Włodek Ludian grał w „Skandach” na gitarze
Niedawno przypomnieliśmy historię powstania jednego ze strzelińskich zespołów młodzieżowych z przełomu lat 60. i 70. ubiegłego wieku. Dziś kontynuujemy wspomnienia Włodka Ludiana o „Skandach”.
„Skandy” istniały zaledwie kilka lat, co może wydawać się krótko. - Przez tych kilka lat przez zespół przewinęło się kilku muzyków – powiedział Włodek Ludian, gitarzysta. - Pierwszy skład tworzyli: Ryszard Gut (dr, voc, kierownik zespołu, Adam Burger (bg), Zygmunt Goraj (g) i ja, również gitara. Później, a właściwie już w pierwszym roku istnienia zespołu, Ryśka na bębnach zastąpił Zenek Karasiński, za Zygmunta przyszedł Zbyszek Stachowski, a ja zamieniam się z Adamem instrumentami. Zacząłem grać na gitarze basowej a Adam bierze prowadzącą – usłyszeliśmy od naszego rozmówcy.
„Skandy”, jako zespół szkolny, tworzony przez uczniów strzelińskiego technikum, występował również na szkolnych akademiach. - Zespół przygotowywał również okolicznościowe programy i wtedy skład zespołu był rozszerzany. Niestety, nie pamiętam wszystkich, którzy brali udział w tych apelach czy akademiach, ale zapamiętałem Alinę Śliwę, która recytowała i śpiewała z nami. Danka Siwak recytowała, Heniek Żerek i Staszek Doliński śpiewali a Wojtek Szawara grał na gitarze i śpiewał – powiedział Włodek Ludian. O poziomie artystycznym, jaki prezentowali muzycy „Skandów”, niech świadczy fakt, że zespół dostał propozycję występów w znanym do dziś wrocławskim klubie „Piwnica Świdnicka”. - Trochę żałowaliśmy, kiedy dyrektor Goliński powiedział, że jesteśmy uczniami i zabronił nam występować w Piwnicy – przyznał nasz rozmówca.
Już po maturze w 1970 r. dyrektor Goliński złożył członkom zespołu zaskakującą propozycję. - Zostajecie w Strzelinie i uczycie swoich następców – usłyszeliśmy od dyrektora. Do odnowionych „Skandów” trafili między innymi Ela Piotrowska (voc), Jerzy Gałczyński (organy), Mirosław Jędrzejewski (g) i Zbigniew Głowacki (dr). - W latach 1970-1980 muzycy pierwszych „Skandów” rozjechali się po świecie. Rysiek Gut i Adam Burger wyemigrowali do USA, a Zenek Karasiński przeniósł się do Bełchatowa. Zbyszek Stachowski i ja dalej graliśmy w Strzelinie jako zespół DO-RO. Siedzibą zespołu była świetlica Cukrowni „Strzelin”, ale to już zupełnie inna historia – usłyszeliśmy od muzyka.
Tak w dużym skrócie wyglądała historia strzelińskich „Skandów”. Żeby jednak opowieść była pełniejsza, należy wymienić jeszcze dwa nazwiska. Andrzej Daź przejął dyrektorowanie technikum po Zenonie Golińskim i nie zapomniał o „Skandach”, a Zbyszek Kazimierowicz, absolwent technikum z tamtych lat, przyczynił się do tego, że Włodek Ludian odwiedził naszą redakcję i opowiedział naszym Czytelnikom o „Skandach”.
Cały artykuł dostępny jest tutaj

UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Gravatar
spajker
RE: Muzyka uratowała nam życie
no i jeszcze był habaź. rip.
0

Przeczytaj również