W latach 90. zabytek został zakupiony przez prywatnego inwestora. Od tego czasu zmieniali się właściciele. Obecnie pałac niszczeje i grozi zawaleniem. Teren wokół również nie jest należycie zabezpieczony
W latach 90. zabytek został zakupiony przez prywatnego inwestora. Od tego czasu zmieniali się właściciele. Obecnie pałac niszczeje i grozi zawaleniem. Teren wokół również nie jest należycie zabezpieczony
Zawaleniem grozi zabytkowy pałac w Miechowicach niedaleko Wiązowa. Kilkanaście lat temu kupił go obywatel Niemiec pochodzenia tureckiego, który miał wyremontować obiekt. Niestety, stało się inaczej i zabytek popada w ruinę.
Renesansowy dwór wybudowano w szesnastym wieku. W kamiennej budowli znajdowały się unikatowe stropy belkowe z malunkami roślin. Podłogi były pokryte klepką. Po wojnie do lat 70. mieszkało tam kilka rodzin. Później właścicielem obiektu został Państwowy Fundusz Ziemi (PFZ). Jednak z czasem ludzie musieli się wyprowadzić.
- Jeszcze w latach 80. obiekt znajdował się w dobrym stanie technicznym. W środku była świetlica z pięknym sufitem z modrzewiowej belki. Pamiętam też piece ze złoceniami z okresu baroku. Na dole znajdowały się duże piwnice. W zameczku odbywały się zabawy. Organizowano np. osiemnastki... – opowiada Grzegorz Arciński, radny Rady Miasta i Gminy Wiązów i mieszkaniec Miechowic.
W zamku świetnie zachowały się łazienki w gustownych kafelkach. Działały też instalacje, np. wodociągi. Na początku lat dziewięćdziesiątych zabytek został sprzedany za złotówkę pewnemu biznesmenowi z Wałbrzycha. Ten jednak szybko go odsprzedał komu innemu. Obecnie obiekt należy to pewnego Turka z Niemiec.
- Właściciel zdemontował dachówkę, która obecnie znajduję się w magazynach spółdzielni. Dach wiele lat temu zabezpieczył folią. Niestety, całość dziś jest w fatalnym stanie. Pod pozorem remontu usunął część belek. Przez to obiekt grozi zawaleniem – rozkłada ręce radny.
Mieszkańcy twierdzą, że właściciel obiecał im pracę w hotelu, który docelowo miał powstać w zameczku. Ostatecznie zatrudnił kilka osób do prac remontowych. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że pod podłogą w piwnicy rozkopana została ziemia. Tak, jakby ktoś szukał skarbów.
- Ostatni raz widziałam tam ludzi w sierpniu 2016 roku. Jeden z panów tłumaczył, że jest konserwatorem zabytków. Mówił, że właściciel ma złamaną nogę i nie może przyjechać. Skomplikowała się też jego sytuacja rodzinna – mówi Halina Olszówka, sołtys Miechowic Oławskich.
Niestety gmina nie ma narzędzi prawnych, aby cokolwiek wymusić na właścicielu. Niezależnie od tego zarządca ma obowiązek utrzymania obiektu w należytym stanie technicznym.
- Z naszej strony monitowaliśmy, aby właściciel dworku wywiązywał się z obowiązku sprawowania opieki nad zabytkiem i konieczności zabezpieczenia w jak najlepszym stanie. Do tego zobowiązuje go ustawa o ochronie zabytków. Wysłaliśmy zawiadomienie do Dolnośląskiego Konserwatora Zabytków, Powiatowego Inspektora nadzoru Budowlanego i Agencji Nieruchomości Rolnej. Poza tym, niestety, nie mamy innych instrumentów prawnych, aby egzekwować zastosowanie się właściciela do zaleceń konserwatora zabytków i przestrzeganie prawa budowlanego – informuje Karolina Pawlak, rzeczniczka Urzędu Miasta i Gminy Wiązów.
Po naszej interwencji sprawą obiecał zająć się Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków (WUOZ) we Wrocławiu. Konserwator już w 2013 roku nakazał przeprowadzenie prac m.in. remontu więźby dachowej i murów. Ostatecznie, jednak nic nie zostało zrobione.
Właściciel dworu w Miechowicach Oławskich nie wywiązuje się z obowiązku sprawowania opieki nad zabytkiem i konieczności zabezpieczenia i utrzymania zabytku w jak najlepszym stanie, wynikającego z art. 5, pkt 3 ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami – czytamy w specjalnym komunikacie WUOZ.
Ostatecznie jednak Barbara Nowak - Obelinda, dolnośląski konserwator zabytków, nie wszczęła żadnego postępowania. Sprawę od lat monitoruje stowarzyszenie „Monitoring Zabytków”z Lwówka Śląskiego, które twierdzi, że Barbara Nowak-Obelinda bezsprzecznie zaniechała wypełniania obowiązków wynikających z ustawy o ochronie i opiece nad zabytkami. W 2013 roku stowarzyszenie złożyło skargę do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego na bezczynność konserwatora. Do sprawy wrócimy.

UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Gravatar
etna
ochrona konserwatora
Konserwator nie jest zainteresowany odebraniem zabytku od aktualnego właściciela, bo wtedy musiałby [tzn. państwo polskie] musiałoby dać kasę na remont. Dla konserwatora lepiej, żeby właścicielem był ktoś z zewnątrz, można wtedy rozkładać ręce i wmawiać ludziom, że się nic nie da.
0
Gravatar
cześ
RE: Uwaga, zabytek może runąć
hotel??? w Miechowicach??? hahahahaha lol
0
Gravatar
¿?
RE: Uwaga, zabytek może runąć
To skandal jak się chroni w Polsce zabytki
0
Gravatar
Tytus
RE: Uwaga, zabytek może runąć
Szkoda szkoda to taki piękny zamek był szkoda aby tak do ruiny doprowadzić.
0
Gravatar
Irmina
RE: Uwaga, zabytek może runąć
sk... powiedziała :
Tam miał być meczet ale się turek przeliczył?
Żenujący komentarz..

0
Gravatar
sk...
RE: Uwaga, zabytek może runąć
Tam miał być meczet ale się turek przeliczył?
0

Przeczytaj także