Bramkarz Sekuła (KP Ludów Śląski) zaliczył kolejny świetny występ
Lider z Podgaja wywiózł cenne punkty z Brożca, a w odniesieniu zwycięstwa nie przeszkodziły problemy kadrowe i dość krótka ławka rezerwowych. Cenne wyjazdowe punkty zdobyła też niepewna ligowego bytu Korona Pęcz. Skutecznie zapunktował również nasz drugi beniaminek, rewelacyjny KP Ludów Śląski. W kiepskich nastrojach kończą rundę piłkarze z Borowa i Kuropatnika, którzy ze sporym bagażem straconych goli wrócili na tarczy z Jordanowa i Solnej.

LKS Brożec – Olimpia Podgaj 1:2 (1:1)
Strzelcy: Paczko (LKS Brożec) Kożuchowski – 2.

To był bezsprzecznie hit tej kolejki, a Olimpia walczyła o podtrzymanie dobrej jesiennej passy i mocne zaakcentowanie tytułu mistrza jesieni. LKS nie zamierzał jej tego ułatwiać, więc starcie zapowiadało się fascynująco. Olimpia przyjechała do Brożca bez dwóch ważnych piłkarzy. Za kartki pauzował bramkostrzelny Gąsior, a Mirosław Bąk doznał kontuzji w ostatnim meczu z Nefrytem Jordanów. LKS musiał sobie radzić bez napastnika Bartosza, który również zmaga się z kontuzją i poczynania kolegów oglądał z ławki rezerwowych. Pierwsza połowa nie była wielkim widowiskiem, a piłkarze obydwu ekip nie rozpieszczali zmarzniętych kibiców efektowną grą. Olimpia szybko wyszła na prowadzenie, a Daniel Kożuchowski wykorzystał niezdecydowanie Trzynogi i wyprzedził bramkarza. Napastnik Olimpii został jeszcze dość mocno poturbowany przez spóźnionego golkipera, ale, na szczęście dla zespołu gości, mógł kontynuować grę. Piłkarze z Podgaja nie cieszyli się długo z prowadzenia. W polu karnym przytomnie zachował się Paczko i precyzyjnym plasowanym strzałem pokonał bezradnego Wasia. Do przerwy mecz był wyrównany, a okazji strzeleckich było bardzo mało. Gospodarze prezentowali się nieco lepiej i starali się kontrolować grę. Goście preferowali długie podania na wysuniętych napastników. Na bramkę Wasia groźnie uderzał Jasiński, ale bramkarz wyszedł z tej sytuacji obronną ręką. Ciekawiej zrobiło się po przerwie, a kontrolę na boisku zaczęła coraz śmielej zdobywać Olimpia. Do sytuacji strzeleckich zaczęli dochodzić Kożuchowski oraz niewidoczny w pierwszej połowie Grzywniak. Kilka razy musiał się wykazać Trzynoga, a raz obrońca LKS-u w ostatniej chwili zablokował uderzenie Grzywniaka. Gospodarze stwarzali zagrożenie głównie po strzałach z dystansu, a po jednym z takich uderzeń piłka obiła poprzeczkę bramki Olimpii. W 66. minucie meczu bardzo aktywny Grzywniak zabrał piłkę jednemu z obrońców i dał się sfaulować w polu karnym grającemu dobre zawody Grzegorzowi Skoczylińskiemu. Gospodarze sugerowali sędziemu, że napastnik usiłował wymusić rzut karny, ale arbiter był innego zdania. „Jedenastkę” na gola pewnie zamienił Kożuchowski, a Olimpia miała jeszcze swoje kolejne szanse. Ta najlepsza Grzywniaka zakończyła się uderzeniem w poprzeczkę. Kiedy wydawało się, że Olimpia wywiezie z Brożca komplet punktów, Furman sfaulował we własnym polu karnym szarżującego Paczkę. Sędzia wskazał na „wapno”, a do piłki podszedł Olenkiewicz. Pomocnik uderzył lekko przy słupku, a intencję strzelca znakomicie wyczuł doświadczony Waś. Golkiper złapał piłkę i chwilę później został serdecznie wyściskany przez sprawcę karnego Furmana. LKS próbował jeszcze odmienić losy meczu w końcówce, ale lider dobrze się bronił i dowiózł korzystny wynik do ostatniego gwizdka sędziego. Olimpię czeka jeszcze zaległy mecz z Polonią Jaszowice, ale nawet ewentualna porażka nie zabierze drużynie trenera Zbigniewa Masłowskiego tytułu mistrza jesieni.

Rapid Domaniów – KP Ludów Śląski 1:2 (0:1)
Pomocnik Korony Piotr Dubaniowski (z prawej) cztery raz pokonał bramkarza Błękitnych
Strzelcy: W. Muszyński, P. Muszyński (KP Ludów Śląski)

Mocnym i zwycięskim akcentem zakończył bardzo udaną rundę beniaminek z Ludowa Śląskiego. Trzy punkty wywalczone na trudnym terenie mocno ucieszyły piłkarzy i kibiców gości, którzy już ochrzcili swój zespół mianem „rycerzy jesieni”. O wygraną nie było jednak łatwo, bo Rapid na własnym boisku to zawsze bardzo niewygodny i ostro grający rywal. W meczu nie brakowało okazji bramkowych, a znakomitą formą błysnął kolejny raz bramkarz Sekuła. Doświadczony golkiper gości wybronił rzut karny i zaliczył jeszcze kilka bardzo udanych interwencji. Pierwszą bramkę dla KP zdobył Wojciech Muszyński, który wykorzystał dobre podanie swojego brata Przemysława. Po zmianie stron prostopadłe podanie Tabora zamienił na gola właśnie Przemysław Muszyński, pakując piłkę do siatki Rapidu pomiędzy nogami bramkarza. Gospodarze tylko raz zdołali pokonać Sekułę, który zagrał na własne życzenie pomimo problemów zdrowotnych. Gra była bardzo ostra, a konsekwencją tego były kartki. Czerwoną, za faul bez piłki obejrzał Dziębowski z Rapidu i KP grał w przewadze. Okazję do pokonania bramkarza miał jeszcze snajper przyjezdnych Denes, ale tym razem zabrakło skuteczności. Dla Rapidu mógł trafić były zawodnik m.in. BKS Borów i KP Ludów Śląski – Marcin Turowski, ale w dogodnej okazji przestrzelił. Po zaciętym i emocjonującym meczu trzy punkty pojechały do Ludowa Śląskiego.

Galakticos Solna – Gromnik Kuropatnik 6:0 (2:0)

Gromnik pojechał do Solnej bez czterech podstawowych obrońców i to musiało odbić się na jakości gry. Miejscowi już do przerwy wyraźnie dominowali na boisku i zasłużenie prowadzili dwoma golami. W tej fazie meczu przyjezdni tylko dwukrotnie poważniej zagrozili bramkarzowi Galakticos. Strzał Muraszewa został jednak zablokowany, a piłka po główce Kumaszki uderzyła w poprzeczkę.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ większej zmianie. Miejscowi nadal prowadzili grę, a Gromnik bronił się i odpowiadał kontratakami. Po zmianie stron Galaktyczni szybko powiększali przewagę i po serii skutecznych strzałów zamknęli ten mecz. Gromnik starał się, ale nie był w stanie zdobyć nawet honorowego gola.

Nefryt Jordanów – BKS Borów 4:0 (2:0)

Nefryt i BKS dzieli sporo miejsc w tabeli, dlatego zdecydowanym faworytem byli gospodarze. Zespół z Borowa nie pokusił się o sprawienie niespodzianki i doznał wysokiej porażki. Mecz nie był wielkim widowiskiem, a piłkarze Nefrytu schodzili na przerwę z dwubramkową zaliczką. W drugiej części meczu miejscowi dołożyli kolejne trafienia, pozbawiając złudzeń ostatnią drużynę w tabeli. Dwie bramki padły po rzutach rożnych, a kolejne po indywidualnych błędach piłkarzy gości. Wyższej porażce zapobiegł bramkarz BKS-u Woźniak, a najlepszą okazję do pokonania golkipera Nefrytu miał Michał Baran. - Nie mamy skutecznego napastnika. I to jest nasz największy problem – powiedział po meczu prezes BKS-u Grzegorz Piętoń.


Błękitni Siedlce – Korona Pęcz 3:5 (2:1)
Strzelcy: P. Dubaniowski – 4, J. Dubaniowski (Korona Pęcz)

Sukcesem i kompletem punktów zakończyła się wyprawa Korony na ziemię oławską. Goście wreszcie zagrali dobry mecz i zasłużenie wygrali na boisku Błękitnych. To Korona otworzyła wynik meczu, a na listę strzelców wpisał się Piotr Dubaniowski. Pomocnik Korony zamienił na gola rzut wolny podyktowany w okolicach narożnika pola karnego. Gospodarze szybko wyrównali, wykorzystując błąd defensywy gości. Drugi gol dla Błękitnych padł po rzucie rożnym, a piłkarz miejscowych pokonał bramkarza z Pęcza strzałem głową. W pierwszej części gry pęczanie mieli jeszcze kilka dogodnych szans na zdobycie gola, ale skuteczności zabrakło m.in. Jackowi Dubaniowskiemu oraz Pawłowi Chrobakowi. Już po zmianie stron Korona doprowadziła do remisu, a „jedenastkę”, wypracowaną przez Łukasza Chałubka zamienił na gola Piotr Dubaniowski. To nie był jednak koniec strzeleckich popisów Dubaniowskiego. Niedługo potem pomocnik Korony dał prowadzenie swojej drużynie pięknym strzałem zza pola karnego, nie dając żadnych szans bramkarzowi. Riposta Błękitnych była szybka i zawodnik gospodarzy trafił do siatki pęczan uderzeniem głową. Korona miała jednak w tym dniu niezwykle skutecznego Dubaniowskiego, dla którego hat trick najwyraźniej nie był zadowalającym osiągnięciem. Po rzucie rożnym w polu karnym gościu Piotr Dubaniowski po raz czwarty sfinalizował akcję, zostając niekwestionowanym bohaterem meczu. Podłamanych gospodarzy dobił już w doliczonym czasie gry Jacek Dubaniowski, brat Piotra.

UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Przeczytaj również