Będę musiał wszystko zostawić i pójść na ulicę...

Żyje bez prądu i obawia się przymusowej eksmisji. Po śmierci konkubiny wiązowianin Grzegorz Liszkiewicz wnioskował o przydzielenie mu zajmowanego dotąd wspólnie lokalu. Decyzja była jednak negatywna, a bezumowne korzystanie z lokalu grozi odszkodowaniem. Co zaproponowano mieszkańcowi i dlaczego odmówił?

- Ja tam zginę. Nie dam sobie tam rady – stwierdził. Do kogo prawnie należy lokal przy ul. Kościelnej?

Od kilku lat w jednym z budynków przy ul. Kościelnej w Wiązowie mieszka Grzegorz Liszkiewicz. Nie jest jednak zameldowany, gdyż mieszkał tam ze swoją konkubiną. W sierpniu doszło do smutnego zdarzenia, jakim była śmierć konkubiny pana Grzegorza. W związku z tym nasz rozmówca udał się do Urzędu Miasta i Gminy Wiązów z wnioskiem o przydzielenie mu lokalu komunalnego, który dotąd zamieszkiwał.

Nie ma

gdzie pójść

Pismo było przedmiotem postępowania Społecznej Komisji Opiniodawczej ds. Rozdziału Mieszkań. Ze względu na fakt, że według umowy z poprzednim najemcą Liszkiewicz nie był upoważniony do korzystania z lokalu, wniosek został zaopiniowany negatywnie. W związku z tym nasz rozmówca został wezwany do opuszczenia mieszkania w terminie do 30 dni od otrzymania pisma. W przypadku niewywiązania się z obowiązku opuszczenia lokalu w wyznaczonym terminie, Liszkiewicz zostanie obciążony odszkodowaniem za bezumowne korzystanie z lokalu, które wyniesie 145,10 zł miesięcznie. Jednocześnie został poinformowany, że wpisano go na listę osób oczekujących na przydział lokalu mieszkalnego.

- Byłem u burmistrza i powiedziałem, że zgadzam się na obciążanie mnie odszkodowaniem za korzystanie z lokalu. Ja nie mam gdzie iść. Chyba, że przyjdą z policją i mnie wyrzucą. Wtedy będę musiał wszystko zostawić i pójść na ulicę. Niedawno został odcięty prąd i wszystko trzeba robić po ciemku albo siedzieć przy świeczce – opowiadał Liszkiewicz.

„Ja tam zginę”

Niedługo później wiązowianin otrzymał kolejne pismo. Społeczna Komisja Opiniodawcza ds. Rozdziału Mieszkań poinformowała, że ze względu na brak wolnych lokali na terenie Wiązowa proponuje Liszkiewiczowi zawarcie umowy najmu lokalu mieszkalnego w Wyszonowicach.

- Odmówiłem, bo ja tam zginę.
Więcej w wydaniu papierowym.