Strzelin. Ratusz po zniszczeniu wojennym. Zdjęcie ze zbioru Zbigniewa Kazimierowicza
Strzelin. Ratusz po zniszczeniu wojennym. Zdjęcie ze zbioru Zbigniewa Kazimierowicza
Pierwszy powojenny burmistrz Strzelina, kpt. Stanisław Flang pełnił swoją funkcję od sierpnia do października 1945 r., kiedy to został niespodziewanie aresztowany na polecenie prokuratury krakowskiej, o czym pisałem w pierwszej części tekstu. Przyczyny aresztowania pozostają zagadką. Strzelinianie powszechnie uważali, że motyw natury politycznej był tu oczywisty.
Pamiętajmy, że na Ziemie Zachodnie przybywało po wojnie wiele osób, które na tym terenie i w ówczesnym chaosie chciały zatrzeć za sobą ślady i ukryć różne swoje sprawy, zwłaszcza natury politycznej, jak np. działalność w organizacjach niepodległościowych (AK, NSZ, WIN), za co bezpieka nieustannie ścigała, a sądy surowo karały. Jak to było z burmistrzem Flangiem, nie wiemy, ale fakt, że pochodzącego z Małopolski burmistrza aresztował tamtejszy UB mówi bardzo wiele. Strzelińscy komuniści spełnili swoje marzenie, gdyż drugim z kolei burmistrzem miasta został Aleksander Zabłocki, przysłany wcześniej z Wrocławia, sekretarz Zarządu Gminnego PPR w Strzelinie. Między nowym burmistrzem a Pełnomocnikiem Rządu Janem Nowakowskim i starostą Marianem Kruszyńskim (obaj z PPS) toczył się nieustanny spór kompetencyjny, którego nie złagodził nawet Wielki Bal Sylwestrowy zorganizowany przez lokalne władze w sali kina ,,Capitol” 31 grudnia 1945 r. (pisałem o tym w ,,Słowie”). A. Zabłocki zakończył swoje urzędowanie w kwietniu 1946 r. w atmosferze wielkiego skandalu. Znów możemy się opierać głównie na domysłach. Nie było wówczas wolnych mediów, zorganizowanej opinii publicznej i jawności organizacyjnej. Z zachowanych źródeł wiemy, że w marcu 1946 r. na zebraniu powiatowego aktywu PPR omawiano sprawę ,,kompromitującego zachowania burmistrza”. I sekretarz Powiatowego Komitetu PPR w Strzelinie Jan Gaśkiewicz nalegał, aby ,,nie nagłaśniać sprawy” i dyskretnie odwołać burmistrza. W grę mogły wchodzić nadużycia finansowe połączone częstymi w tamtych czasach w szeregach PPR aferami obyczajowymi. Zarzuty wobec burmistrza musiały być poważne, skoro po zdjęciu go z funkcji, jak czytamy w dokumencie - ,,po skazującym wyroku sądowym” (!?), w listopadzie 1946 r. A. Zabłocki został dodatkowo usunięty z szeregów PPR. W zachowanych protokołach z zebrań partyjnych , przyczyn i wysokości wyroku sądowego jednak nie podano. Trzecim z kolei burmistrzem Strzelina został Eugeniusz Tkaczuk, członek Stronnictwa Demokratycznego, czwartego obok PPR, PPS i SL ugrupowania prorządowego Bloku Demokratycznego. Ta nominacja była efektem powszechnej krytyki, jaka spadła na komunistyczną PPR po kompromitujących ją wpadkach i aferach. Wydawało się, że ten burmistrz nie utrzyma się długo, gdyż na każdym zebraniu PPR stawiano wnioski o jego usunięcie. Wypominano Tkaczukowi ukraińskie pochodzenie i jego rzekomą (nigdy nie udowodnioną) okupacyjną kolaborację z Niemcami. Tymczasem burmistrz zyskał dużą sympatię społeczną , gdyż będąc szefem delegacji miejskiej w marcu 1947 r. przywiózł z Warszawy 5 mln zł dofinansowania z funduszu Zapomogowo - Pożyczkowego i dodatkowe 3 mln zł bezzwrotnej zapomogi zasilających kasę miejską. Fakt ten połączony ze słabością kadr PPR sprawił, że E. Tkaczuk utrzymał się na stanowisku aż do czerwca 1948 r. Czwartym burmistrzem Strzelina został Karol Roth, również członek SD, prawnik żydowskiego pochodzenia, który cudem wraz z żoną przeżył wojnę i był jedynym w Strzelinie adwokatem z wyższym wykształceniem. Ten burmistrz był również atakowany przez komunistów, gdyż podobnie jak Tkaczuk był reprezentantem tzw. wolnych zawodów, co nie odpowiadało klasowym wzorcom towarzyszy partyjnych. Los burmistrz Rotha był tym bardziej przesądzony, że rok 1948 upływał w Polsce pod znakiem tzw. zjednoczenia ruchu robotniczego, czego finałem będzie połączenie PPR z PPS w grudniu 1948 r. i utworzenie PZPR jako jednolitej partii marksistowsko - leninowskiej. Przed tym PPR umacniała swoje pozycje wszędzie. Stąd też w październiku 1948 r. Karol Roth utracił swoje stanowiska na rzecz kandydata PPR Wilhelma Bigdy, który został już piątym burmistrzem Strzelina w tak krótkim od zakończenia wojny czasie. Przejęcie pełni władzy przez PPR było o tyle łatwiejsze, że jeszcze w marcu 1947 r. na mocy prawa zlikwidowano na tzw. Ziemiach Odzyskanych urzędy Pełnomocnika Rządu RP i w związku z tym stracił w Strzelinie swoje stanowisko popularny w mieście i powiecie JAN NOWAKOWSKI, który skutecznie pełnił rolę arbitra w sporach politycznych i ambicjonalnych w środowisku lokalnych decydentów. Częste zmiany na stanowisku burmistrza Strzelina nie były wyjątkiem. Podobna rzecz miała miejsce w Wiązowie, mieście od 1932 r. wchodzącego w skład powiatu strzelińskiego. Pierwszy powojenny burmistrz Wiązowa Michał Mędrecki, członek PPS, już po kilku miesiącach został przesunięty na urząd wójta wsi Głęboka, a jego miejsce zajął Piotr Wróblewski, I sekretarz gminnego Komitetu PPR. Nowy burmistrz bardzo szybko wyrobił sobie jak najgorszą opinię fatalnego gospodarza miasta. Skargi na niego szły do starostwa i do Wrocławia. Towarzysze partyjni długo go bronili, zrzucając winę za złe zarządzanie na urzędników wiązowskiego ratusza. Jednak po kilku miesiącach burmistrza zwolniono, ale później wcale nie było lepiej. Trzeci burmistrz - Zelezik, zdemobilizowany oficer, gdy przejrzał dokumentację i stan kasy miejskiej, głośno i publicznie powiedział, że w takim bałaganie nie będzie pracował. Opuścił ratusz, miasto i tyle go widziano. Czwartym burmistrzem Wiązowa został przedwojenny pracownik starostwa w centralnej Polsce, który okazał się sprawnym gospodarzem miasta, ale zasłynął z wybryku polityczno - obyczajowego (?!), który gwałtownie zakończył jego karierę. Oto pewnego dnia, gdy przemawiał z tarasu ratusza na wiecu w rynku, wzniósł okrzyk: „Niech żyje Marszałek Rydz-Śmigły!”. Świadkowie tego wydarzenia zgodnie twierdzili, że pan burmistrz był w stanie „wskazującym” i dlatego pomyliły mu się epoki. Skończył mowę tak, jak zawsze robił to przed wojną. Oczywiste więc było, że tym mocnym akcentem zakończył swoje „burmistrzowanie”. Natomiast nie wiemy, czy tylko na tym sprawa się skończyła…
W tamtych latach burmistrzów miasta wybierały formalnie miejskie rady narodowe, które nie miały demokratycznego mandatu, lecz były tworem lokalnych sił patriotycznych, a często po prostu towarzyskich grup interesu. Ostateczne decyzje personalne zapadały i tak na szczeblu wojewódzkim. Stąd też zarówno w Strzelinie jak i w Wiązowie zmian na stanowisku burmistrza było sporo. Trwało to aż do marca 1950r., gdy ustawą sejmową urzędy wójtów, burmistrzów, prezydentów miast, a także starostów i wojewodów, jako burżuazyjny relikt, zostały zniesione. Na wzór stalinowskiego ZSRR ich rolę przejęły kolektywne prezydia rad narodowych, co usankcjonowała konstytucja PRL z 22 lipca 1952r. Z niewielkimi zmianami ( w 1972r. wprowadzono urząd naczelnika miasta i gminy) stan ten utrzymywał się aż do przemian ustrojowych w Polsce i początku lat 90. XX w.
 

UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Gravatar
Ty
RE: Dramatyczne losy pierwszych burmistrzów Strzelina po II wojnie światowej - część II
Ja powiedziała :
Przeczytałem z zainteresowanie. Takich artykułów więcej proszę
Ja również

0
Gravatar
Ja
RE: Dramatyczne losy pierwszych burmistrzów Strzelina po II wojnie światowej - część II
Przeczytałem z zainteresowanie . Takich artykułów więcej proszę
0

Przeczytaj również