- Liczyliśmy, że będziemy w czołówce - powiedział Tomek. - Tak naprawdę, zawsze wiedziałam, że wygramy - dodała Agnieszka. Na zdjęciu z dziećmi Oliwią i Mikołajem

Kiedy dziesięć kilkuosobowych drużyn rozpoczyna przygodę, to pogoda nie ma żadnego znaczenia. Współpraca, spostrzegawczość, rywalizacja i wyzwania to nieodłączne elementy Ekspedycji Express. Z licznymi zadaniami zmierzyli się strzelinianie Agnieszka i Tomasz Sobczykowie. Co spotkało ich w czasie gry terenowej i jak udało się wygrać?

W wolnym czasie strzelinianie Agnieszka i Tomasz Sobczykowie chętnie chodzą po górach, odwiedzają ciekawe miejsca, jeżdżą na rowerach i starają się aktywnie odpoczywać. Warto zaznaczyć, że byli też uczestnikami pierwszej edycji akcji charytatywnej Strzelin Express.

Pod koniec ubiegłego roku przez przypadek trafili w internecie na informację o Ekspedycji Express. Wygraną w jednym z organizowanych konkursów były bilety na udział w tej grze terenowej. Strzelinianie na tyle przekonali organizatorów, że bilety trafiły do nich. Dzięki temu, na początku br., wraz z nastoletnią kuzynką Marią Cygan, spontanicznie wystartowali w organizowanej cyklicznie Ekspedycji Express.

 

Najpierw zawiązano im oczy

Początkowo otrzymali mailem zadanie, którego rozwiązanie pozwalało zabrać ze sobą przydatną rzecz, jaką był kalkulator. Gra odbywała się w Sobótce, na początku organizatorzy wyjaśnili jej zasady. Wszyscy uczestnicy musieli oddać swoje telefony w depozyt, a w zamian otrzymali telefony ze specjalnymi aplikacjami i w pełni wyposażone plecaki z elementami potrzebnymi do gry.

Uczestnikom zawiązano oczy i wywieziono w nieznane miejsce, gdzie rozpoczął się pierwszy etap. Przy pomocy mapy musieli znaleźć członków swojej drużyny. Podczas gry w różnych miejscach czekały QR kody z zakodowanymi zadaniami i wskazówkami. Prócz nich, na terenie gry pojawiały się metalowe tabliczki oraz namalowane pomarańczowe kody do aplikacji.

- Żeby iść dalej, musieliśmy rozwiązywać zadania. Po każdym z nich dostawaliśmy hasło do kolejnej części mapy. Tak naprawdę, do końca nie wiedzieliśmy, w którą stronę mamy iść, bo informacje dostawaliśmy dopiero po rozwiązaniu zadania. Cała gra była podzielona na trzy etapy. W każdym z nich było trzech zwycięzców, i wygrywało się pieniądze. Do wygrania był też joker, który pozwalał wcześniej wystartować – opowiedział Tomek.

 

Do zjedzenia były robaki

Na uczestników czekało wiele zadań. Musieli np. zdobyć jajko, dobiec z nim w dane miejsce, rozpalić ognisko i je ugotować. Trzeba było też dotrzeć do kopalni. - Stanęliśmy na dwóch końcach kamieniołomu. Tomek miał listę z trudnymi słowami. Musiał krzyczeć je w moją stronę, a ja musiałam spisać jak najwięcej z nich. Było dziesięć drużyn. Wszyscy krzyczeli równocześnie, co powodowało bardzo duży hałas – mówiła Agnieszka.

Następnie dostali się do lasu, w którym musieli samodzielnie zrobić łuk lub procę. Latarki pomagały odczytywać napisane na drzewach ultrafioletem hasła. W jednej z przygotowanych konkurencji do zjedzenia były nawet robaki. Trafili też do podziemi starego browaru, gdzie były zadania logiczne.

Ekspedycja wymagała dużo wysiłku fizycznego, jednak, jak zapewniają nasi rozmówcy, członkowie każdej z drużyn sobie pomagali i wspierali się. Jako harcerka, Marysia pomogła m.in. przy alfabecie Morse’a i innych logicznych zadaniach.

- Wszystko było fajnie zorganizowane i dopięte na ostatni guzik. Jeżeli ktoś się zgubił, dzięki telefonom komórkowym organizatorzy o tym wiedzieli i można było ich do siebie ściągnąć. Wśród uczestników nikt nie był miejscowy i nie znał Sobótki. Każda konkurencja nam się podobała. Gra była uczciwa i każdy miał równe szanse – powiedzieli Agnieszka i Tomek.

 

„Nie możemy przez to spać”

Celem gry jest zdobycie jak największej ilości ekspedycyjnej gotówki i nagród. W czasie całej zabawy odbywały się też licytacje, na których można było kupić przydatne rzeczy. Po podliczeniu pieniędzy okazało się, że najlepszą parą zimowej edycji zostali strzelinianie.

- Liczyliśmy, że...
Więcej w wydaniu papierowym.

UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Przeczytaj również