest telewizor.5. religia protstancka wniosła do świąt dar wyżynania. wyżyna się w sposób brutalny i niepotrzebny młode świerki. tak około roku 1900 luteranie z erfurtu wymyślili sobie że w czasie świąt dobrze jest w domu powiesić drzewko iglaste korzeniem do góry. miało to być symbolem tego że łąska pańska na dom spłynie. 6. tradycja ludzi umysłowo pustych sprawiła iż święta są materialne a nie umysłowe, uczuciowe, tony błyskotek, bombek, światełek i innej jednorazowej tandety mają swoim blichtrem zasłonić ideę świąt czyli kosmicznego przesilenia, zwycięstwa światła nad ciemnością zwycięstwa ducha nad materią.
0

Przeczytaj także