Na zniszczonym magazynie dawnego folwarku znajduje się zabytkowy zegar ze znakami zodiaku. Czy podzieli los całego byłego PGR-u?

O tym małym sołectwie pisaliśmy już kilkakrotnie na łamach gazety przy okazji mikołajek czy Dnia Dziecka. Tym razem chcemy przedstawić je bliżej, bo choć niewielkie, to jest warte odkrycia.

Żeleźnik leży na granicy gmin Strzelin, Przeworno i Wiązów oraz województw dolnośląskiego i opolskiego. Od Strzelina dzieli go około 12 km. Aby dojechać do wsi, trzeba zjechać z głównej drogi prowadzącej do Grodkowa.

To sprawia, że wiele osób nie zna tej miejscowości, nawet nigdy o niej nie słyszało. - Obecnie we wsi mieszka ponad 100 osób. Z każdym rokiem liczba mieszkańców maleje - mówi Bożena Matwijiszyn, sołtys wsi. - Młodych jest niewiele. Większość wyprowadziła się na studia lub w poszukiwaniu pracy. Rok temu kilka rodzin przeprowadziło się z bloków byłego PGR-u do nowo wybudowanych domków w Chociwelu. Mieszkańców jest tak mało, że wioska często wygląda na uśpioną - dodaje. Zupełnie inaczej było po wojnie, gdy wieś tętniła życiem. Działał PGR, w którym na stałe pracowało kilkadziesiąt osób. Funkcjonowała szkoła, przyjeżdżało kino.

Mieszkańcy od 9 lat starają się o remont drogi powiatowej, która jest w tragicznym stanie. Sołtys co roku wysyła pisma w tej sprawie do Zarządu Powiatu Strzelińskiego. - Zarząd odpowiada, że możliwy jest remont cząstkowy - mówi nasza rozmówczyni. - Początkowo zabiegi te polepszały stan drogi, jednak obecnie nawierzchnia jest na tyle zniszczona, że takie rozwiązanie jest bez sensu. Mam nadzieję, że w przyszłym roku sprawa ta zostanie w końcu załatwiona tak, jak na to zasługujemy.

Komunikacja ze wsią jest utrudniona również z innego powodu. Obecnie kursują tylko autobusy szkolne i dwa autobusy PKS - o 7.00 w kierunku Strzelina i 15.45 - wracający z miasta. Jeśli ktoś nie ma samochodu, to załatwienie sprawy w urzędzie, wizyta u lekarza bywa nie lada wyzwaniem.

 

Sceny horroru

Ale Żeleźnik to nie tylko problemy drogi i małej liczby mieszkańców. To piękna wieś z zabytkami, która kryje wiele tajemnic i ciekawostek. Największym z nich jest pałac z I poł. XVIII w., który przez dwa wieki należał do niemieckich rodów. Majątek był bardzo rozległy. W jego skład, oprócz posiadłości, wchodziły folwark (późniejszy PGR, obecnie zdewastowany), pola, lasy i stawy rybne, obecnie łąki okalające wioskę. W I poł. XIX w. pałac przejęła rodzina Walterów, która znacznie go przebudowała. Po wojnie był miejscem balów sylwestrowych czy karnawałowych. Janina Marzec, obecnie mieszkanka Chociwela, wspomina, że w pałacu odbywały się nawet przedstawienia, które przygotowywali sami mieszkańcy, a latem przyjeżdżały kolonie i wojsko. Posiadłość inspirowała też filmowców. Około 1996 roku przy pałacowej bramie kręcono sceny horroru...
Więcej w wydaniu papierowym.

UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Przeczytaj również