Damian Serwicki, przewodniczący komisji doraźnejW poprzednim wydaniu „Słowa Regionu” radny Damian Serwicki mówił o postępowaniu w sprawie ewentualnego wygaszenia mandatu radnego Jurewicza. Dziś rozmowa z przewodniczącym komisji doraźnej o przypadku radnego Grondysa.
Radny Damian Serwicki był przewodniczącym komisji doraźnej, która zajmowała się wnioskami o wygaszenie mandatu dwóch radnych.

Panie przewodniczący, do czego sprowadza się istota wniosku o wygaszenie mandatu radnego Grondysa?
- Istota tej sprawy polega na tym, że zdaniem jednego radnego mamy w gminie jednego radnego, który nie powinien pełnić tego mandatu. Wniosek ten złożył radny Julian Kaczmarek. Podnoszone zarzuty radnego Kaczmarka wobec radnego Grondysa dotyczą tego, że na czas wyborów (samorządowych z listopada 2014 r. – red.) nie posiadał on biernego i czynnego prawa wyborczego na terenie gminy Strzelin.

Jeżeli dobrze zrozumiałem Pana wypowiedź, to problemem jest radny Julian Kaczmarek, który złożył wniosek o wygaszenie mandatu radnego Grondysa, a nie ustalenie stanu faktycznego?
- Nie o to chodzi. Dziękujemy (radnemu Kaczmarkowi – red.) za czujność, bo to się ceni w dzisiejszych czasach. Ale tutaj chodzi raczej o to, że sprawa, która trafiła pod obrady komisji doraźnej, a później trafi pod obrady Wysokiej Rady, jest trudna do sprawdzenia. Z prostej przyczyny. W dniu wyborów radny Grondys znajdował się, i to jest bezsprzeczny fakt, na listach wyborczych w gminie Strzelin. Tam głosował, komisarz wyborczy tak to przygotował. Trudno jest zbadać jak było wtedy, czy radny Grondys mieszkał w Strzelinie, czy w Stachowie (gmina Kondratowice – red.)? Sprawdzenie jest trudne, bo co to znaczy, że ktoś mieszka. Ile razy musi przebywać w danym pomieszczeniu, budynku, domu, żeby określić, że on tam mieszka. Co musi robić, żeby stwierdzić, że zamierza stale tam przebywać? Jeżeli ktoś posiada tymczasowy adres zamieszkania, to zamierza mieszkać tam na stałe? Gdyby zamierzał mieszkać na stałe, to nie posiadałby tymczasowego adresu zamieszkania, a stały adres zamieszkania i zameldowania.

Przewrotna logika. Jeżeli ktoś nie chce na stałe przebywać, mieszkać, to kupuje nieruchomość, inwestuje w dom. I nie chodzi o altankę na działc, czy domek letniskowy na Lazurowym Wybrzeżu, lub Costa del Sol. Ale wróćmy do istoty sprawy, czyli zapisu art. 10 § 1 p. 3, gdzie ustawodawca wskazał, że bierne prawo wyborcze w wyborach do rady gminy przysługuje osobom stale zamieszkującym na terenie gminy. Nie jest zameldowany, czy figuruje w spisie wyborców, ale stale zamieszkuje. W tym kierunku idzie orzecznictwo? Trybunału Konstytucyjnego. Czy nie jest to dla Pana wystarczająca przesłanka, że ani wpis do rejestru wyborców, ani posiadanie jedynie stałego zameldowania nie jest równoznaczne z potwierdzeniem miejsca faktycznego zamieszkania?
- Na pewno nie można bazować na argumentach tylko jednej strony.

Rozmawiamy o orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego przepisu z art. 10 Kodeksu wyborczego. Czy uważa Pan, że Trybunał jest stroną w sprawie ewentualnego wygaszenia mandatu radnego Grondysa?
- Nie. Chodziło mi bardziej o to, że jedna ze stron sporu prawnego powoływała się na szereg dokumentów, opinii prawnych, a druga (radny Andrzej Grondys – red.) na inne (oświadczenie o stałym zameldowaniu w Strzelinie i figurowanie w spisie wyborców – red). Trzeba być otwartym na argumenty obu stron. Na wniosek radnego Kaczmarka pewne dokumenty zostaną dołączone do materiału zgromadzonego przez komisję. Trafią one później do wojewody i to wojewoda będzie podejmował decyzję.

Czy ten spór prawny sprowadza się do tego, że po jednej stronie są koledzy z klubu radnego Grondysa, a po drugiej radni niezależni?
- Żaden z członków komisji nie próbował negować argumentów, jakie przedstawiali radni Dobucka i Kaczmarek. Nigdy nie będziemy negować tego, co ma nam do powiedzenia druga strona. I tak na dobrą sprawę byliśmy otwarci na wnioski składane przez radnych niezależnych. Moim zdaniem zachowaliśmy się obiektywnie. Ani dla mnie, ani dla koleżanek i kolegów z komisji doraźnej nie jest to prosta sprawa.

Co to znaczy, że nie negowaliście drugiej strony?
- Wysłuchiwaliśmy wypowiedzi wszystkich radnych, nie kłóciliśmy się. Mimo że radny Kaczmarek mówił o radnym Grondysie „per pan” lub „jeszcze radny”. Dając tym samym do zrozumienia, że nie przyjmuje innego rozwiązania sprawy niż wygaszenie mandatu radnemu Grondysowi. A my po prostu wysłuchaliśmy argumentów i nie przekonywaliśmy nikogo, że radny Grondys na pewno będzie radnym do końca tej kadencji rady.

Radny Kaczmarek wskazał na przekłamanie, jakie znalazło się w przedstawionym przez Pana projekcie uchwały. W cytacie z protokołu jednej z sesji zamiast słowa ZAMIESZKUJE, znalazło się słowo PRZEBYWA. Jest to o tyle istotne, że były to słowa radnego Grondysa. Czym Pan to przekłamanie wytłumaczy?
- Uwaga pana radnego była jak najbardziej słuszna. Uważam, że był to błąd, który przez nieuwagę wkradł się do projektu uchwały.

Czy nie wydaje się Panu, że może to być strzelińska wersja znanego w polskim życiu politycznym casusu pojawienia się w pewnej ustawie zapisu „lub czasopisma”?
- Nie. Myślę, że nie. Nie podejrzewam nikogo o świadome zastąpienie słowa „mieszkam”, słowem „przebywam”. Pomyłki zdarzają się i myślę, że tak było w tym przypadku.

Drugą uwagą, jaką radny Kaczmarek zgłosił, było powołanie się na umorzenie postępowania dotyczącego radnego Grondysa i jego miejsca zamieszkania w 2010 roku. Komisja, którą Pan kierował, zajmowała się wyborami z 2014 roku, po co więc powoływanie się na stan prawny z 2010 roku? Dlaczego, Pana zdaniem ten dokument powinien znaleźć się w uzasadnieniu projektu uchwały? Bez względu na to czy to Pan jest autorem projektu uchwały, czy ktoś inny?
- W przypadku tak ważnego dokumentu, jakim jest projekt uchwały, nie wyobrażam sobie, żeby powstał bez konsultacji z radcą prawnym. Niestety, nie mogłem zapytać radcy, dlaczego wprowadził taki zapis. We wtorek, kiedy obradowała komisja, nie było go w urzędzie. A co do zasadności zaproponowanego przez radcę prawnego zapisu, to jest to gdybanie na zasadzie, co autor miał na myśli? Osobiście głosowałem przeciwko wykreśleniu tego zapisu, ponieważ nie mogłem skonfrontować się z autorem (projektu uchwały – red.). Nie mogłem zapytać radcy prawnego, dlaczego zdecydował, że zapis taki znalazł się w projekcie uchwały. Będzie sesja, będzie radca prawny. Jeżeli radca stwierdzi, że jest to zbędny zapis i wyrazi chęć usunięcia tego zapisu, to może tak się zdarzyć.

Rozumiem, że darzy Pan pełnym zaufaniem autora projektu uchwały?
- Tak. Kierowałem się pełnym zaufaniem do niego, ponieważ kwestia dotyczy prawa, a on zna się na tym lepiej niż ktokolwiek w radzie.

Czy nie wydaje się Panu, że to, co teraz Pan powiedział, zostało podważone na samym początku komisji? Kiedy okazało się, że autorem opinii prawnej jest ktoś inny niż ten, którego podpis figuruje pod dokumentem. Jeżeli dodamy do tego, że w opinii znajdują się co najmniej nieścisłości, jeżeli nie mówić o przekłamaniach? Opinia dotyczyła legalności powołania komisji doraźnej. Jak to jest? Autor wstydził się złożyć podpis? Podpisać musiał ktoś inny…
- To nie jest pytanie do mnie. Ani ja nie pisałem tej opinii, ani nie podpisywałem się pod nią.

Dziękuję za rozmowę.

Jacek Sobko

***
Komisja doraźna jednogłośnie, głosami radnych z klubu Porozumienie Samorządowe, przyjęła projekt uchwały przygotowany przez radcę prawnego, nie bacząc na fakt, że ani jej członkowie, ani obecni na sali radni niezależni, nie mogli zapoznać się z opinią prawną dotyczącą materiału zgromadzonego w toku pracy komisji.



UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Gravatar
mieszkaniec
RE: Kto wie, co autor miał na myśli?
obserwator powiedziała :
wyborca powiedziała :
cyrk strzeliński powiedziała :
A z takiej porządnej rodziny ten chłopak pochodzi.Polityka plemienna wymaga twardej obrony członków plemienia ,nawet kosztem autorytetu wypracowanego przez św. pamięci dziadka.
"Ocknij się p.Radny Serwicki"i nie przynoś wstydu rodzinie,radnym się bywa a życie toczy się dalej.
Niby inteligentny a tak się daje wystawiać lol
p.Serwicki nie szmac sie ;-)

0
Gravatar
spajker
RE: Kto wie, co autor miał na myśli?
cyrk strzeliński powiedziała :
A z takiej porządnej rodziny ten chłopak pochodzi.Polityka plemienna wymaga twardej obrony członków plemienia ,nawet kosztem autorytetu wypracowanego przez św. pamięci dziadka.
świętej pamięci dziadek był święty inaczej. nie rozwijam tematu bo nieobecny dziadek nie może się bronić no ale wnuk gospodaruje prawdą w sposób innowacyjny, nakierowany na cel. taki nowy falandysz albo nowy goebbels.

0
Gravatar
janjan
sm
rozmowa kolegów z redakcji ...!
0
Gravatar
ormo
RE: Kto wie, co autor miał na myśli?
..... powiedziała :
:wszyscy mieszkańcy Stachowa i okolic wiedzą że oboje państwo Gradys mieszkają w Stachowie , gdzie mają dom , psy itd , robią remonty , jakieś dziwne wykopy , kiełbasę z dzika tz wyborczą, tylko co na to ssnepid ...... itd , itd .........
Nieoficjalnie wszyscy wkoło wiedzą, koledzy z komisji wiedzą, burmistrz wie Tylko oficjalnie wszyscy rżna głupa bo nie będą działać przeciw swoim i nie są zainteresowani utratą głosu w radzie.Cóż, procedura referendum w sprawie odwołania rady trochę potrwa ale warto.

0
Gravatar
.....
RE: Kto wie, co autor miał na myśli?
:wszyscy mieszkańcy Stachowa i okolic wiedzą że oboje państwo Gradys mieszkają w Stachowie , gdzie mają dom , psy itd , robią remonty , jakieś dziwne wykopy , kiełbasę z dzika tz wyborczą, tylko co na to ssnepid ...... itd , itd .........
0
Gravatar
coś takiego
RE: Kto wie, co autor miał na myśli?
spajker powiedziała :
"Sprawdzenie jest trudne, bo co to znaczy, że ktoś mieszka. Ile razy musi przebywać w danym pomieszczeniu, budynku, domu, żeby określić, że on tam mieszka. Co musi robić, żeby stwierdzić, że zamierza stale tam przebywać? Jeżeli ktoś posiada tymczasowy adres zamieszkania, to zamierza mieszkać tam na stałe? Gdyby zamierzał mieszkać na stałe, to nie posiadałby tymczasowego adresu zamieszkania, a stały adres zamieszkania i zameldowania." - odpowiedź jest prosta. miejsce zamieszkania to jest ośrodek interesów życiowych czyli miejsce gdzie znajduje się lodówka żona barek prysznic i muszla klozetowa jak też miejsce do którego przyjdzie komornik i kartka świąteczna.
Czyli Stachów.

0
Gravatar
spajker
RE: Kto wie, co autor miał na myśli?
"Sprawdzenie jest trudne, bo co to znaczy, że ktoś mieszka. Ile razy musi przebywać w danym pomieszczeniu, budynku, domu, żeby określić, że on tam mieszka. Co musi robić, żeby stwierdzić, że zamierza stale tam przebywać? Jeżeli ktoś posiada tymczasowy adres zamieszkania, to zamierza mieszkać tam na stałe? Gdyby zamierzał mieszkać na stałe, to nie posiadałby tymczasowego adresu zamieszkania, a stały adres zamieszkania i zameldowania." - odpowiedź jest prosta. miejsce zamieszkania to jest ośrodek interesów życiowych czyli miejsce gdzie znajduje się lodówka żona barek prysznic i muszla klozetowa jak też miejsce do którego przyjdzie komornik i kartka świąteczna.
0
Gravatar
meteor
RE: Kto wie, co autor miał na myśli?
Cytuj :
Chodziło mi bardziej o to, że jedna ze stron sporu prawnego powoływała się na szereg dokumentów, opinii prawnych, a druga (radny Andrzej Grondys – red.) na inne (oświadczenie o stałym zameldowaniu w Strzelinie i figurowanie w spisie wyborców – red). Trzeba być otwartym na argumenty obu stron. Na wniosek radnego Kaczmarka pewne dokumenty zostaną dołączone do materiału zgromadzonego przez komisję. Trafią one później do wojewody i to wojewoda będzie podejmował decyzję.
Tylko czy argumenty jednej ze stron (te niepasujące) nie są olewane? No i można by jeszcze zapytać panią wiceburmistrz - gdzie mieszka jej mąż????

0
Gravatar
cieloch
RE: Kto wie, co autor miał na myśli?
]"W przypadku tak ważnego dokumentu, jakim jest projekt uchwały, nie wyobrażam sobie, żeby powstał bez konsultacji z radcą prawnym. Niestety, nie mogłem zapytać radcy, dlaczego wprowadził taki zapis. We wtorek, kiedy obradowała komisja, nie było go w urzędzie"[Pan Damian jest młodym człowiekiem, dlatego dziwię się, że nie korzysta z telefonu lub internetu. Zachęcam do korzystania z tych pożytecznych narzędzi
0
Gravatar
obserwator
RE: Kto wie, co autor miał na myśli?
wyborca powiedziała :
cyrk strzeliński powiedziała :
A z takiej porządnej rodziny ten chłopak pochodzi.Polityka plemienna wymaga twardej obrony członków plemienia ,nawet kosztem autorytetu wypracowanego przez św. pamięci dziadka.
"Ocknij się p.Radny Serwicki"i nie przynoś wstydu rodzinie,radnym się bywa a życie toczy się dalej.
Niby inteligentny a tak się daje wystawiać lol

0

Przeczytaj również