Wehrmacht na stacji kolejowej w Krzywinie w 1944 r. Foto ze zbiorów Mieczysława Kępy
Czytelnikom ,,Słowa’’ zainteresowanym tajemnicami Wzgórz Strzelińskich z lat II wojny światowej przypominam tekst sprzed 26 lat, jaki ukazał się w Magazynie Tygodniowym ,,Gazety Robotniczej’’ z dn. 18 IX 1992 r. pt. ,,Mówiła o Skarbie’’. Jego autor, redaktor Jacek Rzepka, będąc pod wrażeniem tych Wzgórz i związanych z nimi tajemnic pisał m.in.: ,,W Samborowiczkach znalazłem człowieka, który milczał przez prawie 50 lat, a wydaje się, ze wie dużo, bardzo dużo. Pan Leon Kubik mieszka w niewielkim, starym domu (...) Ma już swoje lata, ale pamięć pierwszych powojennych dni została w nim żywa. Z trudem udało mi się namówić go do wspomnień. Przyjechałem tu i osiedliłem się jesienią 1945 r. (...) Dużo było w okolicy Niemców i Czechów. Dużo kobiet pracowało w lesie. Właśnie tam poznałem trzy dziewczyny, chyba Czeszki, w każdym razie mówiły po czesku. Mieszkały tu od dawna, przez całą wojnę. Trochę zaprzyjaźniliśmy się. W 1948 r. to było, któraś miała urodziny. Usiedliśmy w lesie przy wódce. W pewnej chwili jedna zapytała mnie czy chcę wiedzieć, gdzie tu jest skarb. Pewnie że chciałem, byłem młody. W tym miejscu zaczyna się opowieść dziewczyny. Była wtedy, jak się wydaje jesień 1944 r. Nie znamy dokładnie daty, ale z pewnością nie było jeszcze śniegu. Cały teren wokół masywu Gromnika otoczony był przez wojsko. Nikogo nie wpuszczano. Ludzie jednak zauważyli, że przez Strzelin od strony Wrocławia zaczęły kursować duże wojskowe ciężarówki. Wjeżdżały w leśną drogę od leśniczówki w Gościęcicach. Przez dwa tygodnie 4-5 lat aut dziennie. Nasza Czeszka, zaciekawiona tym, wybrała się z dwoma koleżankami do lasu. Na wspomnianej drodze zatrzymali je Niemcy, wsadzili do szoferki i zabrali ze sobą. Prawdopodobnie Wehrmacht. Mundury mieli zielone. Wylądowali w lesie pod Gromnikiem: Oficer usiadł z dziewczynami na trawie, czymś je częstował, a żołnierze zaczęli wyładowywać drewniane skrzynie. Duże, brali je we dwóch i zanosili do odległego może o 30 metrów wejścia do tunelu. Co znajdowało się wewnątrz nie wiadomo. Nasza bohaterka powiedziała, w pewnym momencie, że musi oddalić się za potrzebą i uciekła w kierunku wioski Kaczerki. Nigdy więcej nie widziała swoich koleżanek. Czy pan był w tym miejscu?- pytam pana Kubika. Tak w 1948 r. Właśnie po tych urodzinach umówiłem się z dziewczyną i którejś niedzieli pojechaliśmy tam rowerami. To było z tej strony góry. Zostawiliśmy w lesie rowery i szliśmy pieszo, ale droga tam była twarda, bita. Teraz nie ma prawie śladu, bo traktory rozjechały. Wreszcie doszliśmy i ona mówi: ,,O w tym miejscu jest ten otwór’’. Był tam taki garb kamienny, cała reszta poniżej zasypana ziemią. Posadzili tam trzy buki. Zaraz obok był zrąb i wąwóz. Wtedy las był gładki, rzadkie drzewa. Teraz trudno poznać, wszystko pozarastało. I więcej już pan nie chodził do lasu? Nie było czasu szukać i strach był. Ona i jej ojciec mówili tak samo, że tam zaminowane wszystko. Zaraz po wojnie Niemcy zostawili tam jeszcze esesmanów do pilnowania w lesie. Ale poszedłem tam jeszcze w 1950 r., zrobiłem szkic- tu pan Kubik pokazuje odręczny rysunek na kartce złożonej we czworo, ale nie pozwala zrobić zdjęcia. Czy nikt inny nie szukał wejścia do tunelu? Nikt, bo nikt nie wiedział oprócz mnie i tej dziewczyny. Ona wyjechała na początku lat 50. Do Niemiec, a ja przez ten cały czas nikomu nie powiedziałem. Człowiek myślał, że może na stare coś z tego będzie miał, jakby ktoś odkopał. Ale tam trzeba kilku ludzi, nie samemu, a miejsce dobrze pamiętam. W domu pana Leona oglądam różne pamiątki znalezione w lesie. Jest między nimi ,,nieśmiertelnik’’, znaczek identyfikacyjny organizacji Todta, która w czasie II wojny zajmowała się budową umocnień i obiektów specjalnego przeznaczenia. Czy w okolicach Gromnika jest coś poza normalnymi bunkrami? Być może. Jeżeli jednak zejdzie się z drogi między drzewa, od razu widać, że niezwykle trudno będzie cokolwiek odnaleźć. Las urósł, przyroda weszła w dawne linie okopów. Liście przykryły ślady. W okolicy często pojawiają się turyści z Niemiec. Wielu z nich mieszkało tu przed wojną. Wielu jednak nie ogląda domów, idą do lasu’’.
Od publikacji tego tekstu minęło już ponad ćwierć wieku. Nie znam dalszych losów pana Leona Kubika z Samborowiczek i nie wiem, czy zachowała się jego odręczna mapka wiodąca do ,,skarbu’’. Nie wiem też, czym zajmuje się dziś autor tekstu- redaktor Jacek Rzepka. ,,Gazeta Robotnicza’’, w której pisał, przestała istnieć w 1997 r. W jej miejsce powstała ,,Gazeta Wrocławska’’, ale w stopce redakcyjnej tego pisma nazwiska Jacka Rzepki nie ma.
Zwracam uwagę, że jesienią 1944 r. lokalna ludność zauważyła nie tylko wzmożony ruch ciężarówek na obszarze Wzgórz Strzelińskich, ale również liczne transporty na okolicznych liniach kolejowych. Szczególne obciążenia notowała leżąca najbliżej masywu Gromnika stacja kolejowa w Krzywinie (Krummendorf). Obok kolejnych zmian oddziałów Wehrmachtu, pełniących służbę wartowniczą na Wzgórzach, przyjmowała też transporty jeńców radzieckich do ciężkich prac górniczych i ziemnych. Krzywina miała bezpośrednie połączenie kolejowe z Otmuchowem, leżącym w powiecie nyskim. W tym samym powiecie był niemiecki obóz jeniecki w Łambinowicach (Lamsdorf), jeden z największych w Europie. Przez obóz ten w latach II wojny przewinęło się ponad 300 tys. jeńców różnych narodowości, w tym ok. 200 tys., pozbawionych wszelkich praw jeńców radzieckich. To właśnie oni, jako niewolnicza siła robocza, rozsyłani byli w różne strony-również transportami z Otmuchowa do Krzywiny. Pytanie: Co Niemcy ukryli we Wzgórzach, pozostaje bez odpowiedzi. Na słynne złoto wrocławskiego banku mieli z pewnością świetne kryjówki w lasach sudeckich, Górach Sowich, lochach i sztolniach Walimia, Książa, Złotego Stoku, Kłodzka czy Srebrnej Góry. Jednak ukrycia wymagały też inne cenne rzeczy: dzieła sztuki, majątki i depozyty różnych właścicieli- także osób prywatnych, zbiory muzealne i biblioteczne, dokumenty i archiwa oraz wszystko, co Niemcy zrabowali w naszej części Europy. Przywódcy III Rzeszy nigdy nie sądzili, że utracą Dolny Śląsk. Decyzje w tej sprawie zapadły dopiero po wojnie, na konferencji ,,Wielkiej Trójki’’ w Poczdamie (lipiec-sierpień 1945 r.). W 1944 r. Niemcy byli pewni, że nawet po przegranej wojnie wrócą tu i wydobędą to, co schowali przed Armią Czerwoną. Cały wysiłek skupili na starannym zabezpieczeniu ukrytego majątku, nad którym opiekę w ostatniej fazie wojny z rąk Wehrmachtu przejęła Waffen SS. Oficer polskiego kontrwywiadu mjr Stanisław Siorek, od lat zajmujący się tajemnicami pozostawionymi przez Niemców w dolnośląskiej ziemi (sam odkrył system tuneli pod klasztorem w Lubiążu i schowaną tam wielką kolekcję złotych i srebrnych monet), w wywiadzie, udzielonym przed śmiercią w 1998 r. tygodnikowi ,,Wprost’’, wyraził zdecydowaną opinię: ,,Ostatnia wojna nie została przez sojusznicze armie wygrana do końca. Nietknięte i niezdobyte podziemne królestwo SS, prawdziwy symbol jej potęgi’’. Czy w skład tego królestwa wchodzą również Wzgórza Strzelińskie?

UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Gravatar
spajker
RE: WZGÓRZA STRZELIŃSKIE JESIENIĄ 1944 roku
poprzedni post to relacja z żyjącymi jeszcze osobami, które do tego tunelu wchodziły jako dzieci.ten post to informacja zasłyszana od mieszkańców Habelschwert ( Bystrzyca Kłodzka). niemcy wiedząc że na froncie jest dla nich źle wywozili bibliotekę berlińską ( berlinkę) i ważne dla 3 rzeszy objekty poza zasięg dywanowych nalotów alianckich czyli na dolny śląsk, góry sowie, wałbrzych itd. berlinka czyli zasoby biblioteki berlińskiej wpadły w polske ręce po 2 ws i dzięki polskiemu cwaniactwu zostały uchronione przed armią radziecką, która zużyłaby ją na opał do podgrzania kartoflanki. niemcy mieli swoich szpiegów w związku radzieckim i wiedzieli że po przegranej wojnie okolice wałbrzycha zostaną na terytorium niemiec. podobno w dniu urodzin stalina była konferencja-impreza z solenizantem. polski komuch osóbka -morawski położył na krześle stalina tort kiedy ten na stojąco przemawiał. kiedy stalin usiadł, usiadł w tort, sala zamarła ze strachu o swój los, za czasów stalina umrzeć śmiercią naturalną to był wyczyn olimpijski. stalin jednak roześmiał się i zagadnął osóbkę morawskiego , czego chcesz w zamian za ten udany żart? polski komuch morawski odparł, chcę granicy polski na nysie łużyckiej a nie na nysie kłodzkiej. stalin pociągnął ołówkiem kreskę na zachód i powiedział - masz. takim oto sposobem niemieckie zabezpieczone przed nalotami alianckimi "skarby", które po wojnie miały zostać w niemczech zostały w polsce. tacy partnerzy strzelina z miejscowości herne skupiający dawnych strzelinian mogliby się trochę sprężyć i w miarę możliwości ujawnić fakty sprzed kilkudziesięciu lat w tym celu aby coś co dawniej było skarbem nie zostało zjedzone przez robaki ale żeby chociaż teraz w polskim strzelinie zostało uratowane przed biologicznym zniszczeniem.
0
Gravatar
spajker
RE: WZGÓRZA STRZELIŃSKIE JESIENIĄ 1944 roku
pomiędzy gęsińcem a gromnikiem istniał/istnieje tunel. krótko po wojnie wejście do tunelu od strony gęsińca był objektem zaciekawienia dzieci i sprawą oczywistą dla ówczesnyc h mieszkańców, którzy wiedzieli o jego istnieniu oraz o tym że istnieje on od dawna.
0

Przeczytaj również