W hali przy ul. Staromiejskiej w Strzelinie rozegrano ostatnią kolejkę II ligi piłki halowej. Mistrz był znany już wcześniej, a dodatkowo w tej kolejce LKS miał pauzę, wobec czego gra toczyła się tylko o niższe lokaty. Część drużyn miała problem z zebraniem optymalnego składu i musiała sięgać po wzmocnienia. Swoją dominację w rankingu strzelców udowodnił Mateusz Chruszcz, który zdobył w sumie 78 goli i po raz kolejny statuetka króla strzelców trafiła w jego ręce.

O godzinie 14:30 na parkiecie pojawiły się drużyny Zrywu Chociwel i MPC Pęcz. Zarówno jedni, jak i drudzy mieli problem ze skompletowaniem składu, dlatego sięgnęli po kilku zawodników, którzy w tym sezonie grali w innych drużynach. Zryw wzmocnili Rafał Misiewicz i Damian Serwicki z Jubilera Goldmax, a w MPC zagrał Rafał Gierczak z Green Install, Marcin Fuczyński, który w tym sezonie po raz pierwszy pojawił się na hali oraz tradycyjnie już Łukasz Korczyński. Oprócz wyżej wymienionych w składach obu ekip pojawili się zawodnicy, którzy zostali zgłoszeni przed rozgrywkami. MPC w tym meczu walczyło o pierwsze ligowe punkty, a Zryw o poprawę dorobku punktowego na przedostatniej pozycji w tabeli. Już po pierwszej połowie było wiadomo, że Zryw tego meczu nie odpuści. Na tablicy widniał wynik 11:2 na korzyść piłkarzy z Chociwela, a swój mecz rozgrywał Patryk Serwicki, który tego dnia zdobył aż 12 bramek dla Zrywu. W drugiej połowie przewaga Chociwela nadal się utrzymywała, ale MPC częściej niż w pierwszej części trafiało do siatki rywala. Niestety, ostatnia drużyna w tabeli nie mogła w żaden sposób złapać kontaktu z dominującym Zrywem. Dobrze wyglądała współpraca rodziny Serwickich. Patryk, Michał i Damian zdobyli w sumie niemal wszystkie 19 bramek dla Chociwela. Po tym zwycięstwie Zryw z siedmioma punktami na koncie zakończył rozgrywki na 10. miejscu. MPC z zerowym dorobkiem zamyka ligową tabelę i na pocieszenie można dodać, że z II ligi nigdzie się już nie spada.

W drugim meczu tego dnia Pukal Crew podejmował Market Max Borek Strzeliński. Po raz drugi z rzędu ekipa Pukal przybyła na halę w czteroosobowym składzie i nie mogli dokonać żadnej zmiany. Market mniej licznie niż zwykle, ale trzech zawodników na zmianę mieli do dyspozycji. Patrząc tylko na liczby, statystyki i tabelę, Pukal był faworytem tego meczu. Biorąc pod uwagę skład osobowy, który dotarł na mecz, trzeba było przyznać, że szanse na zwycięstwo rozkładały się pół na pół. Pukal już we wcześniejszej kolejce pokazał, że, pomimo braków kadrowych, są w stanie rywalizować jak równy z równym, a nawet na wyższym poziomie, z rywalami. Wcześniej przekonała się o tym ekipa Feniksa Pławnej, a tym razem drużyna z Borka Strzelińskiego. Do przerwy wszystko układało się po myśli Marketu, ale w drugiej połowie osłabiony liczebnie zespół Pukal Crew, zamiast słabnąć kondycyjnie, to rósł w siłę. Koncertowo rozegrali ostatnie 20 minut i ostatecznie to oni pokonali rywali 7:5. Dobre spotkanie rozegrał Piotr Pukalski-Pukała i Krystian Maciejewski, którzy razem znajdują się w klasyfikacji najlepszych strzelców ligi. Piotr ma 34 bramki, a Krystian 33. Ekipa Marketu Max po tej porażce zakończyła sezon na szóstym miejscu, a Pukal Crew tuż za podium.

W kolejnym meczu tego dnia na placu gry pojawił się zespół Ciepłych Domów Karnków i Strzelinianki. Na początku obie ekipy rozpoczęły spotkanie „gołymi czwórkami”, ale w trakcie spotkania dojeżdżali kolejni zawodnicy z Karnkowa. Pierwsza połowa meczu była w miarę wyrównana. Jedni i drudzy stwarzali sobie sytuacje do zdobycia gola, ale więcej z nich wykorzystał zespół z Karnkowa. Ciepłe Domy przed zmianą stron prowadziły 8:5. W ekipie przyjezdnych zabrakło m.in. ich najlepszego strzelca Adriana Bartków, który w tym sezonie zdobył łącznie 32 gole dla swojej ekipy. W drugiej połowie Karnków wykorzystywał swoją przewagę liczebną i często dokonywał zmian. Odpowiednie szachowanie siłami zawodników pozwoliło na końcowe zwycięstwo. Zdziesiątkowany zespół Strzelinianki, który musiał sobie radzić bez bramkarza, nie miał żadnych szans. Ostatecznie Ciepłe Domy zwyciężyły 20:10 i zakończyły sezon na ósmym miejscu, a na swoim koncie zgromadzili 10 punktów. Strzelinianka z 12 oczkami zakończyła ligę o jedną pozycję wyżej.

W czwartym meczu tego dnia Feniks Pławna podejmował Starter Gęsiniec. Faworytem była ekipa z Gęsińca, która w tym sezonie notuje bardzo dobry występ w II lidze. Dla Pławnej te rozgrywki były bardzo nieudane. W tamtym sezonie zespół Feniksa kończył ligę na wysokiej drugiej pozycji, jednak tym razem był to wynik nie do powtórzenia. Zabrakło kilku podstawowych zawodników z tamtego roku, a młodzi, którzy mieli ich zastąpić, nie udźwignęli tego ciężaru. Starter rozpoczął po swojemu, czyli od kilku bramek Mateusza Chruszcza, który pewnie zmierzał po tytuł najlepszego strzelca w lidze. Przed sezonem mówiono, że może mu w tym przeszkodzi Mariusz Szmidt, ale przewaga Chruszcza przed tym meczem była tak wyraźna, że trudno by było Szmidtowi odrobić tę stratę. Jak się później okazało, snajper Pławnej nawet nie pojawił się na meczu. W tej sytuacji było pewne, że Chruszcz po raz kolejny sięgnie po statuetkę. Pytanie tylko na ilu bramkach zatrzyma się licznik. Tym razem było ich 78. Do przerwy Feniks mógł się jeszcze łudzić, że uda się powalczyć w tym meczu, ale z 6:3 na korzyść Startera zrobiło się 14:8 na koniec meczu. Pewne zwycięstwo podopiecznych Piotra Hałasa sprawiło, że z 25 punktami Starter zakończył ligę na drugiej pozycji. Pławna była dopiero dziewiąta. Podczas meczów II ligi piłki halowej trudno o wolne miejsce siedzące

W ostatnim meczu dnia na parkiet wybiegły ekipy Ferruslexu Kuropatnik i Chłopaków do Wzięcia. Ci drudzy pewni już trzeciej pozycji w tabeli podeszli do tego spotkania na piłkarskim luzie. Ferruslex chciał udowodnić, że może skończyć ligę wyżej niż się tego spodziewano. Jedni i drudzy mieli drobne problemy kadrowe, ale ostatecznie przystąpili do ostatniego w tym sezonie meczu. To spotkanie było jednym z najbardziej wyrównanych tego dnia. Spokojna i rozważna gra w defensywie spowodowała, że kibice obejrzeli mało bramek, choć prób do ich zdobycia było sporo. Pomimo małej liczby goli, to spotkanie oglądało się dobrze, ponieważ jedni i drudzy za wszelką cenę starali się umieścić piłkę w siatce, a ponadto nie brakowało w tym meczu sportowej walki i ambicji. Ostatecznie to ekipa z Kuropatnika wyszła z tego pojedynku zwycięsko. Mecz zakończył się niskim wynikiem 5:3, ale dzięki tej wygranej Ferruslex zakończył ligę na piątej pozycji. Przed sezonem spodziewano się znacznie więcej po tej drużynie, ale punkty, które pogubili na poczatku ligi, miały przełożenie na ostateczny wynik tej ekipy. Spadkowicz z I ligi na kolejny rook pozostanie w niższej klasie rozgrywkowej. Chłopaki do Wzięcia zajęli ostatecznie trzecie miejsce, czyli podobnie jak w zeszłym sezonie. Z tą różnicą, że wtedy występowali pod nazwą Abstynenci i minimalnie różnił się tamten skład od tego. Wynik końcowy pozostał jednak taki sam.

 

UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Przeczytaj również