Drzewa i jelenie na torach

Aż nazbyt często słyszymy na strzelińskiej stacji kolejowej komunikat, że opóźnienie pociągu może ulec zmianie… Dwa tygodnie temu pisaliśmy już o problemie, ale dziś wracamy z najnowszymi informacjami. Dla wielu mieszkańców powiatu strzelińskiego codzienną rutyną jest korzystanie z usług kolei.

A to, żeby dostać się do pracy, a później wrócić do domu, a to wybierając się na zakupy lub do lekarza. Prawdziwą zmorą podróżnych są spóźnienia lub odwoływanie pociągów na trasie do i z Wrocławia. Tak przynajmniej można wywnioskować z telefonicznych rozmów z czytelnikami „Słowa Regionu”. Nie ma tygodnia, żeby co najmniej jeden z mieszkańców naszego regionu nie dzwonił i nieskarżył się na niepunktualne pociągi. Postanowiliśmy dotrzeć do osób najbardziej kompetentnych w tej sprawie. Stąd wcześniejsza publikacja o tym, jak problem wygląda z perspektywy Dolnośląskiego Urzędu Marszałkowskiego i dzisiejsza, na ten sam temat, ale z innego punktu widzenia. Zwróciliśmy się z kilkoma pytaniami do wrocławskiego oddziału Przewozów Regionalnych.
- Nad przebiegiem procesu realizacji połączeń kolejowych „czuwa” całodobowo dyspozytura oddziału. Jej przedstawiciel upoważniony jest do podejmowania wszelkich decyzji dotyczących zdarzeń występujących na terenie naszego oddziału. Tak więc wszelkie decyzje o np. odwołaniu pociągu, oczekiwaniu na pociąg opóźniony, uruchomieniu autobusowej komunikacji zastępczej itp. podejmuje dyspozytor. Analizując zdarzenia, które miały miejsce w okresie styczeń-luty 2015r na linii Wrocław-Kłodzko mogę potwierdzić fakt wystąpienia opóźnień i odwołań pociągów z różnych przyczyn. – poinformował nas Andrzej Piech, naczelnik Działu Handlowego Przewozów Regionalnych we Wrocławiu. Nas jednak najbardziej interesowały przyczyny odwoływania pociągów, ponieważ w styczniu odnotowano trzy takie przypadki, a w lutym jeden. Jeżeli chodzi o styczeń, to dwukrotnie powodem odwołania pociągu był defekt techniczny a raz uszkodzenie sieci trakcyjnej. - 7 stycznia pociąg relacji Bystrzyca Kłodzka Przedmieście – Wrocław Główny został odwołany na odcinku Kamieniec Ząbkowicki – Wrocław Gł. Podróżni kontynuowali podróż następnym pociągiem, nie uruchomiono komunikacji zastępczej. Natomiast 10 stycznia konieczne było uruchomienie komunikacji zastępczej, po tym jak drzewo uszkodziło sieć elektryczną. Miało to miejsce na odcinku Bystrzyca Kł. Przedmieście – Domaszków. Trzecie styczniowe odwołanie pociągu miało miejsce 21 i dotyczyło odcinka Boreczek – Międzylesie. W tym przypadku miała miejsce awaria pociągu, a podróżni kontynuowali podróż kolejnym pociągiem. W lutym miała miejsce kolejna awaria i pociąg został odwołany na odcinku Smardzów Wrocławski – Międzylesie – wyliczył nam odwołane pociągi nasz rozmówca. Poza tym w ciągu dwóch pierwszych miesięcy tego roku odnotowano 22 spóźnienia pociągów, od 15 do 64 minut.
Tyle fakty a dlaczego tak się dzieje? Dlaczego pociągi spóźniają się lub wręcz są odwoływane? - Przyczyn opóźnień pociągów jest kilka. Są to defekty Elektrycznych Zespołów Trakcyjnych (EZT – red.), usterki urządzeń sterowania ruchem oraz uszkodzony tabor innego przewoźnika (np. PKP Cargo), (który blokuje ruch pasażerskich pociągów Przewozów Regionalnych – red.). Tabor (Elektryczne Zespoły Trakcyjne – red.), jaki wykorzystywany jest do obsługi połączeń na linii Wrocław – Międzylesie to, EN 57 oraz EN 71. Tabor średnio 30-letni, niektóre jednostki po całkowitej modernizacji – dowiedzieliśmy się od Andrzeja Piecha.
Pod koniec lutego doszło jeszcze do jednego przypadku odwołania pociągu. Jak poinformował nas Artur Gulczyński z Dolnośląskiego Urzędu Marszałkowskiego, w sobotę 21 lutego odwołano pociąg relacji Kłodzko Główne – Wrocław. Na odcinku Kłodzko Główne – Bardo Przyłęk pociąg zderzył się z przebiegającym przez torowisko jeleniem. Do zdarzenia doszło ok. godz. 4.45. Przerwa w kursowaniu pociągów trwała ponad godzinę. Martwe zwierzę usunęli pracownicy Polskich Linii Kolejowych. Podróżni kontynuowali podróż następnym pociągiem.
Pociąg po zderzeniu i oględzinach usterek zdołał zjechać o własnych siłach do najbliższej stacji (Bardo Przyłęk), a następnie, jeszcze tego samego dnia, został ściągnięty do stacji Wrocław Główny.
Dwa miesiące, tylko jedna linia Wrocław – Międzylesie, i aż pięć odwołanych pociągów i do tego ponad dwadzieścia spóźnień, to chyba sporo.