Adrian Kupski w walce o piłkę z rywalami z Borka Strzelińskiego
Adrian Kupski w walce o piłkę z rywalami z Borka Strzelińskiego
W hicie 20. kolejki gr. VI klasy B lider Korona Pęcz-Szczawin mierzył się z KS-em Karszów. To był ostry pojedynek, po którym obrońca Filip Morka prosto z boiska przewieziony został karetką do szpitala z kontuzją kolana. Ostatecznie Korona wygrała 1:0 po golu Piotra Dubaniowskiego i utrzymała „pole position”. Na wpadkę lidera liczyli zwłaszcza gracze z Ludowa Śląskiego, którzy pokonali Kwarcyt. Trzy punkty dopisali sobie także gracze GA-u Ślęza, a wysokie wygrane zanotowali zawodnicy z Gęsińca i Księginic Wielkich. Dodatkowo mecz Zrywu z Borkiem Strzelińskim zakończył się remisem, a klub MPC Pęcz podejmował Ognisko. Klasa B, gr. VI, kolejka 20 - 7 maja:

Feniks Pławna - Starter Gęsiniec 2:7 (1:1)
Strzelcy: Ireneusz Pluskota, Mariusz Szmidt (Feniks), Piotr Chytry 5, Rafał Tymczyszyn, gol samobójczy (Starter)

Pierwsza połowa meczu nie zapowiadała prawdziwego gradu goli. Gra toczyła się rytmem gol za gol do stanu 2:2. Później goście przejęli inicjatywę i punktowali gospodarzy. Świetne zawody rozegrał pozyskany z Orła Biały Kościół Piotr Chytry, który pięć razy pokonał golkipera z Pławnej. Feniks dwukrotnie odrabiał straty: bramkę na 1:1 zdobył Ireneusz Pluskota, a wynik na 2:2 ustalił Mariusz Szmidt. Starter zachował więcej sił w decydującej, końcowej fazie pojedynku i to zaowocowało efektowną wygraną 7:2.

Ślęza Księginice Wielkie - Pogoń Kowalów 6:0 (3:0)
Strzelcy: Adrian Pałyga 2, Jarosław Zalewski 2, Sebastian Maciuszek, Krzysztof Gracz (Ślęza)

Ślęza bez większych problemów pokonała przed własną publicznością Pogoń. Losy meczu rozstrzygnęły się już po pierwszej połowie zakończonej rezultatem 3:0. Dwie bramki dla zwycięzców zdobył Adrian Pałyga, który powrócił do drużyny po kilkumiesięcznej przerwie. Ślęza mogła wygrać jeszcze efektowniej, ale wykorzystała tylko jeden z trzech rzutów karnych. Jedenastkę na gola zamienił Krzysztof Gracz, który był jednym z wyróżniających się graczy w ekipie z Księginic Wielkich. Z jedenastu metrów mylili się natomiast Sebastian Maciuszek oraz bramkarz Mateusz Włach. W świetnej formie pozostaje Jarosław Zalewski, który dwukrotnie pokonał golkipera z Kowalowa.

GAP Ślęza - Orzeł Biały Kościół 8:0 (4:0)
Strzelcy: Jakub Witkowski 6, Bartłomiej Kowalczyk, Bartek Żach (GAP)

Młody snajper Jakub Witkowski wykorzystał szansę otrzymaną od trenera i zafundował kibicom teatr jednego aktora. Napastnik Ślęzy sprawiał ogromne problemy rywalom, a bramkarz Orła aż sześć razy wyciągał piłkę z siatki po jego strzałach. Gospodarze wygrali efektownie 8:0 i pozostają z szansami na mistrzostwo. Należy dodać, że mecz toczył się w dobrej atmosferze, w duchu fair-play, a arbiter ani razu nie musiał upominać zawodników indywidualnie.

Zryw Chociwel - KP 86 Borek Strzeliński 1:1 (1:0)
Strzelcy: Krzysztof Czyżewski (Zryw), Adrian Klik (Borek Strzeliński)

Remis Zrywu z Borkiem Strzelińskim może być dla kibiców zaskoczeniem, ponieważ po rundzie jesiennej zespół z Chociwela wymieniany był w gronie kandydatów do mistrzostwa. Gospodarze po pierwszej połowie prowadzili zgodnie z planem, a jedynego gola zdobył Krzysztof Czyżewski. Obie ekipy stworzyły sobie jeszcze po kilka okazji podbramkowych. W zespole z Borka Strzelińskiego tradycyjnie w ofensywie dwoił się i troił Bartek Gilewski. Goście dopięli swego i w drugiej części wyrównali po trafieniu Adriana Klika. Wynik 1:1 z pewnością nie był krzywdzący dla żadnej z ekip.
MPC Pęcz - Ognisko Przeworno 4:0 (1:0)
Strzelcy: Jakub Sułkowski, Krystian Głazowski, Piotr Góra, Łukasz Korkuś (MPC)

W pierwszej połowie kibice obejrzeli jednego gola, ale za to pięknej urody. Jakub Sułkowski popisał się precyzyjnym, bezpośrednim strzałem z rzutu wolnego i posłał futbolówkę w samo okienko bramki. Po zmianie stron rezultat podwyższył Piotr Góra. Chwilę później w polu karnym gości faulowany był Krystian Głazowski i sam poszkodowany okazał się pewnym egzekutorem „jedenastki”. Wynik spotkania na 4:0 ustalił w końcówce starcia Łukasz Korkuś.
Filip Morka doznał kontuzji kolana (foto: archiwum)
KP Ludów Śląski - Kwarcyt Jegłowa 5:1 (5:1)
Strzelcy: Mariusz Denes 3, Marek Tabor, Maciej Żygadło (Ludów Śląski), Rafał Barczyk (Kwarcyt)

Wicelider z Ludowa Śląskiego objął prowadzenie po rzucie karnym, wykorzystanym przez lidera klasyfikacji strzelców gr. VI klasy B, Mariusza Denesa. Chwilę później rezultat podwyższył grający trener Marek Tabor, na co goście odpowiedzieli trafieniem kontaktowym Rafała Barczyka. Później z goli cieszyli się już tylko kibice z Ludowa Śląskiego. Popularny Supermario skompletował hat-tricka, a raz bramkarza rywali pokonał Maciej Żygadło. Wicelider na przerwę schodził z dużą przewagą, dlatego trener mógł dać szansę wykazania się zmiennikom i dokonał kilku zmian. W drugiej części goście grali uważniej w defensywie i prezentowali się zdecydowanie lepiej. Dobre zawody rozegrał Grzegorz Szczepański, który wrócił do składu po dłuższej przerwie. Druga połowa zakończyła się bezbramkowym remisem, a cały mecz wynikiem 5:1. Swój mecz wygrała także Korona, więc podopieczni trenera Marka Tabora nadal pozostają na drugim miejscu w tabeli.

Korona Pęcz-Szczawin - KS Karszów 1:0 (0:0)
Strzelcy: Piotr Dubaniowski (Korona)

Hit kolejki to był prawdziwy mecz walki. To był z pewnością najostrzejszy pojedynek minionej serii, a zawodnicy nie odstawiali nóg i często faulami przerywali akcje. Piłkarze obu ekip byli zgodni, że duża była w tym zasługa arbitra, który często popełniał błędy i przymykał oko na twarde zagrania. Czasami mecz przypominał zapasy, a nie piłkę nożną. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. Dwukrotnie groźnie strzelał z dystansu Piotr Dubaniowski, a Tomasz Szabłowski obronił groźne uderzenie Jarosława Ignaca. Przy stanie 0:0 piłkę do siatki bezpośrednim strzałem z rzutu wolnego skierował Bartek Socki. Sędzia nie uznał jednak gola, ponieważ na pozycji spalonej znajdował się Bartosz Kowerko. Decydująca dla losów meczu była 70. minuta. Arbiter po kontrowersyjnym faulu przyznał rzut wolny Koronie. Ze stałego fragmentu gry dokładnie dośrodkował Jacek Dubaniowski, a piłkę do siatki skierował jego młodszy brat Piotr. W doliczonym czasie gry, po zamieszaniu w polu karnym, kontuzji kolana doznał Filip Morka. Uraz był na tyle poważny, że prosto z boiska został przewieziony karetką do szpitala. Chwilę później, po konsultacji z kapitanami drużyn, sędzia odgwizdał koniec pojedynku. Korona utrzymała pozycję lidera, a bramkarz Tomasz Szabłowski po raz dziesiąty w obecnym sezonie zachował czyste konto. Karszów sprawdza formę kandydatów do mistrzostwa i po starciu z Koroną teraz zmierzy się z wiceliderem z Ludowa Śląskiego.
 
 

UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Przeczytaj również