Już od około dziesięciu lat boczny odcinek ul. Wolności jest cyklicznie zalewany, a w konsekwencji nieprzejezdny. Problem w tym, że jest to jedyny dojazd do znajdującego się dalej budynku. Wszystko miało się zacząć po remoncie ul. Wolności. Uszkodzona studzienka nie odbiera wody, przez co wszystko spływa w boczną drogę. Tam zalega aż do wyschnięcia. Sprawa była już kilkukrotnie zgłaszana. W odpowiedzi mieszkańcy mieli usłyszeć, że być może problem rozwiąże się wraz z planowaną budową ronda.

- Nawet przy małym deszczu mamy całkowicie zalaną drogę. Studzienka na ul. Wolności jest uszkodzona. Przecież tutaj mieszkają ludzie. Jest okropnie. Po deszczu wszystko jest wiecznie zalane. Później robi się błoto i klienci wnoszą je do środka. To jest nieprzyjemne. Dziury na drodze są ogromne i trudno jest wjechać samochodem. Można zwyczajnie uszkodzić auto. Nie ma też którędy przejść. Tak strasznie jest tutaj już od lat - powiedziała Barbara Działa, właścicielka zakładu krawieckiego.

„Jest coraz gorzej”
O uciążliwościach najlepiej wiedzą mieszkańcy budynku, którzy tylko tędy mogą dostać się do domu. W czasie dużych opadów deszczu mają problem, aby przejść wąskim chodnikiem. Sprawa komplikuje się dużo bardziej, kiedy muszą wjechać samochodem na podwórko.
- Gdyby nie chodnik, w ogóle nie dałoby się przejść. Mało brakuje, żeby i chodnik został zalany. A kiedy jest dużo wody, to przejść nie można. Z roku na rok jest coraz gorzej. Nie ma żadnej studzienki z odpływem i dlatego tak jest. Zamiast piasku sąsiad nawet sypał gruz z cementem i to pomogło, ale tylko na chwilę – powiedział mieszkaniec Zygmunt Kondracki.

Z trudnościami musi sobie radzić też Sandra Nowicka, ekspedientka znajdującego się przy drodze lombardu. Podkreśliła, że kiedy woda stoi na ulicy, klienci nawet nie wjeżdżają, bo wiedzą, że będą mieli duży problem. - Czasem jest tak, że nie mogę nawet wyjść z pracy. Kiedy pada deszcz, nie ma szans, żeby przejść. Jak samochody wjeżdżają, to czasami nie mogą wyjechać. Woda dostaje się nawet do samochodów. Naprawdę jest ciężko. Mieszkańcy sąsiedniego budynku sypali piaskiem, żeby tak nie zalewało, ale to nic nie daje. Powiem szczerze, że nawet od strony podwórka wszystko jest zalewane – mówiła Sandra Nowicka.

Cały artykuł dostępny jest tutaj
Komentarze
A nie to samo zrobiono na Piłsudskiego? Po remoncie drogi i chodników podnoszono wejścia i wjazdy na posesje bo schodów na posesje nie było. A już te góry i doliny przy wjazdach to jakiś absurd. gdzie jest tak napisane że wjazd na posesję nie może być na poziomie chodnika. Tylko po 20 cm niżej.
Takie czepianie się. Woda jest i zaraz wsiąka i znika. Tak jest wszędzie a tylko strzelinianie się czepiają.
Ja rozumiem budowę ronda, ale jeżeli studzienka jest uszkodzona i to od kilku lat, to gdzie są urzędnicy Carycy i ona sama? Ciężko napisać pismo, pojechać do Wrocławia do "wyższych sobie" i to załatwić? Za każdym razem tak jest, że festyniarze robią sobie zdjęcia i całują chlebek a podstawowe sprawy jak zwykle spadają na dalszy plan.
Tfu! Wy lewaczki!
"Remont" drogi polega zwykle na doklejeniu tak z 10-15 cm, nowego asfaltu. tym sposobem droga główna rośnie a drogi sąsiednie zostają tak 40-60 cm niżej i leje się do nich woda. vide ul wrocławska i matejki, vide ul wolności i rozebrany już dzisiaj budynek dawnej stolarni naprzeciw dawnego wsk. poziom chodnika na wolności sięgał już parapetu budynku stolarni. poziom ul sienkiewicza jest już 30 cm wyżej od poziomu podwórek.
niech decydenci i wykonawcy nie zmywają tapety z twarzy przez kilkadziesiąt lat i zawsze doklejają do starej tapety kolejną. zrozumieją.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.