Miłosz Frątkiewicz z Kuchar uczęszcza do I klasy technikum żywienia Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Ludowie Polskim. Choć bardzo lubi ten profil, jego największą pasją jest muzyka. - Nie uważam się za wielkiego artystę. Po prostu śpiewam i gram na instrumentach - mówi. A trzeba dodać, że aż na trzech: klarnecie, flecie poprzecznym i saksofonie.

Impuls od orkiestry
Jego muzyczne hobby zaczęło się nieoczekiwanie, i to od werbla. - 4 lata temu do kościoła, do którego uczęszczam, zaproszono orkiestrę OSP z Domaniowa. Gdy muzycy przechodzili koło mnie, jeden z nich poprosił, żebym przez chwilę potrzymał werbel. I tak zwrócił moją uwagę na instrumenty dęte. Zainteresowałem się i zacząłem naukę gry na klarnecie w tej właśnie orkiestrze. Po 2 latach grałem z nią już podczas różnych uroczystości - opowiada nasz rozmówca.
Z nauką gry nie miał większego problemu. - Pewną trudnością było, oczywiście, opanowanie zadęcia, a potem coraz szybsze i dokładniejsze ruszanie palcami oraz zapamiętanie chwytów, ale mam chyba naturalne zdolności i dość szybko opanowałem tę sztukę. Zresztą bardzo dużo ćwiczyłem i nadal ćwiczę, nawet kilka godzin dziennie, w myśl zasady, że tylko to czyni mistrza. Na dobre opanowanie gry jest to naprawdę jedyne rozwiązanie - wyjaśnia.
Cały artykuł dostępny jest tutaj