Naszemu dziennikarzowi zostało pokazane nagranie, na którym jest część interwencji(STRZELIN) Szarpali się, próbowali wepchnąć do auta, a na koniec przyjechała policja. Tak w minioną środę wyglądała interwencja Straży Miejskiej na stacji PKS. Świadkowie zdarzenia nakręcili film.

Niedawno, wczesnym popołudniem, do redakcji zadzwonił czytelnik naszej gazety. Mężczyzna prosił, aby na stację PKS w Strzelinie przyszedł jak najszybciej dziennikarz. Przed chwilą miała miejsce interwencja Straży Miejskiej, mamy nagrany film. Niech ktoś przyjdzie i to zobaczy – dodał.

Po kilku minutach zadzwonił ponownie i powiedział jak można go rozpoznać. Jednak, gdy dziennikarz przybył na miejsce, zgłaszającego już nie było. Obecna była natomiast grupa młodych ludzi, którzy chcieli podzielić się informacjami o całym zajściu. – Zatrzymali człowieka tylko za to, że palił papierosa – mówił uczeń czekający na autobus. – On chciał, aby straż wezwała policję, a oni mówili, że policja nie przyjedzie i ma jechać z nimi – dodał. W międzyczasie przyszła osoba, która dzwoniła do redakcji. – Potraktowali go jak śmiecia – tymi mocnymi słowami rozpoczął swoją wypowiedź. – Mężczyzna przechodził obok stacji i trzymał w dłoni papierosa. A oni podjechali i go za to zatrzymali. Powiedział strażnikom, że nic złego nie robi. Zaczęli się szarpać. Naszemu dziennikarzowi zostało pokazane nagranie, na którym jest część interwencji. Widać jak strażnicy próbują wepchnąć legitymowanego do samochody. Jest moment, w którym mężczyzna upada na ziemię. Faktem jest również to, że atmosfera wokół była gorąca. Zebrało się sporo ludzi, głównie młodzieży, słychać było krzyki. Jak poinformowali nas świadkowie zajścia, filmików nagranych telefonami komórkowymi jest co najmniej kilka.

 

Gdy jeszcze nasz dziennikarz był na miejscu zdarzenia, został zwolniony legitymowany mężczyzna. Nie sposób było nie zauważyć radości młodzieży z tego faktu.

- Dostałem 500 złotych mandatu, za to, że paliłem papierosa – wyjaśniał. - Nigdzie nie jest napisane, że jest tu zakaz. Ja rozumiem, że nie można palić pod szkołami czy szpitalem, ale tu? Strażnicy zaczęli mną szarpać, wszystko można zobaczyć na filmikach. Na stacji było 100 osób i wszyscy byli za mną – dodał mężczyzna.

 

Co na to komendant?

O komentarz do powyższej sytuacji poprosiliśmy Mariana Calów, komendanta Straży Miejskiej w Strzelinie. Szef strażników poinformował nas, że tego dnia straż prowadziła działania z zakresu ogólnopolskiej akcji „Miasto wolne od dymu”. Prowadzą ją wspólnie Państwowa Inspekcja Sanitarna, Policja i Straż Miejska. Kontrolowane były osoby palące w miejscach publicznych. – Podczas patrolowania rejonu dworca PKP i PKS wylegitymowano 2 osoby – wyjaśniał komendant.

Jego zdaniem, podczas spisywania drugiej osoby, doszło do zakłócenia porządku publicznego. Mężczyzna stawiał bierny i czynny opór. Nie stosował się do wydanych poleceń, wykrzykiwał pod adresem strażników obraźliwe słowa, nawoływał do udzielenia mu pomocy. Nie posiadał przy sobie dokumentów tożsamości, dlatego też legitymowany był ustnie. – W takiej sytuacji trzeba uzupełnić i potwierdzić dane osoby legitymowanej. Został poproszony o wejście do radiowozu Straży Miejskiej, żeby pojechać do Komendy Powiatowej Policji w Strzelinie. Mężczyzna nie chciał wsiąść do radiowozu, chciał, aby policja przyjechała na stację. Zdaniem komendanta, całe zdarzenie było zamierzone. – Rozwój sytuacji pokazał, iż w pobliżu miejsca zdarzenia znajdowali się koledzy legitymowanego, a jego nawoływanie do udzielenia pomocy nie było przypadkiem. Efektem było podejście na miejsce zdarzenia kilku osób, znajdujących się w pobliżu, które zaczęły głośno i bezprawnie nawoływać do stawiania czynnego oporu oraz przy pomocy telefonów komórkowych nagrywały interwencję, aby mieć materiał o charakterze pseudo sensacyjnym.

Komendant poinformował nas, że jeśli podczas interwencji dochodzi do stawiania oporu czynnego, to strażnicy mają prawo użyć siły. W tym wypadku ich kompetencje niewiele różnią się od tych, jakie ma policja. Nie da się ukryć, że 500 złotych za palenie papierosa to niemało. Dowiedzieliśmy się, że wysokość mandatu zależy od przebiegu zdarzenia. Osoba paląca w miejscu publicznym może zostać ukarana mandatem od 100 do 500złotych (może zostać również pouczona).

UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Obejrzyj również