Morti uczestniczył w profesjonalnej sesji zdjęciowej. Foto. Anna Wiska
W tym domu jeden chart był już domownikiem. Drugi cudem uniknął śmieci i gdyby nie pomoc ludzi, nie przeżyłby. Charciarze nie tylko kochają swoje psy, ale również gotowi są na wiele wyrzeczeń.

Z Moniką Bojsan zupełnie niedawno rozmawialiśmy o organizowanych przez nią plenerach fotograficznych. Okazało się, że fotografia, praca z modelkami i modelami, organizowanie wystaw fotograficznych to ważna pasja w jej życiu, ale nie jedyna. - To trwa już osiem lat – powiedziała pani Bojsan. - Wtedy kupiłam pierwszego charta. Zanim zdecydowałam się na własnego psa, miałam możliwość obserwowania, poznawania ich charakteru i wymagań u mojej przyjaciółki, która ma trzy charty. Mój pierwszy chart zdechł po dwóch latach. Do dziś uważam, że był to pies mojego życia. Co nie znaczy, że Masza i Morti są mniej kochane – z uśmiechem dodała pani Monika.
Do chartów, tego jakimi są psami i kto może pozwolić sobie na trzymanie ich w domu, wrócimy za chwilę. Teraz powiemy kilka zdań o Matim i Morcie, dwóch charcich szczeniakach, które znalazły tzw. dom tymczasowy u pani Moniki. - Nie tylko mam w domu charta, ale interesuje mnie wszystko, co wiąże się z tymi psami. Tak trafiłam na stronę internetową Stowarzyszenia Pomoc Chartom. Któregoś dnia znalazłam tam informację o przejęciu przez Stowarzyszenie opieki nad pięcioma szczeniakami i poszukiwaniu dla nich domu zastępczego. Już sam opis ich stanu tak mnie ujął, że nie zastanawiałam się ani chwili i zgłosiłam gotowość przygarnięcia dwóch psów. Pozytywnie przeszłam kwalifikację i do Jegłowej przyjechały dwa około dwumiesięczne szczeniaki – wyjaśniła nasza rozmówczyni.
Psy były w fatalnej kondycji. Oszczędzimy Czytelnikom drastycznego opisu. Dość powiedzieć, że pieski miały biegunkę, były skrajnie wycieńczone, zarobaczone i miały oznaki krzywicy. Wyniki wątrobowe były tragiczne, a na dodatek miały podrażnione jelita. Psy, dla których Stowarzyszenie Pomoc Chartom szuka domu zastępczego, pochodzą zwykle z nielegalnych hodowli lub odbierane są kłusownikom. Zdarza się, że kłusownicy porzucają psy, nie interesując się ich losem. W jednym z najbliższych wydań „Słowa Regionu” napiszemy więcej o losie chartów w rozmowie z wolontariuszami, pomagającymi chartom.

Witamy w Jegłowej!
- Kiedy szczeniaki przyjechały do Jegłowej, natychmiast musiał zając się nimi weterynarz. Od samego początku opiekowała się nimi Aleksandra Dernowska, prowadząca gabinet weterynaryjny w Ziębicach. Psy były zagłodzone, były przerażająco chude i przestraszone, wyjadały ziemię z doniczek. Prawdopodobnie nauczyły się tego z głodu, kiedy matka przestała je karmić. Wtedy musiały jeść wszystko, co znajdowało się w ich zasięgu. Aż nie chcę sobie wyobrażać, w jakich warunkach spędziły pierwsze tygodnie życia. Wyprowadzenie ich z tego stanu kosztowało mnie nieprzespane noce, bo co trzy godziny trzeba było wstawać. Nieoceniona okazała się pomoc pani Oli, która zawsze znajdowała dla nich czas i przeprowadziła skuteczną kurację. Szczeniaki skradły serce również innej pani Oli, Aleksandrze Ziółkowskiej, która wspomagała je wysokogatunkową karmą. A trzecią osobą, która pomogła przeżyć Matiemu i Mortiemu była Joanna Waś ze Strzelińskiego Forum dla Zwierząt. Od niej szczeniaki dostały leżysko, szelki i zabawki. Dziś Mati ma już dom, znalazł opiekunów i wyprowadził się z Jegłowej – wyjaśniła nasza rozmówczyni.
W tym miocie było siedem psów. Dwa nie przeżyły, pozostałe dzięki Stowarzyszeniu Pomoc Chartom i ludziom takim jak, dwie panie Ole, pani Joasia i pani Monika cieszą się życiem, i dają radość „swoim ludziom”.
Pani Monika i Masza na spacerze. Foto. MB
Kariera Morta
- To duża satysfakcja, kiedy można cieszyć się towarzystwem charta. Zwłaszcza wtedy, kiedy tak jak to było z Mortem, z zagłodzonego, schorowanego szczeniaka wyrasta piękny pies. Mam w domu jeszcze jednego charta, jest nim Masza. Spacery z nią to sama przyjemność, choć trzeba bardzo uważać. Charty są psami myśliwskimi i jak tylko zauważą, że coś biegnie lub ucieka, to zaczynają pogoń. Trzeba być czujnym, żeby w porę reagować. Spacery z chartami bez smyczy są raczej niemożliwe. Poza tym charty chodzą własnymi ścieżkami, słuchają się tylko wtedy, kiedy same tego chcą. A za co są kochane? Za to, że są to psy jednego pana. Przywiązują się do ludzi, są bardzo łagodne i czułe. Praktycznie nie szczekają i potrafią przespać 18 godzin (na dobę – red.) – przyznała pani Monika. Usłyszeliśmy jeszcze od pani Moniki, że charty nie są psami do pilnowania domu, ani obronnymi. Najchętniej wylegują się na kanapie, które ponoć, jak mówią charciarze, projektowane są specjalnie dla nich. - Dlaczego trzymam w domu Maszę i Morta? Bo zakochałam się w nich – odpowiedziała na nasze ostatnie pytanie pani Monika.
Jednym ze zdjęć dołączonych dla artykułu jest fotografia z pleneru organizowanego. Jest na nim Julia Korzeniowska (Trance Model) i Morti. Tak! Ten „przystojniak” obok jeszcze niedawno wyglądał tak jak na zdjęciu, gdzie pokazuje brzuszek. Autorką zdjęcia jest Anna Wiska, a projektantem – Klaudia Klimas. Modelka przed sesją zdjęciową odwiedziła Salon Urody Moniki Bojsan.Tak wyglądał Morti jaktrafił do domu pani Moniki. Foto. MB
***
Opowiedzieliśmy historię dwóch psów, które miały najpierw nieszczęście urodzić się w nielegalnej hodowli, ale później dzięki charciarzom znalazły dom.
Na ten temat pisaliśmy w 3 (1141) wydaniu papierowym Słowa Regionu.

UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Gravatar
spajker.
życie codzienne
https://www.msn.com/pl-pl/styl-zycia/moda-i-uroda/katownia-dla-zwierz%C4%85t-w-wielkopolskim-schronisku-dramatyczna-interwencja-w-posad%C3%B3wku-psy-kona%C5%82y-na-oczach-dzieci/ar-AA171jOC?ocid=msedgntp&cvid=d0514625bdc04be59f21c9879a7ff7d5
0
Gravatar
spajker.
RE: Porzucone mogły zginąć z głodu
psiaczek miał szczęście że był rasowykilka lat temu jakiś prymityw morderca z wiązowa poderżnął gardła 6ciu szczeniaczkom i je utopił bo jak twierdził chciał jako wędkarz zwabić dużego suma.
0
Gravatar
leo
RE: Porzucone mogły zginąć z głodu
A mój kundelek przygarnięta znajda jest najlepsiejszy.
0