Dzieci z opiekunami na Darze Pomorza. Foto: Parafia Kucharzowice
W pierwszym wyjeździe uczestniczyła prawie setka dzieci i młodzieży, w kolejnym prawie pięćdziesięcioro, a w ostatnim prawie osiemdziesięcioro. W tym roku ks. Waldemar Cwynar zorganizował dla dzieci letni wyjazd do Ulini.
Relację z „Boskich wakcji” przesłała nam Anna Krawczak. Zapraszamy do lektury!
- „Boski wypoczynek” powoli staje się tradycją kucharzowickiej parafii. Rozpoczęła się ona niedawno, w 2017 roku, kiedy ksiądz proboszcz Waldemar Cwynar zabrał 82 dzieci wraz z dwunastoma opiekunami na pierwsze „Boskie wakacje” do Ulini k. Łeby. Mimo niezbyt sprzyjającej pogody, wyjazd okazał się strzałem w dziesiątkę. Uczestnicy wrócili o zadowoleni, więc idąc za ciosem,  nieco mniejsza, 42-osobowa grupa uczestniczyła w „Boskich feriach”, czyli zimowym wyjeździe do Złotego Stoku.
Tegoroczne „Boskie wakacje” były zatem trzecią taką inicjatywą. Ponownie w Ulini, w ośrodku należącym do wrocławskiej Caritas, w dniach 20 lipca – 2 sierpnia pod czujnym okiem dwunastu opiekunów wypoczywała 78-osobowa grupa dzieci i młodzieży, nie tylko z parafii w Kucharzowicach, ale również z okolic i nawet dalszych miejscowości.
Czym „Boskie wakacje” różnią się od innych wyjazdów? Ksiądz Cwynar powtarza wielokrotnie, że na kolonię czy obóz dzieci mogą pojechać z różnymi osobami, ale jeśli wyjazd organizuje ksiądz, to wypoczynek staje się przestrzenią do zaoferowania dzieciom czegoś więcej - staje się miejscem i czasem, kiedy ciesząc się piękną przyrodą i sobą nawzajem mogą zbliżyć się do Pana Boga. Tak też było i w tym roku.
Z jednej strony dni mijały na plażowaniu i kąpielach w morzu (tegoroczna aura była ku temu niezwykle sprzyjająca), na grach i zabawach integracyjnych w ośrodku, pogodnych wieczorach ze śpiewami i tańcami, na wycieczkach – dzieci odwiedziły port w Gdyni, zwiedziły Dar Pomorza, pospacerowały gdańskim Długim Targiem, obowiązkowo zrobiły zdjęcie pod fontanną Neptuna, odwiedziły fantastyczne fokarium SeaPark w Sarbsku i płynęły klimatycznym galeonem Denega w Łebie.
Drugim jednak – równie ważnym, a może nawet ważniejszym – aspektem wypoczynku była strona religijna. Wszyscy uczestniczyli codziennie we Mszy św., we wspólnych porannych i wieczornych modlitwach. Piątek był dniem Drogi Krzyżowej, która przeżyta ze świecami, o zmroku, w pięknych okolicznościach przyrody na pewno na długo zapadnie w pamięci. Codzienne spotkania z animatorami w małych grupach prowadziły przez fabułę wspólnego rejsu, a opierały się na czterech prawach życia duchowego, czyli najważniejszych prawdach naszej wiary. Ich celem było poznanie, zbliżenie się i zaprzyjaźnienie z Kapitanem, czyli Jezusem Chrystusem. Boskowakacyjni marynarze poznawali budowę statku, załogę i jej zasoby, odczytywali mapy i wskazówki oraz kompletowali bagaż, niezbędny w życiowej podróży. Nie obyło się bez buntu na pokładzie, który zilustrował wszystkim mechanizm pokusy i grzechu. Wszystko to prowadziło przez meandry życia duchowego, a kulminacją było nabożeństwo, kiedy wszyscy chętni symbolicznie złożyli przed Bogiem własnoręcznie przygotowany klucz do swojego serca, zapraszając Go na stałe do swojego życia.
Warto dodać, że podczas wyjazdu uczestnicy mieli ograniczony dostęp do telefonów komórkowych, a jeden dzień udało się przeżyć zupełnie bez nich. Okazało się wtedy, że odrywając się od cyfrowego ekranu łatwiej zauważyć kolegę i koleżankę obok, wymyślić nową wspólną zabawę, poznawać się nawzajem, rozmawiać, cieszyć się sobą.
Podczas powrotu do domu dało się słyszeć z niejednych ust, że „Boskie wakacje” były naprawdę boskie. Padały pytania, czemu było tak krótko i czy można się już zapisać na następny rok. Żal było się rozstawać. To chyba najlepsza odpowiedź na pytanie czy wyjazd się udał... - napisała pani Anna.
Dziękujemy za relację z wyjazdu.

UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Gravatar
zły
RE: Było bosko, czyli „Boskie Wakacje”
"ciesząc się piękną przyrodą i sobą " - no... dość jednoznaczne... W życiu bym dziecka nie puścił z księdzem gdziekolwiek. Z zakonnicą czy zakonnikiem też. Bo strach, że dziecku coś się stanie.
0
Gravatar
A.
RE: Było bosko, czyli „Boskie Wakacje”
Jak czytam o wspólnych działaniach księży i dzieci to coś mi się tak zimno po plecach robi. Z bardzo różnych powodów.
0
Gravatar
spajker
RE: Było bosko, czyli „Boskie Wakacje”
"boskie buenos" "serdecznie witam panie dziennikarzu, o proszę pana jaki pan jest ciekawski"za prl były wyjazdy ideologicznie profilowane i dzisiaj też. dobrze aby dzieciaki miały wakacje i aby te wakacje nie przeistoczyły się w pielgrzymkę.
0

Przeczytaj także