Jarosław Niedźwiecki (z prawej) i pilot Mirosław Jakubowski zakończyli zmagania na trasach w 2018 roku (Foto: Archiwum)
Strzelińska załoga rajdowa Jarosław Niedźwiecki i pilot Mirosław Jakubowski zakończyli kolejny sezon. Jak kierowca BMW ocenia miniony rok? Z jakimi problemami zmagał się na trasach?

Na początku grudnia wzięliście udział w 3 Rajdzie Wikinga. Wygraliście klasę RWD, pieczętując tym mistrzowski tytuł Rajdowego Pucharu Ziemi Zachodniej w tej klasie. Gratulacje! Jaki był dla Was ostatni rajd w tym sezonie? Co sprawiło najwięcej trudności na trasie?
- Dziękujemy. Rajd pod paroma względami zapowiadał się ciężko. Z jednej strony trasy, które na zapoznaniu pokazały, że będą bardzo szybkie, a zarazem wymagające. Z drugiej termin rajdu, który został przełożony z 11 listopada na początek grudnia, co mogło zwiastować iście zimowe warunki. Ostatnią rzeczą był stres przed awarią, która wyeliminowała nas z ostatniego rajdu, choć elementy ,które wtedy zawiodły, zostały wymienione na nowe. W sobotę przed prologiem zaczął padać śnieg. Temperatury na poziomie zera stopni nie wróżyły nic dobrego. Na szczęście, sam prolog nie był liczony do klasyfikacji rajdu, więc pokonaliśmy go efektownie, dla kibiców. W drugim dniu rajdu pierwsza pętla odbyła się po częściowo mokrym asfalcie. Pojechaliśmy na oponach typu „slick”, dość zachowawczo, ale na tyle dobrze, że prowadziliśmy w swojej klasie. Odcinki były naprawdę szybkie. Wskazówka prędkościomierza często zbliżała się do 160-170km/h. Prowadzenia w rajdzie nie oddaliśmy do samego końca, kończąc rajd na wysokim 5 miejscu w klasyfikacji generalnej.

Tytuł mistrza RPZZ zdobyliście już drugi rok z rzędu. Co było trudniejsze, obrona tego tytułu w tym roku czy zdobycie go po raz pierwszy przed rokiem?
- Na pewno obrona tytułu zawsze jest trudniejsza. W zeszłym sezonie odbyły się cztery rajdy, a w tym tylko dwa z tego cyklu. Klasyfikacja po pierwszym, który wygraliśmy, była tak ułożona, że spokojnie mogliśmy dojechać nawet na trzecim miejscu. Konkurencja wciąż się „zbroi” i coraz częściej zaczyna nam deptać po piętach i to w tym wszystkim jest najtrudniejsze. Trzeba wytrzymać presję i dojechać do mety, bo każda pomyłka, czy awaria może mocno zamieszać w klasyfikacji, co przydarzyło nam się w RSPS.

Nie udało się Wam jednak obronić tytułu w innym cyklu, Rajdowym Samochodowym Pucharze Sudetów (RSPS). Jakie były tego przyczyny?
- Do klasyfikacji RSPS zaliczane były 4 rajdy. Wygraliśmy pierwszy, czyli Walimską Zimówkę. Druga była Walimska Wiosna, jednak nie miało to zbyt wiele wspólnego z nazwą, bo było więcej śniegu niż w styczniu. Na samym początku rajdu zbyt szybko najechałem na jeden zakręt i uderzyłem w przepust z kostki granitowej. Odcinek ukończyliśmy, ale uszkodzeniu uległy wahacz, drążek kierowniczy, felga i opona. Niestety, nie ukończyliśmy tego rajdu.
Cały artykuł dostępny jest tutaj


UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Przeczytaj również