Rowerem ze Strzelina do Medjugorie
Razem z przyjaciółmi tworzycie grupę, która wolny czas spędza na jeździe szosowym rowerem. Skąd wziął się ten pomysł?
Przemysław Ozimek - Rower był od bardzo dawna ważnym elementem życia każdego z nas. To dzięki niemu mogliśmy poznawać okolicę, pokonywać swoje pierwsze słabości. Na początku były krótkie wycieczki po Wzgórzach Strzelińskich. Potem jednak coraz dłuższe i coraz dalej. Dobrze pamiętam moje pierwsze 100 kilometrów. Był to wyjazd na Śleżę. Kiedy dotarłem do domu, byłem potwornie zmęczony, ale duma mnie rozpierała, bo pokonałem magiczną granicę stu kilometrów. Nasza grupa powstała pół roku temu. Najważniejszym celem jest poszukiwanie osób, które maja podobne pasje oraz promocja kolarstwa jako zdrowego stylu życia.
Mariola Matwijiszyn – Grupa dopiero raczkuje. Założyliśmy ją po to, żeby propagować jazdę szosową wśród osób mieszkających czy wywodzących się z powiatu strzelińskiego. Na razie, na stałe tworzą ją trzy osoby. Oprócz nas, należy do niej moja przyjaciółka Barbara. Na trasy jeżdżą z nami również inne osoby. Są to nasi znajomi, przyjaciele, także na innych rowerach, niż szosowe. Grupa istnieje na facebooku pod nazwą Luce Team Strzelin. Tam zamieszczamy informacje o dłuższych wyjazdach. W zeszłym roku z siedmioma innymi kolarzami udało się nam zdobyć szczyt Pradziad w Czechach.
Zapewne macie na swoim koncie wiele wypraw. Czy są takie, które wspominacie szczególnie miło?
Przemysław Ozimek - We wrześniu minionego roku udało się nam zrealizować jedno z marzeń, a mianowicie pokonanie 300 km w ciągu jednego dnia. Przejechaliśmy ten dystans w niecałe 13 godzin. Było to niesamowite przeżycie, które pokazało, że jeśli jest się wytrwałym, to można wiele osiągnąć. W tym roku postanowiliśmy podnieść sobie poprzeczkę. W sierpniu planujemy przejechać na rowerach szosowych ze Strzelina do Medjugorie (Bośnia i Hercegowina). Mamy do pokonania 1550 km. Przez 13 dni odwiedzimy 7 krajów. Przejedziemy przez Alpy, aby dotrzeć do sanktuarium Matki Bożej. Będzie to duże przedsięwzięcie, ale wierzymy, że damy radę.
Mariola Matwijiszyn – Przejechanie 300 kilometrów w jeden dzień było pięknym, trudnym, a zarazem niezapomnianym przeżyciem. Pokonaliśmy też z Piotrkiem, kolegą z Wrocławia. ,,Pokręciliśmy” w kierunku Czech, nie omijając dwóch ciężkich podjazdów i jadąc pod wiatr. Do domu dojechaliśmy około 23.00. Gdybyśmy wybrali inną trasę, mogliśmy przejechać więcej. Wciąż czujemy, że kolejne rekordy są w naszym zasięgu. W tym roku oprócz wyprawy do Medjugorie, planujemy zrobić 400 km oraz maraton z Helu do Zakopanego (prawie 1000 km).
Każda trasa obfituje w przygody. Spotykamy niezwykłe ludzi i odnajdujemy ciekawe miejsca. W zeszłym roku pojechaliśmy większą grupką na rowerach i autem, zmieniając się w trakcie jazdy, do Łowicza. Już sam sposób jazdy był niezwykły. Przypadkowo znaleźliśmy się też w oryginalnych miejscach. Odwiedziliśmy miejscowość Piątek, która znajduje się w geometrycznym środku Polski. Wyprawę uwieńczyliśmy, poznając łowickie smaki, kulturę, odkrywając żywy folklor podczas święta miasta.
CZYTAJ ten artykuł w całości. Dostępny tutaj
Stary Młynarz 
UWAGA!
Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij