Foto: ilustracyjne archiwum Słowa Regionu

Początek grudnia obfitował w intensywne opady śniegu. Takiej zimy nie było na naszym terenie dawno. Oczywiście, w związku z tym pojawiły się problemy na drogach. Jak sytuacja wyglądała w Strzelinie i innych, gminnych miejscowościach?

Poprosiliśmy burmistrz Dorotę Pawnuk o podsumowanie akcji zima z początku grudnia. Czy pojawiły się jakieś problemy i z czego wynikały? – Wszystkie dotychczasowe działania, jakie wykonawca realizował podczas prowadzenia akcji zima, były wypadkową możliwości posiadanego sprzętu i zgodne z kategoriami i kolejnością zimowego utrzymania dróg – podkreśla burmistrz Dorota Pawnuk.

– Mam świadomość, że pewne elementy można było wykonać lepiej. Wykonawca na pewno nie przewidział skali i długotrwałości opadów, z którymi przyszło mu się zmierzyć podczas pierwszego sezonu działalność w tej branży. Tegoroczna akcja zima różni się od poprzednich. Dotychczas gmina Strzelin ogłaszała przetarg na jedno, duże zadanie. W tym roku wydział zaproponował nową koncepcję i wspomniane wyżej zadanie podzielono na trzy mniejsze: rejon 1 – drogi gminne w mieście, rejon 2 – drogi gminne na terenach wiejskich i rejon 3 – drogi wojewódzkie w administracyjnych granicach miasta.

 

– Miało to na celu przede wszystkim zwiększenie zainteresowania potencjalnych wykonawców. Optymalna byłaby sytuacja, w której jeden podmiot będzie obsługiwał jednocześnie rejon 1 i 3 a drugi skupi się na obsłudze rejonu 2. Teren gminy byłby wówczas odpowiednio „ nasycony” specjalistycznym sprzętem, co w skrajnych sytuacjach dawałoby możliwość odpowiedniego manewrowania dostępnym sprzętem, a w konsekwencji przekładało na szybkość reagowania i efektywność odśnieżania. Niefortunnie, w kontekście powyższych założeń w wyniku dwóch kolejnych postępowań o wpłynęły trzy oferty, ale wszystkie od jednego podmiotu, firmy Globistic Rajmunda Czernika z Pęcza. Umowy podpisano 7 listopada – przypomina szefowa gminy.

Pracowali od rana do nocy

– Po pierwszej, w miarę spokojnej i zrealizowanej bez uwag, akcji w dniach 28 i 29 listopada na początku grudnia pojawił się front atmosferyczny, który początkowo przyniósł intensywne opady śniegu, a później ujemne temperatury, dochodzące lokalnie do -12°C – kontynuuje burmistrz Dorota Pawnuk. – Śnieg padał bez przerwy od piątkowego wieczoru, 1 grudnia, do wczesnego popołudnia w środę, 6 grudnia. Wszystkie dostępne sprzęty pracowały codziennie od godz. 5 rano do około godz. 20, a niejednokrotnie do godzin nocnych. Przez cały czas aktywny był alarmowy telefon, którego numer jest ogólnie dostępny. Spływały tą droga bieżące informację od mieszkańców i sołtysów wsi o sytuacji w poszczególnych miejscach – dodaje.

Cały artykuł na ten temat zamieściliśmy w 50 (1188) wydaniu papierowym Słowa Regionu. Materiał ten, w całości, przeczytasz  również na portalu egazety.pleprasa.pl, a także e-kiosk

UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Gravatar
TruckdriverDST
Tyle razy powtarzałem że słów wypowiedzianych przez burmistrz nie traktujmy poważnie.
1
Gravatar
Guliwer
Srututu.. żółta kartka to chyba w grudniu była, teraz to czerwona i OUT z boiska, po jednym dniu opadów (sytuacja miała miejsce dwu krotnie, początek grudnia i początek stycznia) i wykonawca się zesrał, w zeszłym roku / poprzedniej zimy było kilka razy że padało kila dni pod rząd i KOMUsiki jeździły nie było idealnie ale było ok mimo że pojazdy były jakie były, ale to co odp...dala aktualna firma to się w pale nie mieści. Nie pada od niedzieli a na droga pod wieczór można na łyżwach jeździć. Pani się nie ośmiesza.... Może zima stulecia była?
3
Gravatar
Kokok
Guliwer powiedziała :
Srututu.. żółta kartka to chyba w grudniu była, teraz to czerwona i OUT z boiska, po jednym dniu opadów (sytuacja miała miejsce dwu krotnie, początek grudnia i początek stycznia) i wykonawca się zesrał, w zeszłym roku / poprzedniej zimy było kilka razy że padało kila dni pod rząd i KOMUsiki jeździły nie było idealnie ale było ok mimo że pojazdy były jakie były, ale to co odp...dala aktualna firma to się w pale nie mieści. Nie pada od niedzieli a na droga pod wieczór można na łyżwach jeździć. Pani się nie ośmiesza.... Może zima stulecia była?


Wykonawca nie może sam sobie wyjechać i odśnieżać, wykonawca musi otrzymać zgłoszenie z urzędu że ma ruszyć do odśnieżania, tu nie ma żadnej samowoli. Jakby to było zależne wyłącznie od wykonawcy to ten by jeździl bez przerwy bo ma płacone za kilometr! A zamawiający siedzi cicho bo jak pług jeździ to dutki uciekaja. Skumajcie to ludzie, że ryba psuje sie od glowy

8
Gravatar
Kokok
To zamawiający w warunkach zamówienia określa minimalną ilość sprzętu jakim ma dysponować potencjalny wykonawca oraz czas reakcji od zgłoszenia. Generalnie zamawiający w warunkach zamówienia może określić wszystko nawet maksymalny czas potrzebny na doprowadzenie dróg do stanu przejezdności. Skończmy z tą ciągłą spychologią na wykonawców, jak sie wykonawca nie wywiązuje to są odpowiednie paragrafy w umowie. A po jakim czasie od opadów wykonawca otrzymał zgłoszenie do odśnieżania? Trzeba powiedziec, że wykonawca podczas akcji zima jest w gotowości 24h/7 ale żeby wyruszyć do odśnieżania musi otrzymac zgłoszenie od zamawiającego na wyjazd. Powiedzmy sobie szczerze, że ustawowy czas na podjęcie reakcji na drogach gminnych od chwili ustania opadów jest tak długi, że statystycznie ten śnieg szybciej stopnieje niż trzeba bedzie go odśnieżyć. Druga sprawa jest taka, że budżet gminy na akcje zima wynosi tyle co jednorazowe odśnieżanie wszytkich dróg gminnych. Tak wiec, jeden gruby opad śniegu i po budżecie. A zatem wygląda to tak: po ustaniu opadów śniegu czeka sie aż śnieg sam sie stopi, jak sie nie stopi to oszczdnościowo puszcza sie pług bez piachu żeby ludzie widzieli, że cos sie dzieje, a jak ludzie narzekają to sie zwala na wykonawce i jakoś sie kreci dalej. Pamietajmy, że wykonawca nie moze podjąć działania bez zgłoszenia od zamawiającego i to zamawiający decyduje, ktore drogi w danej chwili beda odsniezane, kiedy beda odsniezane, czy sypac piach i do jakiego stanu je doprowadzić.
6

Przeczytaj również