Na pokaz filmu przyjechał także aktor Marcin Zacharzewski (po lewej). Obok strzeliński reżyser Tomasz ProtokowiczStrzeliński Ośrodek Kultury miał niewątpliwy zaszczyt być jednym z pierwszych miejsc, gdzie można było zobaczyć film strzelińskiego reżysera Tomasza Protokowicza pt. „Dawno temu na Śląsku”. Wcześniej pojawił się tylko na włoskim festiwalu filmowym. O czym mówi, jak przyjęli go mieszkańcy miasta? Jak sam popularny „Skuter” ocenia swój film? Okazuje się, że przy jego powstawaniu doszło to kilku zabawnych sytuacji.
Seans odbył się w ubiegły czwartek o 18.00 w Strzelińskim Ośrodku Kultury na ul. Mickiewicza. W sali zebrało się około 120 osób. Można powiedzieć, że była to polska premiera tego dzieła. Wcześniej pokazywane było tylko na włoskim festiwalu River Film Festiwal w Padwie. Na to wyjątkowe wydarzenie przyjechali niektórzy współtwórcy filmu, m.in. Marcin Zacharzewski, aktor znany z serialu „Na dobre i na złe”.

Trudny temat i mało czasu
Akcja filmu rozgrywa się mniej więcej w latach 1920 – 1945 i porusza temat rodzeństw z sierocińców, które były rozdzielane. Taki los spotkał dwóch bohaterów tego obrazu. Po wyświetleniu tego 15 - minutowego dzieła, został pokazany tzw. „making of”, czyli krótki film z planów zdjęciowych. Publiczności bardzo się podobało, o czym świadczyły owacje na stojąco. Następnie na scenę weszli twórcy i aktorzy produkcji, a goście mogli zadawać pytania. Głos zabrała dyrektor Miejskiej i Gminnej Biblioteki Publicznej w Strzelinie, Maria Tyws, która znakomicie zrecenzowała dzieło Protokowicza. – Uważam, że to na co się państwo zamachnęli było bardzo trudne. Zmieścić w etiudzie filmowej taki ciężar ekspresji, a do tego podjąć tak istotną problematykę moralną wręcz z perspektywy boskiej, nie powinno się udać w 15 minutach. A państwu się udało, o czym jestem przekonana. Mało tego, film nie popada w niepotrzebny patos, trzyma się w ryzach dyscypliny formalnej i, o dziwo, ma bardzo kameralny wymiar (przez to, że jest realizowany na dużych zbliżeniach). Film ma bardzo dużą urodę wizualną, dyskretną muzykę tworzącą klimat nienachalny. To wszystko powoduje, że ta forma mnie bardzo urzeka. Dlatego chciałabym osobiście bardzo pogratulować zarówno reżyserowi, jak i wszystkim realizatorom tego dzieła – powiedziała Maria Tyws.
Dyrektor Strzelińskiego Ośrodka Kultury spytał, jak udało się zatrudnić tak dobrych aktorów. Marcin Zacharzewski odpowiedział, że pierwszą propozycję przeczytania scenariusza dostał od Tomasza Protokowicza przez facebooka. Po jego przeczytaniu aktor od razu wiedział, że chce zagrać w tym filmie. „Skuter” powiedział też, że wersja, którą można teraz zobaczyć, jest 16 wersją montażową, a sam film powstawał od 2011 gdy zaczęły się zdjęcia. Przyznał też, że teraz ten film zrobiłby dużo lepiej. Na koniec podziękował wszystkim związanym z produkcją filmu, których, naliczył około 200.

Sam udział to wyróżnienie
Jeszcze przed spektaklem udało nam się porozmawiać z Tomaszem Protokowiczem.
Jak film został przyjęty w na festiwalu w Padwie?
– Niestety, niczym specjalnie się nie wyróżnił. Jednak tam zostały nagrodzone tylko te filmy, które wygrały. Nie było żadnych wyróżnień. Zwyciężył film rzeczywiście wybitny o nazwie „Garreta” etiopskiego twórcy (o nazwisku Mantegaftot Sileshi Siyoum – red.). Bezkonkurencyjny w swojej kategorii.

Gdzie będzie można zobaczyć film w przyszłości? Na jakich festiwalach?
– 30 lipca o 22.00 podczas festiwalu T-Mobile Nowe Horyzonty we Wrocławiu, a potem w połowie sierpnia w Austrii na festiwalu Alpinale Kurzfilmfestival.

Spodziewasz się jakichś nagród?
Dla mnie największą nagrodą jest sam fakt, że dostaję się na festiwale międzynarodowe. Na przykład w Padwie było zgłoszonych ponad 4600 filmów ze 120 krajów, więc dostać się do setki to naprawdę wielkie wyróżnienie. Ja już nie muszę tych festiwali wygrywać.
Sala wypełniła się po brzegi miłośnikami kina. Na koniec nagrodzili twórców owacjami na stojąco
A czy według Ciebie film jest udany?
– Moim zdaniem, jest lepszy niż się spodziewałem. Jednak to nie tylko moja zasługa, ale również całej ekipy przy produkcji, a potem postprodukcji, do której włączyli się bardzo poważni ludzie, zawodowcy. To dzięki nim film wygląda jak wygląda i brzmi jak brzmi. W Strzelinie jest jeden z pierwszych oficjalnych pokazów, dlatego przyjechał nawet jeden członek obsady, Marcin Zacharzewski. (W tym momencie mężczyzna pojawił się obok Tomasza Protokowicza i naszego dziennikarza – red.)

Skoro Pan tu jest, to może opowie Pan o współpracy ze strzelinianinem...
– Na początku było bardzo trudno (śmiech), bo spotkaliśmy się po północy. Skuter nie chciał się spotkać tak późno, bo był zarobiony i zmęczony. Ale ja bardzo chciałem się dowiedzieć, co na tym planie mam do zrobienia. Mocno naciskałem, aż w końcu przyjechał. Spotkaliśmy się w kawiarni, którą portier otworzył specjalnie dla nas. Byłem bardzo chory, więc napiliśmy się herbatki i pogadaliśmy 15 minut. Potem było już z górki. Pierwszego dnia kręciliśmy 15 godzin. Jednak uważam, że efekt końcowy jest bardzo dobry.






UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Gravatar
mixser
skuter
BRAWO SKUTER!Może znamy się tak sobie, ale za determinację, ambicję i podążanie za głosem serca - u mnie wielka Piątka (a nawet 6-tka bo ten system ocen taki teraz zagmatwany). Większość wolała by zmywak w Irlandii niż jakieś tam życiowe pasje.. (np. ciężary i film)Pozdro Tomek i do przodu...
0