Wicestarosta Aleksander ZiółkowskiParafrazując znane przysłowie można powiedzieć, że jak jest problem, to… trzeba udać się do urzędu. Strzelińskie starostwo powiatowe jest właśnie jednym z takich miejsc. Wicestarosta Aleksander Ziółkowski udzielił nam krótkiego wywiadu, w którym rozmawialiśmy o starostwie.
Aleksander Ziółkowski jest wicestarostą strzelińskim i często na naszych łamach wypowiada się o szkolnictwie, drogownictwie i sytuacji w Strzelińskim Centrum Medycznym. Czy tylko tymi problemami zajmuje się starostwo powiatowe? No właśnie, z jakimi sprawami przychodzą do starostwa mieszkańcy powiatu?
- Bardzo się cieszę, że przyszedł pan do mnie z takim pytaniem. Utożsamianie powiatu strzelińskiego jedynie ze szpitalem, który znalazł się w bardzo trudnej sytuacji finansowej, czy z zaległościami w remontach dróg jest sporym uproszczeniem. Nawet jeżeli uzupełnimy powyższą listę o szkolnictwo ponadpodstawowe, to i tak będzie to tylko część zadań, jakimi na co dzień zajmujemy się w starostwie. Zgadzam się, że służba zdrowia, stan naszych dróg, a co za tym idzie bezpieczeństwo pieszych i kierowców oraz poziom kształcenia są ważne. Ale nie zapominajmy, że jest wiele innych sfer naszego życia, gdzie pomoc urzędnika i wydanie decyzji administracyjnej jest konieczne.
Myślę, że najczęściej odwiedzanymi wydziałami naszego urzędu jest wydział komunikacji, geodezji, kartografii i katastru oraz wydział ochrony środowiska, rolnictwa i leśnictwa. Wielu mieszkańców korzysta z pomocy powiatowego rzecznika praw konsumentów, zwłaszcza kiedy są niezadowoleni czy to z zakupionego towaru, czy zachowania się sprzedawcy w sklepie.

Ilu pracowników dba w starostwie o nasze sprawy?
- Zatrudniamy w starostwie 47 osób. Nie wszyscy pracują na pełnym etacie, tak więc mamy 46,25 etatu. Pracujemy przez pięć dni w tygodniu, przeciętnie po 8 godz. dziennie. Przeciętnie, bo w poniedziałki, środy i czwartki pracujemy od godz. 7.30 do godz. 15.30, we wtorek od 7.30 do 18.00, ale za to w piątek od rana (godz. 7.30 – red.) tylko do 13.00. Tygodniowo daje to 1850 godzin pracy, co w skali roku daje niebagatelną liczbę ponad 80 tys. godzin. Tyle czasu każdego tygodnia urzędnicy zatrudnieni w starostwie są do dyspozycji mieszkańców powiatu. Wymieniłem wcześniej kilka wydziałów naszego urzędu, dla porządku uzupełnię tę listę. Nie sposób nie wspomnieć, że zajmujemy się budownictwem i nieruchomościami. Wydajemy zezwolenia na budowę, rozbiórkę, zatwierdzamy projekty budowlane, zarządzamy nieruchomościami będącymi w zasobach powiatu. I na koniec, co nie znaczy, że jest to niedoceniana część naszej pracy, wymienię wydział organizacyjno-administracyjny. Tam można otrzymać decyzję w sprawie sprowadzenie do kraju zwłok lub prochów osoby zmarłej za granicą. Ten sam wydział zajmuje się również ewidencją i nadzorem nad działalnością stowarzyszeń.

Zadań sporo, kompetencje poszczególnych wydziałów i urzędników wyraźnie określone, ale przypuszczam, że czytelników „Słowa Regionu” najbardziej interesuje coś innego. Co zrobić, kiedy – naszym zdaniem – urzędnik albo wydał niewłaściwą decyzję, albo niewłaściwie się zachował? Był np. był opieszały, nie uwzględnił wniosku mieszkańca.
- Mam nadzieję, że w większości mieszkańcy są zadowoleni ze sposobu, w jaki zostali przyjęci przez urzędnika. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że byłoby utopią z mojej strony twierdzenie, że tak jest w każdym przypadku. Nie mam wątpliwości, że nasz urząd jest dla mieszkańców. Tak powinno być i to egzekwuję od podległych mi urzędników jako wicestarosta. Nie mogę, niestety, powiedzieć, że każdy mieszkaniec przychodzący do starostwa zawsze otrzyma satysfakcjonującą go decyzję. Działamy w ramach obowiązującego prawa i każda nasza decyzja musi mieć umocowanie w prawie. Jeżeli przepisy nie pozwalają wyjść naprzeciw oczekiwaniom wnioskodawcy, to urzędnik musi to uwzględnić. Jeżeli ktoś czuje się nie przekonany do konkretnej decyzji urzędnika, to powinien to zgłosić naczelnikowi właściwego wydziału, staroście, lub wicestaroście. Każdą skargę rozpatrzymy z należytą starannością.

Dziękuję za rozmowę.

Jacek Sobko



UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Gravatar
Jerry
RE: Z czym do starostwa?
"Mam nadzieję, że w większości mieszkańcy są zadowoleni ze sposobu, w jaki zostali przyjęci przez urzędnika. (....) Nie mam wątpliwości, że nasz urząd jest dla mieszkańców. "Drogi Aleksandrze, widać dobry humor nie opuszcza Cię. Niestety zdrowy rozsądek i trzeźwość oceny faktów zrobiły to już dawno...
0
Gravatar
izyk
do Agi
wykonam_wyrok powiedziała :
We wtorek, ok. godziny 17.00, próbowałem załatwić sprawę urzędową w Wydziale Urbanistyki, Architektury i Budownictwa (pracują rzekomo do 18.00). Po wejściu do pokoju i zreferowaniu problemu, popijający herbatkę urzędas odpowiedział - cyt. "no chyba nie o tej porze". Całemu zdarzeniu przysłuchiwała się naczelniczka wydziału - oczywiście zero reakcji. Proszę więc nie kłamać, że urzędnicy są "do dyspozycji mieszkańców powiatu".
To nie są ludzie PO droga Ago. Żona wójta pracowała bardzo wydajnie.

0
Gravatar
wykonam_wyrok
RE: Z czym do starostwa?
We wtorek, ok. godziny 17.00, próbowałem załatwić sprawę urzędową w Wydziale Urbanistyki, Architektury i Budownictwa (pracują rzekomo do 18.00). Po wejściu do pokoju i zreferowaniu problemu, popijający herbatkę urzędas odpowiedział - cyt. "no chyba nie o tej porze". Całemu zdarzeniu przysłuchiwała się naczelniczka wydziału - oczywiście zero reakcji. Proszę więc nie kłamać, że urzędnicy są "do dyspozycji mieszkańców powiatu".
0