W gościnnym kręgu tubylców
Jeszcze niedawno mówiono o tym kraju, że jest to post-sowiecka republika i nie brzmiało to zachęcająco. Dziś Uzbekistan zmienił się na tyle, że jest celem wielu turystycznych wypraw. Baśniową Samarkandę odwiedziła również Majka Tyws.

O ile sezon turystyczno-urlopowy w Polsce kojarzymy z dwoma letnimi miesiącami, to turystyka zagraniczna jest... całoroczna. Majka Tyws, jest dyrektorką strzelińskiej biblioteki, to na co dzień. Na czas urlopu staje się podróżniczką przemierzającą kontynent, za kontynentem. Tym razem wybrała się do Kazachstanu, czyli ważnej części Jedwabnego Szlaku i nie żałowała.
Hale targowe z XVI wieku w Bucharze
Dzieliła się już Pani z naszymi Czytelnikami wrażeniami z pobytu w egzotycznych krajach. Gdzie tym razem postanowiła Pani wybrać się i dlaczego właśnie tam?
- Myślę, że każdy słyszał o niegdysiejszych wspaniałościach Jedwabnego Szlaku i zapewne, ulegając czarowi Orientu, chciałby doświadczyć magii tego zjawiska. Ja też, od lat tropiąc materialne ślady różnych kultur, nie mogłam pominąć owianych legendą miast, które wyznaczały trasę łączącą Chiny z Europą. Ten uruchomiony jeszcze w starożytności trakt handlowy aż do wieku XVII naszej ery pełnił ważną rolę transportowania jedwabiu, metali szlachetnych czy innych towarów, ale także przenoszenia idei i wpływów kulturowych. To był prawdziwy łącznik między cywilizacjami Wschodu i Zachodu. Już same nazwy tych kluczowych na szlaku miejsc, jak Buchara, Chiwa czy jedno z najdłużej zamieszkanych miast świata – Samarkanda, budzą dreszczyk emocji. Wszystkie leżą w granicach Uzbekistanu, zaświadczając o bogatej, ale i burzliwej historii tego kraju. Z uwagi na duże nasycenie zabytkami jest to wymarzone miejsce dla miłośników architektury i sztuki. Natomiast niekoniecznie polecam je turystom nastawionym na atrakcje przyrodnicze.
Na pustyni hotelem są jurty
Czy Uzbekistan jest atrakcyjny dla Europejczyka?
- Myślę, że Uzbekistan zaczyna budzić ciekawość Europejczyków, choć – patrząc na narodowość odwiedzających go turystów - odniosłam wrażenie, że nie w takim stopniu, jak Azjatów, zwłaszcza Chińczyków. W ogóle rosnąca klasa średnia tego państwa, która przyjmuje określony styl życia i ma środki na jego realizację, zaczyna być w turystyce nacją dominującą, co od pewnego czasu obserwuję także w moich peregrynacjach. Poza tym dla Chińczyków węzłowe punkty Jedwabnego Szlaku to miejsca wręcz kultowe, podczas gdy w powszechnej świadomości Europejczyków niekoniecznie tkwi historyczne znaczenie tego traktu dla rozwoju naszej kultury. Tymczasem tak istotny również dla niej chiński wynalazek, jakim był papier, trafił do Europy poprzez Samarkandę, gdzie znajdowało się ważne centrum jego wytwarzania. Jako pracownik biblioteki nie mogę o tym nie wspomnieć. Poza tym popularne również w naszym kręgu kulturowym opowieści o bajecznych skarbach Orientu rodzą pokusę zobaczenia ich na własne oczy. Wspaniałe miasta, które w swej długiej historii doświadczyły zmiennych losów pod panowaniem różnych nacji i ich władców, swój rozkwit przeżyły w czasach panowania dynastii Timurydów. Dlatego jej założyciel w XIV wieku - Timur zwany Wielkim cieszy się po dziś dzień estymą, co wyrażają monumentalne pomniki na centralnych placach miast, a już szczególnie w Samarkandzie. Tam też został on pochowany, zaś miejsce jego ostatniego spoczynku, to wspaniale zdobione i od wewnątrz pokryte płatkami złota mauzoleum, które spełnia nasze wyobrażenia o orientalnym przepychu. Po okresie świetności w uzbeckich miastach pozostało wiele cennych zabytków i dziś ich utrzymanie oraz konserwacja w takiej skali stanowi pewien problem dla niezbyt zamożnego Uzbekistanu. Na szczęście te najcenniejsze opieką otoczyło UNESCO i dziś w dobrym stanie możemy podziwiać piękne, dekorowane barwną mozaiką ceramiczną budowle, które – jako, że jest to kraj muzułmański - pełniły funkcję medres czy meczetów, zawsze w towarzystwie wyniosłych minaretów.
W zabudowie miast i wsi nie brak też świadectw z czasów kiedy kraj był częścią ZSRR, ale obok ponurych blokowisk zdarzają się też całkiem udane obiekty architektoniczne czy przykłady dbałości konserwatorskiej o substancję zabytkową.
Tak kiedyś wyglądało życie wezyra Chiwy
Azja kojarzy się Europejczykowi z tłokiem na ulicach, egzotycznymi krajobrazami i kuchnią zupełnie nie-europejską. Czy tak jest w Uzbekistanie?
- Nie do końca – to nie jest ten rodzaj egzotyki. Aspiracje suwerennego od 1991 roku kraju najlepiej widać w stolicy Taszkencie oraz w Samarkandzie, gdzie pęd do nowoczesności często przekłada się na wytyczanie szerokich arterii z reprezentacyjną zabudową. Póki co jest to taka urbanistyka fasadowa, bo już w drugiej linii rozciągają się skromne domostwa z poprzedniej epoki. Warto tu dodać, że nowa zabudowa, nawet siedziby banków czy korporacji, nie pną się w górę jak u nas wieżowce, co może być spowodowane sejsmicznym charakterem terenu ale także tym, że w Uzbekistanie przestrzeni jest pod dostatkiem. Duże połacie kraju to pustynia i tereny nie bez trudu uzdatnione pod rolnictwo, zwłaszcza szeroko rozciągnięte pola bawełny, wraz z izolowanymi skupiskami skromnych wiejskich domków. Miasta też nie są zbyt zagęszczone, choć mają swoje enklawy, gdzie koncentruje się, zwłaszcza nocą, gwarne życie miejskie. Charakterystyczną cechą stolicy jest barwna iluminacja, która przypomina nasz okres świąteczny, acz tam utrzymuje się przez cały rok. Jeżeli chodzi o naturę, to jest to kraj w przeważającej części równinny, bez dostępu do morza i z rozległym obszarem pustynnym, co powoduje, że pejzaż jest dość monotonny. Choć i w takim jednolitym krajobrazie może zaskoczyć nagłe pojawienie się rozciągniętego na hektary pola czerwonych maków, pewnym urozmaiceniem są też stada wypasanych owiec, w tym cennych karakułów oraz baktriany, czyli dwugarbne wielbłądy. Kiedy przyszło mi spędzić dobę na pustyni, to na nocleg posłużyła stylowa jurta, a w ciągu dnia autokar zastąpiły właśnie te zwierzęta. To na ich grzbietach można było dostojnie przemierzać pustynię, choć samo ich dosiadanie dostarcza silnych wrażeń. Co do wrażeń smakowych, to specjalnością uzbeckiej kuchni jest danie jednogarnkowe pilaw, pierożki manta, chlebki zwane lepioszkami, no a przede wszystkim wszechobecna baranina i cebula w dużych ilościach.
Cały artykuł dostępny jest tutaj

UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Gravatar
spajker
RE: Złoto i przepych, jak w baśniach „Z tysiąca i jednej nocy”
Jolka powiedziała :
spajker powiedziała :
Złoto i przepych jak w badaniach?Te stare tłuste baby owinięte workiem od kartofli i te gliniane lepianki+pustynia to jest bieda i średniowiecze.Te złocone tandetne łuki i domki w kształcie gniazda os to jest kicz.Można zaliczyć jedwabny szlak no ale po takiej wyprawie to Strzelin jest ładny.
Ta kura bez jednej lekcji z historii. Obciach z prowincji.
No i odezwały się stare tłuste kwoki. Pyszności Uzbekistanu to baranie oko popijanie mlekiem wielbłąda.Pochwaliłem wyższość wyjazdu do uzbekistanu nad wyjazd do Egiptu a kwoki gdacza.

0
Gravatar
Jolka
Kura
spajker powiedziała :
Złoto i przepych jak w badaniach?Te stare tłuste baby owinięte workiem od kartofli i te gliniane lepianki+pustynia to jest bieda i średniowiecze.Te złocone tandetne łuki i domki w kształcie gniazda os to jest kicz.Można zaliczyć jedwabny szlak no ale po takiej wyprawie to Strzelin jest ładny.
Ta kura bez jednej lekcji z historii. Obciach z prowincji.

0
Gravatar
Statysta
Kura
Inteligencja kury.
0
Gravatar
spajker
RE: Złoto i przepych, jak w baśniach „Z tysiąca i jednej nocy”
Złoto i przepych jak w badaniach?Te stare tłuste baby owinięte workiem od kartofli i te gliniane lepianki+pustyn ia to jest bieda i średniowiecze.Te złocone tandetne łuki i domki w kształcie gniazda os to jest kicz.Można zaliczyć jedwabny szlak no ale po takiej wyprawie to Strzelin jest ładny.
0