W meczu nie brakowało twardej walki
W meczu nie brakowało twardej walki
Strzelinianka Strzelin – Lider Borów 2:1 (2:1)
Strzelcy: Konrad Wojewoda – 2 (Strzelinianka), Bartłomiej Stankiewicz (Lider)
W derbowym starciu nie mogło zabraknąć emocji, walki i często się zdarza, że faworyt ma poważny problem z ograniem teoretycznie słabszego rywala. I tak było również w tym sobotnim meczu, w którym wyżej notowana Strzelinianka mocno męczyła się z zespołem, zamykającym tabelę klasy okręgowej juniorów. Drużyna z Borowa szybko pokazała, że zamierza walczyć w Strzelinie o pełną pulę. Początek meczu dość nieoczekiwanie należał do gości, którzy już po kilku minutach gry prowadzili 1:0. Rzut karny dla Lidera, podyktowany przez sędziego Soję, pewnie zamienił na bramkę Bartek Stankiewicz. Zaskoczona takim obrotem sprawy Strzelinianka musiała odrabiać straty. Na szczęście, miała w swoich szeregach Konrada Wojewodę, który coraz częściej grywa w seniorskiej drużynie. Tym razem w juniorach mógł zagrać tylko jedną połowę, ale to wystarczyło, żeby zapewnić swojej drużynie komplet punktów. W 13 minucie meczu Wojewoda umiejętnie wyszedł do prostopadłego podania, wyprzedzając defensorów gości. Napastnik zachował zimną krew i nie dał szans bramkarzowi, wyrównując stan meczu. Tuż przed końcem pierwszej połowy snajper Strzelinianki zaliczył swoje drugie trafienie, wykorzystując dokładne dośrodkowanie Tobiasza Zielińskiego. Gol „do szatni” nie podłamał przyjezdnych, którzy po przerwie ambitnie dążyli do odrobienia strat. Trener Strzelinianki Mariusz Błachaniec musiał też zmienić obrońcę Cukera, co odbiło się na poziomie gry zespołu. Przyjezdni byli bliscy wyrównania i w drugiej odsłonie stworzyli sobie kilka dogodnych okazji strzeleckich. Na posterunku był jednak dobrze dysponowany bramkarz Michał Dziedziński. Dzięki jego skutecznym interwencjom gospodarzom udało się dowieźć korzystny wynik do ostatniego gwizdka sędziego. Podopieczni trenera Pawła Partyki do końca walczyli jednak o wyrównanie, ale w tym dniu zabrakło im tak potrzebnego piłkarskiego szczęścia. - Dzięki dobrej współpracy z trenerem pierwszej drużyny mogłem w pierwszej połowie skorzystać z Konrada Wojewody, który jest dla nas bardzo ważnym piłkarzem. Rywale wysoko postawili nam poprzeczkę – przyznał po meczu Mariusz Błachaniec.
Szkoleniowiec Strzelinianki doskonale wie, że w klubie priorytetem jest ekipa seniorów, dlatego nie ma pretensji o to, że jego piłkarze zaliczają coraz więcej występów w drużynie seniorów, prowadzonej przez Bartłomieja Mikodę. A tam coraz śmielej poczynają sobie m.in.: Wojewoda, Lubecki i Cuker.
Na błotnistej murawie często dochodziło do walki wręcz
Świteź Wiązów – GKS Kobierzyce 5:1 (2:1)
Strzelcy: Mossoń – 2, Kaczmarek, Zawisza, Kowalski (Świteź)
Młodzi wiązowianie nie dali żadnych szans przyjazdnym i zanotowali w pełni zasłużone, wysokie zwycięstwo. Rówieśnicy z Kobierzyc wyraźnie odstawali i nie stworzyli większych problemów świetnie dysponowanym gospodarzom. Ozdobą ostatniego meczu rundy jesiennej był niewątpliwie gol zdobyty przez Aleksandra Kaczmarka uderzeniem bezpośrednio z rzutu rożnego. Starsi kibice pewnie pamiętają, że takie bramki były znakiem firmowym legendy polskiej piłki nożnej Kazimierza Deyny. Nie mamy nic przeciwko, aby młody piłkarz Świtezi poszedł w jego ślady i serdecznie mu tego życzymy.

UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Przeczytaj również