Pierwsi wychowankowie pani Wiesławy Jaskulskiej (w środku, w białym sweterku) w Szkole Podstawowej w Karszowie. Fot. archiwum prywatne
„Kiedyś to były czasy…” Wielu z nas z rozrzewnieniem wspomina swoją młodość i szkolne lata. Z jednej strony kreatywne psikusy, a z drugiej wielki szacunek do nauczycieli. Tak to pamiętają osoby, które są już dziś dobrze po pięćdziesiątce. Jak to dziś jest z tymi urwisami, którzy zostawiali gazety pornograficzne na biurku nauczyciela? Gdzie na wagary chodzili ci, którzy dziś są już dziadkami i jakie dodatki do bukietów wręczali pomysłowi uczniowie?
Pani Wiesia ze swoimi uczennicami w „czwórce”. Od lewej: Jadzia Skorupska, Ania Horżaniecka (Banaś), Wiesława Jaskulska i Małgosia Kukawska.  Fot. archiwum prywatneZakończył się rok szkolny. To doskonała okazja, by porozmawiać z osoboami, które o szkole mogą opowiedzieć wiele ciekawych rzeczy. Panią Wiesławę Jaskulską zna każdy absolwent Szkoły Podstawowej nr 4 w Strzelinie. Przez trzydzieści jeden lat pracy miała kontakt z tysiącem uczniów. Swoją pracę jako młoda nauczycielka plastyki i techniki zaczynała jednak w nieistniejącej już dziś Szkole Podstawowej w Karszowie. Pracowała także jako wychowawca w Domu Dziecka w Górcu. Od 1999 roku przebywa na emeryturze, a z okazji zakończenia roku szkolnego podzieliła się z nami swoimi zawodowymi wspomnieniami. Pani Wiesława Jaskulska podzieliła się wspomnieniami ze swojej pracy nauczycielskiej
Zacznijmy więc od początku, czyli pracy w wiejskiej szkole, która wiązała się z dodatkowymi profitami, które – zwłaszcza w tamtych, trudnych czasach – były niezwykle miłe. – Na wiosce nauczycieli bardzo szanowano – zaczyna opowiadać pani Wiesia. – Koło szkoły mieszkała pani Leśniańska. Jak była jakaś dłuższa rada pedagogiczna, to ona nas zawsze zapraszała na obiad do siebie. Nigdy żadnych pieniędzy nie chciała, wspaniała kobieta. Ojciec Stasia Litwina z Karszowa zawsze mi z kolei proponował: a to kurkę pani sprzedam, bo to tak nie było łatwo dostępne, a oni mieli. Ja mówiłam: może mi pan sprzedać, ale obraną. Płaciłam mu zawsze, ale kiedyś świnię zabił i przyniósł mi jakąś kiełbasę, kawałek mięcha i mówi, że mi to daje. Ja mówię, że nie mogę wziąć. Oddałam więc to Stasiowi, mówię: tato nie chciał pieniędzy, to ja nie chce mięsa. No i pan Litwin przyjechał z tym wszystkim, nalegał żebym przyjęła, nasz kierownik szkoły też mówił: pani, on zabił całą świnię, a ten kawałek mięsa co pani dał, to weź… i tak mnie obaj przekonali – wspomina z uśmiechem pani Wiesława.W „czwórce” był czas na naukę i na… wygłupy. Fot. archiwum prywatne
Dzieci mieszkające na wsi pracowały także z rodzicami w polu. Czasem odbywało się to kosztem zajęć szkolnych, ale nauczyciele z wyrozumiałością podchodzili do tych uczniów, którzy angażowali się w prace na gospodarstwie. W latach ’70 Szkoła Podstawowa w Karszowie została zlikwidowana, a pani Wiesława zaczęła pracę w Szkole Podstawowej nr 4 w Strzelinie, gdzie pracowała nieprzerwanie do emerytury. Jak podkreśla nasza rozmówczyni bardzo ważny był zawsze kontakt z rodziną ucznia, a nauczyciele interesowali się dzieckiem nie tylko w szkole, ale także poza nią. – Jednego razu prawie nikt nie przyszedł do mnie na wywiadówkę – wspomina pani Wiesława. Wzięłam więc dziennik i zaczęłam jeździć po tych rodzicach. Pukałam do drzwi i mówiłam: dziś nie była pani u mnie na wywiadówce, to ja jestem u pani. Zmieszanie jak diabli, zamieniliśmy kilka słów, dałam jakąś kartkę i następny adres. Na drugi raz jak była wywiadówka, to już miałam komplet rodziców – dodaje ze śmiechem nasza rozmówczyni.
Na ten temat pisaliśmy w 25 (1113) wydaniu papierowym Słowa Regionu. Cały artykuł przeczytasz również na portalu egazety.pl, eprasa.pl, a także e-kiosk.pl

UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Gravatar
cześ
RE: To była zupełnie inna szkoła…
FF powiedziała :
To było inne wychowanie i inni ludzie. Teraz na zdjęciach dziewczyny pozują z wypiętymi tyłkami do obiektywu a chłopcy w postawie zaawansowanego stadium heinego medina...
Tak samo by robili jakby mieli smartfony, fejsbuki i inne instagramy, tik toki!!! Wystarczy zobaczyć kiedy do Polski weszły smartfony od tego momentu zaczęła się równia pochyła w dół młodzieży!

0
Gravatar
FF
RE: To była zupełnie inna szkoła…
To było inne wychowanie i inni ludzie. Teraz na zdjęciach dziewczyny pozują z wypiętymi tyłkami do obiektywu a chłopcy w postawie zaawansowanego stadium heinego medina...
0