Trwające już kilka miesięcy prace przyniosły kilka ciekawych odkryć. O tym, co już znaleziono w rynku i o planowanych dalszych archeologicznych wykopkach rozmawialiśmy z archeologiem Andrzejem Wasilewskim.
Na jakim obszarze prowadzone są badania?
- Prowadzimy w Wiązowie badania ratownicze w obrębie rynku. W sumie przebadamy ok. 1 ha terenu. Obecnie odkryte jest ok. 25% planowanej powierzchni. Przez rynek przebiegają ciągi komunikacyjne, dlatego nie możemy prowadzić badań od razu na całym terenie. Planujemy, że do końca tego roku zakończymy prace w północnej części rynku a pozostałą część do jesieni przyszłego roku.
Co można powiedzieć o dotychczasowych znaleziskach?
- Po zdjęciu warstwy bruku natrafiliśmy na pozostałości osadnictwa z pierwszego tysiąclecia przed naszą erą, czyli z epoki brązu. Odnaleźliśmy zaskakująco dużo obiektów, co wskazuje na intensywność osadnictwa w tym miejscu. Wśród znalezisk przeważa ceramika, w tym kilka kompletnie zachowanych naczyń. Odkryliśmy również jamy osadnicze, pozostałości palenisk i dwa groby całopalne związane z kulturą łużycką, kilka fragmentów ozdób z brązu, zwierzęcych kości ze śladami obróbki i fragment średniowiecznego grzebienia kościanego.
Które ze znalezisk są najciekawsze?
- Na pewno urny popielicowe zawierające ludzkie prochy. Były to spore naczynia o średnicy ok. 50 cm. W środku znajdowały się dobrze zachowane naczynia, jakie ofiarowano zmarłemu na drogę w zaświaty. W jednej z urn znajdowało się naczynie w kształcie buta, co jest niecodziennym odkryciem. Poza tym były kubki i czerpaki. Nie możemy jednak mówić, że natrafiliśmy na cmentarzysko. W miejscu dzisiejszego wiązowskiego rynku przed lokacją miasta we wczesnym średniowieczu istniała już osada.
A czego można się spodziewać w pozostałej części rynku?
- Przypuszczam, że znajdziemy tam więcej pozostałości ze średniowiecza. Północna część rynku była wyższa niż pozostałe i dlatego przed położeniem bruku zniwelowano teren. Średniowieczne warstwy zostały usunięte i stąd bezpośrednio pod brukiem odkryliśmy warstwy z epoki brązu. Pamiętajmy jednak, że średniowieczne rynki były placami targowymi, przez które przebiegały trakty komunikacyjne, ale nie były zamieszkałe. Na pewno więcej o życiu wiązowian po lokacji miasta dowiedzielibyśmy się, prowadząc badania zabudowanych pierzei rynku, podwórek czy ówczesnych śmietników. Niemniej nasze dotychczasowe badania już pogłębiły wiedzę o przeszłości Wiązowa, a zapewne dowiemy się jeszcze więcej.
Dotychczasowe znaleziska są wartościowe dla archeologów i historyków. Mogą być również atrakcją turystyczną dla odwiedzających Wiązów i żywą lekcją historii dla mieszkańców.
- Zapewne. Myślę, że po zrobieniu dokumentacji i opracowaniu znalezisk, konserwator zabytków wyrazi zgodę na czasową ekspozycję najciekawszych obiektów w tutejszej izbie historycznej.
Miejmy nadzieję, że lokalne władze dołożą wszelkich starań, żeby tak się stało. Chcielibyśmy informować na bieżąco czytelników „Słowa Regionu” o odkryciach archeologicznych w wiązowskim rynku, bo mamy nadzieję, że takie będą.
- Z mojej strony nic nie stoi na przeszkodzie. Z przyjemnością podzielę się z czytelnikami efektami swojej pracy w Wiązowie.
Mam nadzieję, że będzie to niebawem. Dziękuję za rozmowę.
Jacek Sobko










































































Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij
Archeologiczne smaczki
Niemało u nas miejsc, w których przydałyby się prace archeologiczne. Ostatnio było słychać o poszukiwaniach wsi we Wzgórzach Strzelińskich, a mamy kolejną. Między Wyszonowicami a Wiązowem istniała wieś Nowencice, która zniknęła po zarazie w bodajże XV wieku. Koło Jutrzyny istnieje kurhan usypany na pochówku zmarłych prawdopodobnie w skutek epidemii, koło Kowalowa przy drodze na Krajno istnieje ni z gruszki ni z pietruszki niewielki lasek, który istnieje w rejestrze chronionych obszarów o charakterze archeologicznym , a to tylko początek całej kanonady.