Czesław Szmigielski prywatnie z medalem i dyplomem 90-lecia PZSzach
Czesław Szmigielski prywatnie z medalem i dyplomem 90-lecia PZSzach
Do prawdziwego mistrzostwa dochodzi się latami. Ta oczywista prawda dotyczy tak samo sportowców, jak i sędziów. Mieszka w naszym mieście człowiek, który jako arbiter osiągnął poziom międzynarodowy i sędziował pojedynki mistrzów świata.
Jest kilka dyscyplin sportowych, dzięki którym Strzelin znany jest w Polsce i za granicą. Za sprawą Michała Masłowskiego jest to piłka nożna, liczna grupa footbagowców, czyli zośkarzy, Gosia Hałas bije rekordy świata w podnoszeniu ciężarów, żeby przytoczyć tylko kilka przykładów. Wcześniej byli to bokserzy, zapaśnicy, łucznicy i szachiści. Jeżeli chodzi o tych ostatnich, to jest wyjątek. Czesław Szmigielski, międzynarodowy sędzia szachowy, został właśnie uhonorowany przez władze Polskiego Związku Szachowego z okazji jubileuszu 90-lecia szachów w Polsce.

Jeszcze jako przedszkolak
- Miałem pięć lat, kiedy moja mama nauczyła mnie grać w szachy. Poznałem ruchy, nauczyłem się, jak poruszają się pionki, jak figury i nic więcej. Co ciekawe, grałem wtedy szachami zrobionymi z brystolu i pomalowanymi atramentem. Później miałem długą, długą przerwę i dopiero w liceum wróciłem do gry w szachy. Miałem również kontakt z innymi strzelińskimi szachistami, przede wszystkim ze Zbyszkiem Chomickim – tak Czesław Szmigielski wspominał swoje pierwsze szachowe kroki. Później była przeprowadzka do Dusznik Zdroju. - Tam zapisałem się do klubu i grałem... w piłkę nożną. Urodziły się dzieci i więcej czasu trzeba było poświęcić rodzinie, przypilnować pracę. Namówiono mnie jednak, żeby wystąpić w turnieju szachowym. Zagrałem i okazało się, że wypadłem lepiej niż niektórzy zawodnicy. Zacząłem ponownie trenować i występować w barwach Pogoni Duszniki Zdrój, ale tym razem w sekcji szachowej. Posadzono mnie na piątej szachownicy i grałem między innymi przeciwko Strzelinowi,a były lata to 1969/70 – powiedział nasz rozmówca.
Powrót do Strzelina to ponowne spotkanie ze Zbyszkiem Chomickim i propozycja z jego strony. - Bez wahania zgodziłem się reprezentować Strzelin w rozgrywkach szachowych. Mniej więcej w tym samym czasie zacząłem uczyć gry w szachy swoje dzieci, Annę i Czesława. W połowie lat 70. (XX wieku – red.) Strzelin miał bardzo dobrych juniorów. Siostry Kanarkówny, Arek Mroziński, moje dzieci, które jako dziesięcio-, jedennastolatkowie zdobyli mistrzostwo województwa a na mistrzostwach Polski, wzmocnieni jednym zawodnikiem z Wrocławia, zajęli V miejsce – wspomniał nasz rozmówca. Później losy strzelińskich szachów potoczyły się tak, że najlepsi strzelińscy juniorzy przeszli do Hetmana Wrocław.
CZYTAJ ten artykuł w całości. Dostępny tutaj





UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Przeczytaj również