Już w pierwszych tygodniach wojny na Ukrainie do wszystkich docierały informacje, że istnieje poważne niebezpieczeństwo uszkodzenia elektrowni atomowej w Czarnobylu i katastrofy jądrowej podobnej do tej z roku 1986. Wtedy to właśnie radioaktywne chmury dotarły nad znaczną część Europy, powodując promieniotwórcze skażenie terenu, a w konsekwencji większą zachorowalność i śmiertelność, wynikającą z jej skutków.
Kilka tygodni temu temat powrócił, tym razem za sprawą działań wojennych w obrębie innej, największej elektrowni atomowej w Europie w Zaporożu. Ciągle słyszymy o wybuchach, ostrzałach i działaniach militarnych w jej obrębie. Rosjanie i Ukraińcy atakami na ten obiekt obwiniają się nawzajem, a świat patrzy z przerażeniem na to, co może się wydarzyć. Wszyscy wiedzą, że uszkodzenie elektrowni może mieć katastrofalne i nieprzewidywalne skutki. Czy zagrożenie dotyczy również Polski? Jak jest realne i co tak naprawdę jest w takiej katastrofie najgorsze? O tym rozmawiamy z fizykiem, który specjalizował się i przez wiele lat naukowo pracował z zagadnieniami jądrowymi. Jest nim strzelinianin Jan Skorupski, nauczyciel ze strzelińskiego Technikum.
Pierwszą rzeczą, o którą zapytaliśmy, to wyjaśnienie, na czym polega różnica między katastrofą nuklearną (w elektrowni atomowej) a wybuchem jądrowym (militarnym).
- Ważne jest podkreślenie, że katastrofa w elektrowni atomowej nie jest tym samym, czym wybuch bomby atomowej. To dwie różne rzeczy. Mówiąc o zagrożeniu awarią w elektrowni atomowej w Zaporożu, można odnieś się do tragedii w Czarnobylu, gdyż obie elektrownie są tego samego typu, z tym, że w Czarnobylu są 4 reaktory jądrowe, a w Zaporożu jest ich 6 – mówi Jan Skorupski. - Aby zobrazować zagrożenie, przypomnijmy to, co wydarzyło się w Czernobylu, gdyż skutki mogłyby być podobne, tylko na większą skalę. W Czarnobylu, bez odpowiedniego przygotowania, chcieli wyłączyć turbogenerator, który napędza turbinę, ale zrobili to, nie wyłączając reaktora atomowego. Miał on całą moc. Aby nie wyłączać reaktora, operator zablokował kadmowe pręty zabezpieczające, które znajdują się w reaktorze. Niestety, spowodowało to, że reaktor zaczynał nabierać mocy. Swoją moc nominalną przekroczył aż kilkaset razy. Automatycznie zaczęła się...
Cały tekst ukazał się w wydaniu papierowym.