Michał Ostrowski podczas jazdy na rowerze(STRZELIN/POZNAŃ) Michał Ostrowski, mieszkaniec powiatu strzelińskiego, wziął udział w zawodach triathlonowych w Poznaniu. Na dystansie 1/4 ironmana „złamał trójkę”, co oznacza zejście poniżej trzech godzin na finiszu wyścigu.

Jakie to były zawody i gdzie się odbyły?

- Były to zawody pod nazwą ENEA Poznań Triathlon, więc jak sama nazwa mówi, odbyły się w Poznaniu, przy jeziorze maltańskim. Wyścig rozpoczął się od pływania (1km), później jazda na rowerze (45km) i na koniec bieganie (10,5km).

 

Długo przygotowywałeś się do startu?

- Można powiedzieć, że od 1 stycznia, ponieważ był to mój noworoczny cel. Nie były to oczywiście przygotowania profesjonalne, ponieważ nie miałem trenera, ale swoją wiedzę opierałem głównie na wiedzy z internetu. Każdy zna dobrze swój organizm i wie na ile go stać.

 

Gdzie trenowałeś?

- Różnie. Jeżeli chodzi o pływanie, to przede wszystkim strzeliński basen. Rower to wiadomo, siadasz i jedziesz w trasę. Ja niestety nie miałem kolarzówki, więc ćwiczyłem na rowerze górskim, a jeżeli chodzi o bieganie, to głównie trasą strzelińskiej dziesiątki.

 

Jak poszło ci na samych zawodach? Pochwal się czasem, wrażeniami, założeniami...

- Kiedy tam jechałem, miałem dwa cele. Przede wszystkim chciałem skończyć ten triathlon. Bo jak się patrzy na to z boku, to może się wydawać łatwe, ale wcale tak nie jest. Głównym wyznacznikiem tutaj jest tzw. ironman, czyli pełen dystans. On składa się z 3,8 km pływania, 180,2 km jazdy na rowerze, a na koniec należy przebiec maraton. W Poznaniu były występy na 1/4 tego dystansu i na połowę. Ja wziąłem udział w tzw. krótkim dystansie, czyli 1/4. Założyłem, że chcę ukończyć ten dystans, żeby udowodnić sobie, że warto było się przygotowywać. Miałem jeszcze jeden taki cel, o którym nikt nie wiedział. Chciałem ukończyć triathlon w czasie poniżej 3 godzin. Kiedy wbiegałem na metę czas na tablicy pokazywał 3 godziny i 9 minut. Wtedy pomyślałem, fajnie, że ukończyłem, ale jednak niesmak pozostał. Byłem tak zmęczony, że musiałem na 15 minut położyć się spać na trybunach. Kiedy się ocknąłem, uświadomiłem sobie, że udział w zawodach wzięło 1430 osób, które do wody puszczano w grupach po 500 osób. Ja startowałem w drugiej grupie, która była puszczona o ok. 10 minut później niż pierwsza. Czas, który widziałem na tablicy, to był czas liczony od pierwszej grupy i wtedy już wiedziałem, że mogę być poniżej trzech godzin, ale jeszcze nie byłem pewien. Kiedy wywiesili końcowe wyniki, zobaczyłem, że uzyskałem 2 godziny 55 minut i 59 sekund. Bardzo się ucieszyłem, gdyż jest to dobry wynik jak na amatora. Najlepszy zawodnik miał równo 2 godziny i 40 sekund. W tym biegu bardzo pomogli mi koledzy. Łukasz Pisula pożyczył mi kolarzówkę, ponieważ nie miałem swojej,  Michał Serwicki był moim technicznym, a Kazimierz Mordko pożyczył nam samochód, którym przewiozłem rower do Poznania. Pomógł mi również Maciej Dowbor, który jest zapalonym triathlonistą. Poprzez portale społecznościowe kontaktowałem się z nim i zadawałem mnóstwo pytań. On zawsze odpowiadał i w zasadzie to właśnie Maciej Dowbor zaproponował, abym wystartował w tych zawodach. Później miałem okazję poznać go osobiście już na miejscu.

 

Miałeś takie momenty podczas wyścigu, kiedy myslałeś o zejściu z trasy?

- Miałem. Tutaj jako ciekawostka powiem, że w mojej ocenie najlepiej radzę sobie z pływaniem, później bieg, a na końcu rower. Zawody pokazały, że było całkiem na odwrót. Na strzelińskim basenie ten dystans robiłem w 18-19 minut i na taki wynik liczyłem  podczas zawodów. Bardzo mało pływałem jednak na zbiornikach otwartych i teraz wiem, że to było błędem. Płynie się ze startu wspólnego, 500 osób. Ktoś cały czas cię szarpie, kopie, uderza ręką, drapie, bije w głowę. Jest walka o pozycję. W pewnym momencie wystraszyłem się tej wody i musiałem zacząć płynąć żabką otwartą, aż do nawrotu. Kiedy zapoznałem sie z wodą i poczułem się lepiej, wtedy płynąłem kraulem. Wynik w wodzie miałem 25 minut, co dla mnie jest bardzo słabym wynikiem, ale tak naprawdę cieszę się, że nie zawróciłem po 300 metrach, ponieważ dopadł mnie kryzys, który ciężko opisać. Drugi taki moment miałem na 7 kilometrze biegania. Wtedy walczyłem ze skurczami i z samym sobą. Przez 50 metrów szedłem, wtedy uświadomiłem sobie, że jak przejdę jeszcze parę metrów, to będę musiał usiąść. Zacząłem biec, po to, aby nie złapały mnie skurcze. Kiedy dobiegałem do mety i zobaczyłem tych ludzi, którzy na finiszu dopingowali zawodników ruszyłem jeszcze mocniej i wyprzedziłem chyba z 10 osób.

 

Będziesz brał udział w kolejnych zawodach?

- Jak byłem na trasie, to mówiłem sobie, że zrobiłem to ostatni raz. Było 29 stopni i byłem bardzo wyczerpany. Teraz jednak szukam w internecie kolejnych startów. Prawdą jest, co piszą na forach. Jeżeli ktoś raz wystartuje w triathlonie, wtedy zostaje triathlonistą. Od tego nie można się uwolnić. Może jeszcze uda mi się w tym roku wystartować. Jeżeli nie, to w następnym na pewno. Z Poznania przywożę bagaż doświadczenia i niesamowite przeżycia. Dla mnie to było coś pięknego. Jeździłem na nieswoim rowerze, jakościowo o wiele gorszym niż te, z którymi przyszło mi się ścigać na trasie, a mimo to udało mi się uzyskać dobry czas. Organizacja zawodów była świetna. Cały czas na trasie dostawaliśmy żele energetyczne i napoje. Teraz wiem, w których miejscach popełniłem błędy, które będę chciał poprawić w kolejnych startach. Zachęcam wszystkich do udziału w zawodach. Chętnych zapraszam do kontaktu ze mną i możemy razem trenować.

 

Jakie przywiozłeś nagrody z Poznania?

- Medal i przede wszystkim satysfakcję, że udało się ukończyć bieg i zejść poniżej trzech godzin. Zająłem 695. miejsce, więc swój wynik oceniam dobrze.

 

Dziękuję za rozmowę.

Damian Serwicki

 

 

 

UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Przeczytaj również