Jeszcze 7 lat temu Rafał Rafalski był w pełni sprawnym, świetnie zorganizowanym człowiekiem
Jeszcze 7 lat temu Rafał Rafalski był w pełni sprawnym, świetnie zorganizowanym człowiekiem
Było popołudnie 2010 roku. Rafał przebywał w swoim domu i nic nie wskazywało na to, że za chwilę wydarzy się coś, co całkowicie zmieni jego życie. Nikt wtedy nie myślał, że upadek i utrata przytomności może mieć aż tak poważne konsekwencje. I rzeczywiście na początku nic nie zdradzało, jak groźny jest to upadek i co przyniesie.
- Rafał trafił do szpitala w Strzelinie - opowiada Dorota Rafalska, siostra pana Rafała. - Lekarze wykryli krwiaki i na tym koniec. W ogóle mu nie pomogli i do nich mam największe pretensje. Musieliśmy przenieść go do szpitala we Wrocławiu. Na szczęście, wrocławscy lekarze okazali się prawdziwymi specjalistami.

Ciągle płakałam
We wrocławskim szpitalu pan Rafał przeszedł dwie operacje trepanacji czaszki, a rodzina w napięciu czekała na ostateczną diagnozę. - Lekarze nie dawali mu dużych szans. Mówili, że cudem będzie, jeśli przeżyje noc. Potem przez trzy tygodnie był w śpiączce. Dla nas był to ogromny szok. Nigdy nie myślałam, że coś takiego nas spotka. Ciągle płakałam i wciąż miałam nadzieję, że to wszystko się odwróci. I kiedyś nie byłabym w stanie nawet o tym opowiedzieć - wyjawia nasza rozmówczyni.
W końcu rodzina usłyszała diagnozę, która zabrzmiała jak wyrok: uszkodzenie mózgu i porażenie czterokończynowe. - Dowiedzieliśmy się, że lewa część mózgu znacznie ucierpiała. Rafał ma przez to bezwład prawej strony. Świat wywrócił się nam do góry nogami. Nie tylko mnie i mamie, także mojemu synowi, który musiał szybko wydorośleć. Musieliśmy zmienić życie, uczyć się innego rytmu dnia. Teraz nie znamy już innego. I nie wiem, dlaczego tak jest, ale trochę zamknęliśmy się przed światem. Nie chcieliśmy, by przyjaciele, a nawet osoby postronne, przychodzili do naszego domu. Ale trzeba przyznać, że niektórzy znajomi Rafała nawet by tego nie chcieli. Odwrócili się od niego. Niektórzy przez te 7 lat nawet nie zapytali o jego zdrowie. Może był zbyt mało towarzyski - mówi z bólem Dorota Rafalska. - Na szczęście, w ciągu tych lat pojawiło się wiele obcych osób, które zaoferowały nam pomoc, nie tylko finansową. Wspierali nas także dobrym słowem. I to jest niezwykłe.
Obecnie przejście niedużego dystansu jest dla Rafała dużym wyzwaniem
Nie jesteśmy bohaterami
Od tej pory rodzina opiekuje się panem Rafałem prawie 24 godziny na dobę. - Razem z mamą podporządkowałyśmy życie opiece nad nim. Rano podnosimy go, pomagamy się ubrać i asystujemy przy posiłkach. Nie zostawiamy samego nawet na godzinę. W tygodniu Rafał ma zajęcia rehabilitacyjne, które sami finansujemy, ponieważ nie udało się uzyskać refundacji z NFZ. Miesięczny koszt najbardziej podstawowej rehabilitacji to 1 000 zł. Gdybyśmy chcieli wprowadzić bardziej rozbudowane zajęcia, wzrósłby do 10 000 zł. Dodatkowy 1 000 zł to leki i bogata dieta, która jest dla niego wskazana. Ogromnym wsparciem od tych 7 lat jest nasza ciocia, która codziennie dba, by brat ćwiczył na rowerze stacjonarnym - mówi nasza rozmówczyni. - Nie mamy urlopów, ale nie jesteśmy bohaterami. Każdy, kto ma choć trochę uczuć i kocha swoją rodzinę, postępowałby tak samo.

Kiedyś był bardzo aktywny
Pan Rafał jest niepełnosprawny pod kilkoma względami. Z ogromnym trudem może chodzić, ale ma sprawne ręce. Ma też problemy w wypowiadaniu się i zebraniu myśli. - Jeśli mówi coś na spokojnie i są to proste komunikaty, jestem w stanie go zrozumieć. Kiedy dochodzą emocje, mówi bardzo szybko i nieskładnie. Często jego nastrój zmienia się w ciągu minut czy godziny. Czasem krzyknie, ale nie wiemy dokładnie z jakiego powodu. Na szczęście, dużo się śmieje - opowiada pani Dorota. - Kiedyś pracował w reklamie, był lubiany, dynamiczny i świetnie zorganizowany. Wszystko zapisywał w notatniku, co bardzo pomogło nam po wypadku. Odnalazłam tam wszystkie ważne informacje, numery i PINy do kart. Nie wiem, czy pamięta, co działo się przed urazem, czy jest świadomy swojego stanu. Mam nadzieję, że nie wie, co się z nim dzieje, bo to byłby dla niego ogromny ból - dodaje.
Pan Rafał jest podopiecznym Fundacji Avalon. - Ciężko jest prosić o pieniądze, tym bardziej, że wiem, ile nieszczęść jest wokół. Jednak, jeśli ktoś chciałby nam pomóc, to proszę o przekazywanie 1% podatku lub sms na nr 75 165 o treści POMOC, 7109 - apeluje jego siostra.
***
Od 7 lat życie Rafalskich podporządkowane jest chorobie. Razem starają się walczyć o poprawę zdrowia i większą sprawność, bo są silni. Bo są rodziną.

UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Przeczytaj również