Wędkarze zmierzyli rybę, która miała ok.130cm
Wędkarze zmierzyli rybę, która miała ok.130cm
Wędkarze z gminy Kondratowice są oburzeni. W stawie, w którym łowią, jest miejscami kilkanaście centymetrów wody. Jeden z wędkarzy gołymi rękami wyciągnął ze zbiornika uwięzioną w mule dwudziestokilową tołpygę. Zginąć może nawet kilkanaście ton ryb.
Do naszej redakcji zwrócili się wędkarze z Koła Wędkarskiego „Szuwarek” w gminie Kondratowice. Grupa liczy ponad 140 członków. Od wielu lat opiekują się stawem między Kondratowicami a Księginicami Wielkimi. – Co roku zarybiamy zbiornik wpuszczając ok. 10 tysięcy ryb różnego gatunku – zaczyna Henryk Jasion, prezes koła. Kilka lat temu działkę, na której znajduje się staw, wykupiła spółka Hopofarm z Księginic Wielkich, która zajmuje się uprawą warzyw i owoców. – Rozmawialiśmy z właścicielem (Holendrem- red.), który zezwolił nam na korzystanie ze zbiornika – tłumaczy Jasion. W pewnym momencie właściciel zaczął jednak wypompowywać wodę ze stawu, aby podlewać uprawiane pola. Jak mówią wędkarze, w ubiegłym roku w zbiorniku zostało ok. pół metra wody (wcześniej było tam ponad półtora metra). – Teraz sytuacja jest jeszcze gorsza, wręcz tragiczna. Staw jest praktycznie suchy. Miejscami jest zaledwie kilkanaście centymetrów wody. Ryby ocierają o dno – irytuje się wędkarz. - W zbiorniku może być nawet kilkanaście ton ryb (sumy, karpie, szczupaki, sandacze, tołpygi), które są skazane na zdechnięcie – kontynuuje.
Winą za taki stan zbiornika ludzie obarczają właściciela, który wypompowuje z niego wodę, aby podlewać uprawiane pola
Skazane na śnięcie…
Nasz dziennikarz udał się na miejsce. Przy stawie zastaliśmy kilkunastu wędkarzy, którzy byli mocno zbulwersowani tym, co się dzieje. Jeden z nich wszedł do zbiornika i gołymi rękami (!) złapał pokaźną tołpygę. Rybę przyciągnął do brzegu. Z pomocą kolegów udało się wyciągnął ją ze zbiornika. Mierzyła około 130cm i ważyła ponad 20 kg. – To jedna z mniejszych ryb, jakie tutaj pływają – zaznaczają wędkarze. - Przez takie działania właściciela wszystkie mogą zdechnąć. Rozumiemy, że stawy są jego własnością, ale w ten sposób nie można postępować. Szkoda ryb, które są skazane na padnięcie – skarżą się. Zebrani zwrócili uwagę również na inną kwestię. – Tu może dojść do klęski ekologicznej. Obecnie przy brzegach leży mnóstwo wyschających małży (niektóre wielkości dna wiadra) i już zaczyna być odczuwalny smród – tłumaczą.
Wędkarze twierdzą, że próbowali rozmawiać o tym problemie z właścicielem spółki Hopofarm, ale nic to nie dało. Zwrócili się więc do Urzędu Gminy Kondratowice. Urzędnicy mają jednak związane ręce. – Gmina nie jest stroną w tej sprawie – zaczyna sekretarz gminy Tomasz Gracz. – Natomiast reagujemy w kwestii społecznej. Poprosiliśmy właściciela stawów, aby utrzymał taki poziom wody, który zagwarantuje dotychczasowy stan zarybienia, a tym samym nie spowoduje śmierci ryb. Powiadomiliśmy odpowiednie służby, tzn. Starostwo Powiatowe w Strzelinie i Dolnośląski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych o niskim poziomie wody w cieku Komar, co ma na zastaną sytuację bardzo znaczący wpływ. Te instytucje wydały odpowiednie pozwolenia właścicielowi na pobór wody – dodaje.

Cofnięcie pozwolenia?
Zwróciliśmy się także do Starostwa Powiatowego w Strzelinie. Okazuje się, że sprawa jest bardzo złożona. – W 2009r. właściciel uzyskał pozwolenie wodnoprawne na gromadzenie wody w zbiorniku i wykorzystywanie jej do potrzeb nawodnień – zaczyna Wojciech Sobok z Wydziału Ochrony Środowiska, Rolnictwa i Leśnictwa. – W pierwszych latach pobór był mniejszy. Obecnie, ze względu na okres suszy hydrologicznej, właściciel czerpie wodę ze zbiornika w większych ilościach. Pozwolenie nie określa możliwości hodowli ryb w zbiorniku, więc formalnie nie powinna być tam prowadzona gospodarka rybacka – kontynuuje.
CZYTAJ ten artykuł w całości. Dostępny tutaj










UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Gravatar
no co ty
RE: Groźba śmierci i klęski ekologicznej
soltys powiedziała :
komisja rolnictwa R.G kondratowice zajmowala sie wykupieniem 315 hektarow w raz z zabudowaniami w ksiegienicach przez dzierzawce za okolo 45000 tys za 1 ha . komisja uwazala ze wycena byla za niska .Wyslala pismo do Min. Rol. o swoich spostrzezeniach i wiecie jaka odpowiedz otrzymala ' ze wycena nie odbiegala razaco od normy. Rolnicy kupowali za 65 tys. dzialka w Bialobrzeziu obok ksiegienic wyceniona na oikolo 90 tys. . kto chcialby sie zapoznac z tym pismem to jest w U.G Kondratowicach
"45000 tys za 1 ha" prawidłowo czytając oznacza to 45 000 000 za hektar.

0
Gravatar
soltys
RE: Groźba śmierci i klęski ekologicznej
komisja rolnictwa R.G kondratowice zajmowala sie wykupieniem 315 hektarow w raz z zabudowaniami w ksiegienicach przez dzierzawce za okolo 45000 tys za 1 ha . komisja uwazala ze wycena byla za niska .Wyslala pismo do Min. Rol. o swoich spostrzezeniach i wiecie jaka odpowiedz otrzymala ' ze wycena nie odbiegala razaco od normy. Rolnicy kupowali za 65 tys. dzialka w Bialobrzeziu obok ksiegienic wyceniona na oikolo 90 tys. . kto chcialby sie zapoznac z tym pismem to jest w U.G Kondratowicach
0
Gravatar
spajker
RE: Groźba śmierci i klęski ekologicznej
Nikoś powiedziała :
A czemu nie wygodne komentarze są kasowane? Czyżby kogoś coś zabolało? Prawda jest jaką sami widzimy,kasa rządzi i tyle w temacie.
prawem gazety jest umieszczać/pozwalać umieszczać komentarze według własnego uznania. prawem komentatora jest pisać komentarz zgodny z jego wolą.prawem czytelnika jest czytać gazetę albo jej nie czytaćprawem gazety jest zbankrutować z powodu braku czytelników i komentatorów.

0
Gravatar
Nikoś
RE: Groźba śmierci i klęski ekologicznej
A czemu nie wygodne komentarze są kasowane? Czyżby kogoś coś zabolało? Prawda jest jaką sami widzimy,kasa rządzi i tyle w temacie.
0
Gravatar
Gość
Prawo wodne
Tak radykalne wykorzystanie wody z tego zbiornika do nawodnienia pól moim zdaniem łamie zasadniczo ust. Prawo wodne! Wątpię też aby ówczesny starosta (2009 rok) wydał temu podmiotowi z udziałem kapitału zagranicznego pozwolenie wodno-prawne zezwalające w takim stopniu wypompowanie wody ze stawu w dodatku tak destrukcyjnie wpływające na ekosystem! Wędkarzom życzę wytrwałości w walce o środowisko naturalne a szczególnie o żyjące ( jeszcze) tam ryby! Jest jeszcze ministerstwo ochrony środowiska, tam są życzliwi urzędnicy potrafiący pomóc w tak beznadziejnych przypadkach, a projekt nowego Prawa wodnego RM ma przyjąć w III kwartale bieżącego roku i ma być odpłatność za wykorzystanie wód do nawadniania ( własnych też). Swoją drogą to ktoś musiał podpisać zgodę na sprzedaż tych gruntów ze stawami spółce z kapitałem zgranicznym ( bez takiej zgody samorządu MSWiA nie wydało by pozwolenia na taką sprzedaż). Mogła to przejąć gmina i dać w użytkowanie związkowi wędkarskiemu ale ... teraz jest już za późno ...wszystko panowie na początku zawsze ładnie wygląda!
0
Gravatar
mieszkaniec
RE: Groźba śmierci i klęski ekologicznej
zośka powiedziała :
MIESZKANCY PRUS powiedziała :
POGONIĆ DZIADA I TYLE W TEMACIE NIE JEST U SIEBIE DZIAD I SIĘ RZĄDZI POGONIC DZIADA
DZIAD, jak go nazywasz jest właścicielem działki ze stawem, pogonić dali się wędkarze, ponieważ pozwolili na wykupienie stawu przez holendra. Nie wierzę w to, że sprzedaż została przeprowadzona bez powiadomienia zainteresowanych stron.
zośka powiedziała :
MIESZKANCY PRUS powiedziała :
POGONIĆ DZIADA I TYLE W TEMACIE NIE JEST U SIEBIE DZIAD I SIĘ RZĄDZI POGONIC DZIADA
DZIAD, jak go nazywasz jest właścicielem działki ze stawem, pogonić dali się wędkarze, ponieważ pozwolili na wykupienie stawu przez holendra. Nie wierzę w to, że sprzedaż została przeprowadzona bez powiadomienia zainteresowanych stron.
Dobrze mówisz, pewnie wtedy się nie zastanawiali bo pieniążki dostali w łapkę a teraz szumią. A prawda jest taka że od początku było mu to pewnie potrzebne do podlewania warzyw.

0
Gravatar
podest
Zawiść że ktos pracuje i ma lepiej.
Sam się goń, jest bardziej u siebie niż ty chory człowieczku, zawiść cię zjada, ty tez stąd nie pochodzisz, tylko z kresów. Nie podpisuj się mieszkańcy Prus, pisz za siebie.
0
Gravatar
zośka
RE: Groźba śmierci i klęski ekologicznej
MIESZKANCY PRUS powiedziała :
POGONIĆ DZIADA I TYLE W TEMACIE NIE JEST U SIEBIE DZIAD I SIĘ RZĄDZI POGONIC DZIADA
DZIAD, jak go nazywasz jest właścicielem działki ze stawem, pogonić dali się wędkarze, ponieważ pozwolili na wykupienie stawu przez holendra. Nie wierzę w to, że sprzedaż została przeprowadzona bez powiadomienia zainteresowanyc h stron.

0