(STRZELIN) Tego jeszcze w historii Strzelina nie było. Do naszego miasta przyjechały najbardziej znane gwiazdy polskiego kina. Zobaczyliśmy Artura Żmijewskiego (ojciec Mateusz), Bogusława Lindę („Psy”), Arkadiusza Jakubika (jedna z głównych ról w „Drogówce”) oraz Jana Nowickiego ( m.in. kultowy film „Wielki Szu”). Każdego dnia aula Liceum Ogólnokształcącego była wypełniona po brzegi.
To była prawdziwa uczta kulturalna dla mieszkańców naszego powiatu. Przez dwa dni (20-21 października) Strzelin gościł gwiazdy polskiego kina: Artura Żmijewskiego, Bogusława Lindę, Arkadiusza Jakubika i Jana Nowickiego. Odbyło się to ramach II edycji Festiwalu Aktorstwa Filmowego im. Tadeusza Szymkowa. Główna część imprezy odbywała się we Wrocławiu, organizatorzy zadecydowali jednak, że festiwal zawita także do Strzelina i Oleśnicy. Ideą jest docenienie aktorów i ich wybitnych kreacji. Mieszkańcy mieli okazję obejrzeć projekcje znanych filmów i spotkać się z aktorami. Impreza odbywała się w auli Liceum Ogólnokształcącego w Strzelinie. Wstęp był wolny.
Członek wielu polskich rodzin
W niedzielę, 20 października, po godzinie 18 do auli LO zawitał Artur Żmijewski, znany m.in. z serialu „Ojciec Mateusz”, czy „Na dobre i na złe”. Aktor grał także w takich filmach jak: „Nigdy w życiu” i „Tylko mnie kochaj”. Sala bardzo szybko wypełniła się po brzegi. Widzowie najpierw zobaczyli film „Mój rower”, w którym odtwórcą jednej z głównych ról był Żmijewski, a następnie spotkali się z nim. Rozmowę z aktorem prowadził Stanisław Dzierniejko - organizator festiwalu, który zaznaczył, że aktor dzięki popularności, jaką zyskał w serialu „Ojciec Mateusz”, stał się poniekąd członkiem wielu polskich rodzin. – Nigdy w ten sposób na to nie patrzyłem, ale muszę się nad tym zastanowić, bo myślę, że to pewnego rodzaju zobowiązanie – odparł aktor. Mieszkańcy mogli także usłyszeć m.in. o ciężkiej pracy aktora. – Dzień zdjęciowy trwa często 12 godzin, a nieraz się przedłuża. Mój najdłuższy trwał 24 godziny, a moi koledzy spędzili wtedy na planie ponad 30 godzin – opowiadał Artur Żmijewski. Czym dla niego jest aktorstwo? – To przekazywanie emocji, bo widz musi uwierzyć w to, co opowiadamy – odpowiedział. - Aktor powinien mieć skórę słonia i wrażliwość motyla – dodał. Później każdy mógł zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie z aktorem i zdobyć jego autograf. Choć kolejka była spora, artysta znalazł czas dla wszystkich.
Jakubik w gaciach, a Linda spał na materacu…
Drugi dzień spotkań rozpoczął się o godzinie 11. Ze względu na to, że był to dzień pracy (poniedziałek) na sali głównie zasiadała młodzież, choć wśród widzów byli także dorośli. Najpierw zebrani obejrzeli film „Przypadek”, który powstał w 1981 roku. Głównego bohatera Witka Długosza grał w nim Bogusław Linda, którego chyba nie trzeba specjalnie przedstawiać. Po projekcji odbyło się spotkanie z aktorem, a właściwie dwoma, gdyż wspólnie z Lindą wystąpił Arkadiusz Jakubik, znany choćby z filmu „Drogówka” czy serialu „13 posterunek 2” (aspirant Rysio). Co ciekawe, Jakubik pochodzi ze Strzelec Opolskich. Tego dnia rozmowę ze wszystkimi aktorami także przeprowadzał organizator. Widzowie usłyszeli m.in. o początkach kariery Bogusława Lindy. – W 1977 roku zaczynałem grać w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu. Mieszkałem w trzonolinowcu przy ul. Kościuszki – zaczął opowieść Bogusław Linda. - Nie było mnie stać na łóżko, więc spałem na materacu. W mieszkaniu było ogrzewanie podłogowe i nabawiłem się bólu korzonków. Podczas spektaklu „Pastorałki”, w trakcie tańca, zgiąłem się i w takiej pozycji już pozostałem. Nie mogłem się wyprostować z bólu i musieli wynieść mnie za scenę – dokończył. Widownia mogła się także dowiedzieć ciekawych rzeczy o Arkadiuszu Jakubiku, który, oprócz tego, że jest aktorem, śpiewa w zespole rockowym Dr Misio. Na koncertach często wokalista (jak i cały zespół) zaczyna grać w garniturach, a kończy w…gaciach. – Ale to musi sobie publiczność na to zasłużyć. I zwykle tak się dzieje. Wspólnie rozkręcamy taką imprezę, że są to niezapomniane chwile dla obu stron. Ciężko o tym opowiadać, to trzeba zobaczyć – mówił Jakubik. Gdy organizator zapytał czy artysta woli aktorstwo, czy muzykę odpowiedział, że kocha oba zawody. Podczas wystąpienia Arkadiusza Jakubika rozegrała się bardzo zabawna scena. W trakcie przemówienia na salę wszedł jeden ze strażników miejskich. Widząc to, aktor rzucił. – Pan po mnie? - . W tym momencie sala wybuchła śmiechem. Na szczęście słowa aktora nie były prorocze, strażnik po chwili wyszedł. Oczywiście po przemówieniach obu aktorów wszyscy mogli zdobyć od nich autografy i zrobić sobie z nimi zdjęcie. Kolejka była bardzo długa.
Tego samego dnia po południu odbyła się projekcja kultowego filmu „Wielki Szu”, a następnie spotkanie z Janem Nowickim, który grał w nim główną rolę. Aktor występował także m.in. w filmie „Sztos”. W sumie, jak sam stwierdził, zagrał w około 200 filmach. Spotkanie z nim było połączone z promocją książki „Mężczyzna i ONE”, którą niedawno napisał. Nowicki, w czasie swojego wystąpienia, podkreślił m.in. że występujące osoby w serialach nie mogą mianować się aktorami, gdyż to obraża takie postacie jak np. Jerzy Trela czy Daniel Olbrychski. Strzelińska część festiwalu zakończyła się spektaklem teatralno-muzycznym „Z obłoków na ziemię”, z udziałem Jana Nowickiego, który odbył się w kościele parafialnym pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Strzelinie.
UWAGA!
Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.