Katarzyna Adamczyk uwielbia podróżować konno po nieznanych malowniczych miejscach, szczególnie tam, gdzie jeszcze nie była

To nie jest opowieść o kobiecie, która lubi konie. To rozmowa o tym, czego zwykły piechur nie może doświadczyć, bo z poziomu ziemi jest to niemożliwe. Są to przeżycia osoby, która zakochała się bezgranicznie w wolności, którą daje jej to, co robi. A że przy okazji są też historie śmieszne, a miejscami straszne, to już inna część tej opowieści.

Po krótkiej przerwie pragniemy zaprosić naszych Czytelników do kolejnego artykułu z cyklu, który rozpoczęliśmy w październiku. Jest on poświęcony ciekawym podróżom, ludziom z pasją i niezwykłym historiom. Dziś naszym bohaterem jest Katarzyna Adamczyk z gminy Strzelin, wielka miłośniczka koni i jeździectwa w nieco innej formie. Zapraszamy do naszej rozmowy.

W konnych rajdach, wraz z naszą bohaterką, uczestniczy także jej córka - Daria

 

Od pewnego czasu w naszym tygodniku przedstawiamy sylwetki ludzi, którzy mają żyłkę obieżyświata lub pasje, które nie pozwalają im siedzieć w domu. Pani pasją są konie, jednak związek z nimi, to nie tylko kilka godzin w siodle, raz w tygodniu, z rundką wokół przysłowiowego komina...
- Tak, to coś więcej. To przeżywanie przyrody, obcowanie w naturze. Spędzanie czasu w ciszy i spokoju, którego tak bardzo brakuje nam na co dzień. Koń, choć ktoś może tego nie wiedzieć, daje niesłychaną możliwość psychicznego odpoczynku.

Pani Kasia odwiedzała konno różne miejsca w naszym mieście, jak choćby parking przed barem Mustang

 

Ale dotyczy to chwil, kiedy konno potrafimy już jeździć i decydujemy się na wyjazdy poza mały plac czy stadninę...
- Mówimy tu o rekreacji konnej, polegającej na wyjazdach w teren. W Strzelinie i w okolicznych miejscowościach jest kilka stadnin, które doskonale uczą jeździectwa. To jest pierwszy krok, który trzeba zrobić w drodze do wyjazdów w teren. Wcześniej, powiedzmy 20 lat temu, mieliśmy stadninę chyba tylko w Ludowie Polskim. Teraz są w Pławnej, w Ludowie Śląskim, Lipowej i w kilku innych miejscach. Odrodziło się też posiadanie własnych koni.

Czy możemy powiedzieć zatem, że będziemy rozmawiali o turystyce konnej?
- Będzie to pasowało do tego, co ja robię. Czymś innym jest uczenie się czy jazda na ujeżdżalniach - to jest rekreacja. Turystyka to jeszcze coś innego, taki dalszy etap.

Czym, według Pani, jest turystyka konna?
- Jest to zwiedzanie świata na koniu. U mnie zaczęło się od najbliższych terenów, czyli Gościęcic i Wzgórz Strzelińsko-Niemczańskich, gdzie spotkać mnie można było nawet 3 – 4 razy w tygodniu. Teraz jeżdżę rzadziej, gdyż konie się postarzały i jest to trudniejsze. Około 10 lat temu, kiedy zmarła mi mama, poznałam fantastycznego człowieka, pana Zbyszka Sosnowskiego z Głuszycy. Jest to już starszy pan, który przemierza na koniu Polskę wzdłuż i wszerz. Na marginesie, dziś (rozmowa nagrana została w listopadzie – red.) wrócił z trzymiesięcznego wyjazdu na Ukrainę. Spędzał tam w siodle codziennie kilka godzin, dzień w dzień. Właśnie on, w tamtych latach, odpalił we mnie chęć pojechania gdzieś dalej niż tylko „wokół komina”. Wtedy po raz pierwszy zaprosił mnie do siebie na konny rajd. Był to udział nie z własnymi końmi, lecz na jego koniach, których miał wtedy dziesięć. Przyjechałam do niego, wsiedliśmy na konie i pojechaliśmy do Opawy za Wałbrzychem. Później zaczęliśmy jeździć konno po całej Kotlinie Kłodzkiej, którą pozwiedzaliśmy w różnych miejscach. Było to mnóstwo wyjazdów przez wiele lat.

Co takiego szczególnego ciągnęło Panią do tych wyjazdów?
- Mnie zawsze interesuje to, co jest za zakrętem. To, co jest mi nieznane. Historii przeżytych na tych rajdach było mnóstwo. Rajdami konnymi zainteresowała się również moja córka, Daria, a także Maciek z Biedrzychowa, Ilonka Soldatiuk, Kasia Muszyńska, Karolina Głąb i jeszcze wiele innych osób z naszego powiatu.

Cały artykuł na ten temat zamieściliśmy w 49 (1187) wydaniu papierowym Słowa Regionu. Materiał ten, w całości, przeczytasz  również na portalu egazety.pleprasa.pl, a także e-kiosk.pl

UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Przeczytaj również