Zygmunt Kuś prezentuje mapę Polski, na której oznaczył punkty i trasę, jaką przez trzy lata przemierzył swoim niecodziennym zestawem karawaningowym
Zygmunt Kuś prezentuje mapę Polski, na której oznaczył punkty i trasę, jaką przez trzy lata przemierzył swoim niecodziennym zestawem karawaningowym
Powoli mija sezon urlopowy i kończą się ostatnie letnie wyjazdy. Wielu z nas w tym czasie było gdzieś, na jakimś mniej lub bardziej niecodziennym wypoczynku. Często w egzotycznych i odległych krajach. Jednak aby ciekawie i bardzo oryginalnie wypocząć, nie trzeba jechać daleko, wystarczy mieć dobry pomysł i pasję. I jednego, i drugiego nie można odmówić Zygmuntowi Kusiowi, który specyficznym zestawem podróżniczym zajechał do Gęsińca w gminie Strzelin.
Pan Zygmunt zwiedza Polskę, jeżdżąc po niej zestawem kempingowym. Jednak nie jest to zwykły zestaw, bowiem swoją kempingową przyczepę ciągnie historycznym traktorem marki Ursus C-328. To sprawia, że jedzie powoli i podziwia kraj. Pod koniec wakacji przejeżdżał przez Strzelin. Skręcił w jedną boczną drogę, później w drugą, aż dotarł do Gęsińca. Jadąc tak jedną z wąskich tutejszych dróg, spotkał na niej mieszkających tu Joannę i Łukasza Wilińskich. Pomachał im, oni jemu, zamienili kilka zdań i zaczął się niezwykły wieczór. - Zapytał nas, czy znamy jakieś miejsce, gdzie mógłby się zatrzymać i przenocować - wspomina Łukasz Wiliński. - Powiedziałem, że znamy i wskazałem na nasze podwórko. Na spotkanie z podróżnikiem przyszedł również tata Joanny Wilińskiej Julian Olejarnik, który kiedyś też jeździł takim traktorem
Z propozycji tej pan Zygmunt chętnie skorzystał. Chwilę później obok przyczepy stał już stół, krzesła, grill i grono znajomych państwa Wilińskich. Zaczęła się biesiada i opowieści.
- Byłem kierowcą zawodowym. Kiedy pracowałem, musiałem jeździć szybko. Towar trzeba było zawieźć na czas, rozładować, wrócić do bazy i tak bez końca. Po przejściu na emeryturę postanowiłem pojeździć po kraju, ale wolno - opowiada Zygmunt Kuś. - A że mam teraz dużo czasu i pochodzę ze wsi, chciałem jechać tym, co miło wspominam z młodości, czyli traktorem. Wtedy ciągnik był moim marzeniem, który teraz prowadzę. Znalezienie traktora nie było łatwe, gdyż chciałem kupić jak najstarszego polskiego ursusa. W szukaniu „ciapka”, bo tak go nazywają, pomagała mi żona. Po kupieniu trzeba było jeszcze maszynę odrestaurować, w czym pomógł mi kuzyn żony, który kiedyś zawodowo pracował w PGR-ze i naprawiał tam traktory - wspomina podróżnik.
Cały artykuł dostępny jest tutaj

UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Przeczytaj również