Mirosław Życzkowski (w środku) przyzwyczaił nas, że często staje na podium
Mirosław Życzkowski (w środku) przyzwyczaił nas, że często staje na podium
Mirosław Życzkowski jest żywą legendą podnoszenia ciężarów z naszego powiatu. Rok 2016 może zaliczyć do udanych: wywalczył mistrzostwo Polski i Europy w kategorii Masters, a na mistrzostwach świata był piąty. Teraz chciałby wyjechać na Olimpiadę Masters do Nowej Zelandii.

Jak zaczęła się Twoja przygoda z podnoszeniem ciężarów?
- Miałem piętnaście lat, gdy brat namówił mnie na treningi w Śląsku Wrocław. Spędziliśmy tam kilka lat, by później razem z trenerem przenieść się do wrocławskiego Dolmelu. W roku 1980 zostaliśmy zawodnikami Stoczniowca Gdańsk. Występowaliśmy w drugiej i pierwszej lidze. To był bogaty klub, który miał trzy zespoły i kilkudziesięciu zawodników. Po czterech sezonach wróciłem do Wrocławia. Miałem krótką przerwę, by zacząć trenować w Burzy. W klubie tym startowałem w pierwszej lidze jeszcze w wieku 40 lat. Startowałem w lidze i masterach. Miałem zbyt dużo startów, więc musiałem zrezygnować. Średnio co pięć tygodni brałem udział w zawodach.

Opowiedz nam o tym, jak trafiłeś do Strzelina.
- Razem z Dolmelem Wrocław byłem w Strzelinie na obozie przygotowawczym. Tutaj poznałem swoją żonę, a później zamieszkałem. Początkowo sekcja podnoszenia ciężarów działała przy strzelińskim Ośrodku Sportu i Rekreacji, a następnie założyliśmy klub Strzelec. Z tymi dzieciakami zdobyłem worek medali dla tego miasta. Bywało tak, że podczas zawodów robiliśmy więcej punktów niż cały okręg dolnośląski. Moja córka Dorota należała do kadry Polski, wywalczyła wicemistrzostwo Europy, była wielokrotną medalistką krajowych mistrzostw. Od dwóch lat strzelińska sekcja nie funkcjonuje tak jak dawniej. Teraz trenuję indywidualnie. Mam więcej czasu na przygotowanie się do swoich zawodów. Jednak jeśli pojawiliby się chętni, żeby odbudować sekcję podnoszenia ciężarów, to ja mogę pomóc. Potrzeba jednak na to środków finansowych, ponieważ nie stać mnie, żeby za darmo pracować na rzecz sekcji.
CZYTAJ ten artykuł w całości. Dostępny tutaj

UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Gravatar
Mamuśka
RE: Mirosław Życzkowski o minionym sezonie i planach na Nowy Rok
Brawo!!!
0
Gravatar
spajker
RE: Mirosław Życzkowski o minionym sezonie i planach na Nowy Rok
oddaję honory sportowcom,sam nie mam w sobie nawet 1% zacięcia najgorszego sportowca. zastanawiam się jednak nad tym że media relacjonują wysiłek mięśni. nikt nie interesuje się mięśniami mózgowymi. są relacje z tego jak to kowalski podnosi szyny kolejowe bez wyraźnej przyczyny. brakuje mi relacji o tym że oto znalazł się nowak - homo-sapiens ze strzelina co to mózgiem powalił na kolana konkurentów.
0

Przeczytaj również