Alfred Będkowski, nowy prezes Strzelinianki,  odpowiadał na pytania naszego dziennikarza(STRZELIN) Wybrano nowego prezesa Strzelinianki Strzelin. Alfred Będkowski i cały zarząd stanęli przed trudnym zadaniem. Chcą pozyskiwać sponsorów, realizować cele sportowe, ale jak powiedział Będkowski, bez pieniędzy będzie trudno. Nowy szef klubu odpowiedział na kilka pytań i wyjaśnił, jak to jest z rzekomymi zaległościami finansowymi klubu względem piłkarzy.

Zarząd klubu ukonstytuował się po spotkaniu sprawozdawczo-wyborczym i dla wielu kibiców tajemnicą jest czy była tylko jedna kandydatura na prezesa, czy więcej?
- Kandydatura była jedna. Pozostali członkowie zarządu stwierdzili, że oni są od pracy, a że ktoś musi reprezentować firmę na zewnątrz, to padło na mnie. Ja także uważam, że najważniejsza jest praca tutaj na miejscu. Reprezentowanie klubu również jest ważne, ale nie najważniejsze. Ludzie, którzy są obecnie w zarządzie, są już tutaj trzecią kadencję, z wyjątkiem pana Bugajczyka. Ten pan zajmuje się sprawami organizacyjnymi, m.in. dba o to, aby na każdym meczu byli porządkowi. Pan Horodyski pełni rolę sekretarza i nadzoruje pracę z młodzieżą i dziećmi. Pan Bartnik i pan Telka za priorytet mają pozyskiwanie sponsorów, co jest sprawą bardzo ważną.

Jak często odbywają się spotkania zarządu?
- Statutowo raz w miesiącu, ale przed rozgrywkami spotykamy się przynajmniej raz w tygodniu.

Jakie plany ma klub  na nadchodzącą rundę rewanżową?
- Ustaliliśmy, że plan sportowy minimum to nie niżej niż 8. miejsce w lidze, a plan maksimum to 2. miejsce w naszej grupie, które, być może, zaowocuje awansem. Pamiętajmy, że średnia wieku drużyny seniorów to 20 lat i nie ma takiej drugiej w okręgówce. Aktualnie opieramy się na jednym piłkarzu spoza regionu, a reszta to nasi chłopcy. Po niewypale czwartoligowym postawiliśmy na młodzież i ta drużyna ma perspektywy. Jeżeli chodzi o pozostałe grupy, to trenerzy dostali wolną rękę. Nie chcemy żadnych deklaracji, ponieważ wiemy, jakim materiałem dysponują i wiemy na co stać tych piłkarzy. Ci zawodnicy mają się ogrywać, ponieważ są zapleczem dla pierwszej drużyny. Ponadto musimy sobie zdać sprawę z jednej ważnej rzeczy. Bez odpowiedniego finansowania klubu dziś nie ma mowy o żadnych celach sportowych. Obecnie finansowanie klubu opiera się na dotacjach z Urzędu Miasta i Gminy Strzelin, ale prawda jest taka, że tych pieniędzy jest coraz mniej. Aktualnie dostajemy ok. 190 tys. zł i gdyby nie sponsorzy z zewnątrz, mielibyśmy ogromne problemy z utrzymaniem siedmiu drużyn. Wszystko kosztuje, bo dzisiaj nikt za darmo nie pracuje, poza zarządem. Oczywiście, dziękujemy pani burmistrz i sponsorom za wsparcie finansowe, ale ubolewamy nad tym, że z roku na rok tych pieniędzy jest coraz mniej. Oszczędzać już nie ma na czym. Zawodnik musi mieć sprzęt, trener musi mieć zapłacone, sędzia musi mieć zapłacone, opłaty do związku są szalone i nie wiem jak związek zamierza to rozwiązać. Nie może być tak, że klub taki jak nasz płaci do związku 9 tys. zł z tytułu opłat, a w zamian nie otrzymuje nic. Do tego dochodzi fakt, że z roku na rok niszczeje nam obiekt. Wielu nakładów wymaga część socjalna, która jest w stanie opłakanym. Jeździmy po województwie, ludzie przyjeżdżają do nas i czasami musimy się wstydzić. A porównując warunki, które panują w Kuropatniku, Brożcu, czy Kondratowicach, to możemy im powoli zazdrościć. Jak już mówimy o stanie obiektu, to chciałbym podziękować Alicji Korzep, dyrektor OSiR-u za to, że zawsze mamy zadbaną płytę, na której rozgrywamy mecze. Pani dyrektor dba o ten obiekt, jak najlepiej potrafi i na tyle, na ile pozwalają jej możliwości.

Będą nowi sponsorzy?
- Nie wiem. Oczywiście cały czas szukamy, bo musimy szukać. Kilku sponsorów mamy od lat, choćby Quick-Mix, który jest w nazwie naszej drużyny. Doszło paru nowych, a my każdego witamy z otwartymi ramionami. Kwoty przeznaczone dla klubu są różne, ale my każdą sumę przyjmujemy i jest nam potrzebna. Staramy się unikać tego, żeby rodzice płacili za to, że dzieci u nas trenują. Rodzice płacą tylko wtedy, jeżeli chcą, aby ich dziecko miało jeszcze lepszy sprzęt, ale my tego nie wymagamy. Tym rodzicom, którzy dobrowolnie płacą, również dziękujemy.

Znaczna grupa wychowanków opuściła już szeregi Strzelinianki. Wśród ludzi krąży opinia, że zawodnicy odchodzą, ponieważ klub im nie płaci. Jaka jest prawda, czy Strzelinianka Strzelin ma zaległości finansowe względem piłkarzy?
- Ja trochę to wyprostuję. Oni poszli do klubów, które płacą więcej, a nie dlatego, że tutaj nie dostawali wcale. Bardzo mi szkoda tych piłkarzy, bo w niektórych przypadkach są to kluby z niższych klas rozgrywkowych, gdzie rozwoj sportowy tych chłopaków się zatrzymał, a nawet cofnął. Jeżeli przychodzi do mnie piłkarz i mówi, że ma propozycję z „B” klasowej drużyny, gdzie będzie zarabiał 500 zł miesięcznie, to ja temu panu prezesowi, który takie warunki proponuje, gratuluję wygranej w lotto. Nie wolno doprowadzać do takich absurdów. My płacimy zawodnikom za dojazdy, czasami płacimy za dobre wyniki sportowe, ale nie ma wynagrodzeń stałych. Jeżeli chłopak, który ma 17 lat, zacznie dostawać pieniądze, to później on nie będzie patrzył na swój rozwój sportowy, tylko na warunki finansowe, a to nie tędy droga. Mamy teraz nowego trenera, Bartłomieja Bartodzieja z Dzierżoniowa i wystarczy z nim porozmawiać, by dowiedzieć się, jak do tematu finansowania zawodników podchodzi tamtejsza Lechia. Tam się gra za „czapkę śliwek”, ale klub promuje zawodników. Przypomnę teraz ekipę, która grała i trenowała razem z Michałem Masłowskim. Mieliśmy tam m.in. Rogana, Wróblewskiego, Szydziaka. Popatrzmy teraz gdzie oni są, a gdzie mogli być, bo oni wcale nie byli gorsi od Masłowskiego. W kwestii finansowej jest jeszcze jedna sprawa, która dotyczy sprzedaży zawodników. W tej materii funkcjonuje coś takiego jak cennik ustalany przez związek piłkarski, który obowiązuje tylko do 21 lat, a szkoda. Chodzi o to, że za każdy rok szkolenia danego zawodnika, klubowi należy się odpowiedni ekwiwalent. Dlatego jak któryś z młodszych piłkarzy chce przejść do innego klubu, to nie robimy problemów, ale często kwota, którą wyliczymy na podstawie cennika związku, staje się szokiem. Najwięcej ile mogliśmy uzyskać za zawodnika podczas transferu, to 14 tys. zł. Zaznaczam, że to nie jest mój wymsył, tak po prostu wyszło z przeliczeń. Reasumując, jeżeli chłopcy chcą zarabiać, to nic nie stoi na przeszkodzie. Z tym, że nie w okręgówce. Tutaj trzeba się promować.

W czym jest lepszy LKS Brożec od Strzelinianki, że nasi piłkarze idą w tamtym kierunku? Suchecki, Wróblewski, Bartosz, Pieczak, Siuta, Stopa ...
- To nie jest pytanie do mnie, trzeba pytać prezesa z Brożca. Część z tych wszystkich zawodników wraca do Brożca, bo stamtąd przyszła. Umowa była taka, że jak ci chłopcy skończą wiek juniora, to wrócą do LKS-u. To tyle, bo jeżeli chodzi o innych zawodników, to naprawdę nie wiem, co Brożec oferuje lepszego niż Strzelinianka.

Dziękuję za rozmowę.

Damian Serwicki

UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Przeczytaj również