Na misji w Iraku pan Cezary widział różne rzeczy, w jakiej biedzie żyją ludzie, jak traktowane są kobiety...
Pewnego dnia Cezary Hirschberg zauważył na swojej szyi guza. Liczne badania pozwoliły postawić jednoznaczną diagnozę. Agresywny chłoniak nieziarniczy. Ta wiadomość zmieniła wszystko i rozpoczęła walkę o życie. Nowotwór wymaga natychmiastowego leczenia. Za strzelinianinem już cztery chemioterapie. Teraz potrzebne są pieniądze na zakup nierefundowanego, kosztownego leku.
Jeden z marcowych dni początkowo niczym nie różnił się od innych. Po goleniu strzelinianin Cezary Hirscherg zauważył na swojej szyi guza wielkości pięści. Po kilku godzinach obrzęk zniknął. Wieczorem jednak pojawił się twardy guz wielkości orzecha, który zaczął rosnąć i boleć. Po kilku dniach mężczyzna udał się do lekarza. Stwierdzono, że na szyi pojawił się krwiak. Wtedy nasz rozmówca nie wiedział jeszcze, że jego dotychczasowe życie obróci się o 180 stopni.
Na co dzień 40-letni Cezary Hirschberg mieszka w Strzelinie z żoną Agnieszką oraz córkami Andżeliką i Mają. Od 2002 r. jest żołnierzem 10. Opolskiej Brygady Logistycznej. W tym czasie, przez prawie rok, uczestniczył w stabilizacyjnej i pokojowej misji w Iraku. Co pół roku przechodzi podstawowe badania, które dotąd nie wykazywały niczego niepokojącego. Poza pracą interesuje się piłką nożną i chętnie udziela się społecznie.
W trudnych chwilach walki z chorobą dużym wsparciem dla pana Cezarego jest najbliższa rodzina. Od lewej: żona Agnieszka oraz córki Andżelika i Maja
Guz się powiększał
Ze względu na pojawienie się guza, pan Cezary przeszedł badanie USG w Strzelińskim Centrum Medycznym, po którym stwierdzono powiększone węzły chłonne. Przepisane zostały dwa antybiotyki, jednak po upływie dwóch tygodni nic się nie zmieniło. Guz nadal się powiększał. W kwietniu strzelinianin trafił na ostry dyżur. Ze względu na objętość guza, który uciska lewą stronę krtani, zaczął mieć kłopoty z mową i oddychaniem.
Po badaniu tomograficznym pobrany został wycinek tkanki do biopsji. Dwa tygodnie później okazało się, że mężczyzna cierpi na nowotwór. Rozpoznano bardzo agresywnego chłoniaka nieziarniczego z zajęciem węzłów chłonnych. Taka wiadomość bez wątpienia wzbudziła ogromny lęk.
- Wynik badania był bardzo niekorzystny, więc się zmartwiłem. Zastanawiałem się dlaczego ja, ale nie ma na to reguły. Już na początku lekarz powiedział, że można to wyleczyć. Pomyślałem wtedy, damy radę. Dowiedziałem się, że konieczna będzie ostra chemioterapia. Kolejne badanie miało określić czy nie mam przerzutów. Okazało się, że mam przerzuty po lewej stronie klatki piersiowej, w jamie brzusznej i w pachwinie – powiedział Cezary Hirschberg.
Jako zawodowy żołnierz pan Cezary uczestniczył w misji w Iraku
„Cały czas walczę”
Po usłyszeniu ostatecznej diagnozy najbliższa rodzina naszego rozmówcy była załamana. Wszyscy wykazali się jednak ogromnym wsparciem dla pana Cezarego. Jak podkreślił, daje mu to ogromną siłę. Początkowo zastosowano chemię biologiczną. Guz się zmniejszył, jednak tydzień później objawy powróciły.
- Po licznych wizytach u lekarzy trafiłem do szpitala we Wrocławiu. Dostałem drugą, silniejszą chemioterapię, która nie pomogła. Trzecia chemioterapia była naprawdę ciężka i nie miałem na nic sił. Wszystkie wyniki poszły w dół. Guz zniknął, ale półtora tygodnia później znowu zaczął rosnąć. Spędziłem miesiąc w szpitalu, po czym na dwa tygodnie wróciłem do domu. Czwarta chemioterapia też nie pomogła. Teraz stosowana jest radioterapia, po której guz się rozszedł. Czasami jest tak, że człowiek łapie doła, ale jakoś trzeba się pozbierać. Cały czas walczę – powiedział pan Cezary.
W ciągu dnia strzelinianin zajmuje się najzwyklejszymi czynnościami, aby odgonić myśli o chorobie. Jednak obecnie codzienne zajęcia wiążą się z wieloma uciążliwościami. - Na początku nie dawałem rady z bólem. Nie pomagały żadne leki przeciwbólowe. Jestem zmuszony spać w pozycji półsiedzącej, bo nie mogę się inaczej położyć. Mam usztywnioną całą szyję. Przez chłoniaka pojawiła się też zakrzepica żył. Lewa ręka jest na pół władna. Ale staram się być samodzielny, żeby o tym nie myśleć – dodał nasz rozmówca.
- Przez chłoniaka pojawiła się też zakrzepica żył. Lewa ręka jest na pół władna. Ale staram się być samodzielny, żeby o tym nie myśleć - powiedział Cezary Hirschberg.
Jedyna szansa
Strzelinianin potrzebuje nierefundowanego w Polsce leku Imbruvica, umożliwiającego skuteczne leczenie ratunkowe. To jedyna szansa na powrót do zdrowia. W ramach Programu Imbruvica Assist koszt zakupu co drugiego opakowania leku dla danego pacjenta wynosi 5 zł brutto. Jednak za pozostałe opakowania trzeba zapłacić pełną cenę rynkową produktu, która jednorazowo wynosi ponad 30 000 zł. Cezary Hirschberg potrzebuje sześciu takich cykli.
Wspierają go koledzy z pracy, którzy rozpoczęli zbiórkę pieniędzy na zakup leku. W pomoc aktywnie zaangażowała się również cała społeczność Publicznej Szkoły Podstawowej nr 4 w Strzelinie, której uczennicami są córki naszego rozmówcy. Niedawno pan Cezary został podopiecznym strzelińskiego Stowarzyszenia Gramy o Życie, które także rozpoczęło zbiórki.
- Nigdy nie byłem w tak niezręcznej sytuacji. Organizowane zbiórki przynoszą efekty. Byłem zaskoczony i nie spodziewałem się tego. Będąc na misji w Iraku, widziałem różne rzeczy. W jakiej biedzie żyją ludzie, jak traktowane są kobiety. Po tym zmienia się podejście do życia. Człowiek sprawdził się fizycznie i psychicznie. Myślę, że wyjazdy na misje i praca w wojsku teraz dużo mi pomagają – podsumował strzelinianin.

***
Strzelinianinowi Cezaremu Hirschbergowi może pomóc każdy z nas.
Najprostszą formą pomocy jest wpłata choćby najdrobniejszej kwoty na konto:
Dolnośląska Fundacja Rozwoju Ochrony Zdrowia,
Bank Pekao S.A. I Oddział Wrocław,  
45 1240 1994 1111 0000 2495 6839 z dopiskiem:
darowizna na cele ochrony zdrowia – MONTEDIU.
Pieniądze można wpłacać też na specjalne subkonto Stowarzyszenia Gramy o Życie:
92 9588 0004 0000 6044 2000 0270.

***
Chciałem podziękować wszystkim, którzy zaangażowali się
w zbiórkę pieniążków na rzecz mojego zdrowia.
Tym, którzy poświęcili swój wolny czas, żeby sprzedawać ciasto.
Pani Dyrektor, uczniom oraz ich rodzicom i opiekunom
z Publicznej Szkoły Podstawowej nr 4 im. Tadeusza Kościuszki
w Strzelinie, rodzinie, przyjaciołom kolegom z pracy oraz wszystkim ludziom, którzy wsparli
i wspierają mnie finansowo na zakup leku,
który pozwoli uratować mi życie oraz zdrowie.
Dziękuję Wam jeszcze raz, dajecie mi dużą siłę do dalszej walki.
Cezary Hirschberg


UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Gravatar
Hadacz
RE: Żołnierz walczy o życie
Pieniądze można wpłacać też na specjalne subkonto Stowarzyszenia Gramy o Życie: 92 9588 0004 0000 6044 2000 0270.Po zamieszaniu przy sprawie kochanego Piotrka W. mam mieszane uczucia co do tego całego stowarzyszenia....
0
Gravatar
spajker
RE: Żołnierz walczy o życie
żołnierz, który z racji zawodu pozbawiał innych życia teraz walczy o własne życie. nie zastrzelili go iraccy patrioci broniący swojej ojczyzny to dopadła go choroba.dobrze jest w tej megatrudnej sytuacji pomyśleć o tych ludziach, którzy umierają i cierpia na skutek działań żołnierza.
0