Kościół w Żelowicach jest wyjątkowy, dzięki znajdującym się w jego wnętrzu płytom nagrobnym. Płaskorzeżby przeszły w ostatnim czasie renowację i odzyskały dawny blask.
Zakończyły się prace związane z renowacją czterech tablic nagrobnych w kościele w Żelowicach. – To jest perełka naszej gminy, jeśli chodzi o zabytki – podkreśla wójt Tomasz Gracz. – Wiele osób przyjeżdża do kościoła, chce zobaczyć wnętrze. Mamy kontakt z księdzem proboszczem Antonim, więc wiemy, że jest duże zainteresowanie tym miejscem – dodaje szef gminy.
Świątynia powstała z dawnej kaplicy grobowej, którą zbudowano w XVI wieku na terenach przypałacowego parku, tzw. Maślanej lub Świętej Górze. W XIX wieku (1865-1866) została przebudowana w stylu neogotyckim. Inicjatorką przebudowy była Karolina, żona hrabiego Rudolfa von Stillfried, który znany był z kolekcjonowania płyt nagrobnych swoich przodków i krewnych. To właśnie wspomniane epitafia są dziś największym skarbem kościoła, ukrytego w parku pałacowym.
Nadwyrężone zębem czasu, potrzebowały renowacji, o co zabiegał ksiądz proboszcz Antoni Drwiła. Na ten cel gmina Kondratowice pozyskała 119 tys. zł dofinansowanie z rządowego programu Polski Ład. Wkład własny gminy to 2,4 tys. zł. – Środków wystarczyło na cztery epitafia. Prace zostały wykonane pod nadzorem dolnośląskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków. Obecna przy odbiorze pani konserwator była pod ogromnym wrażeniem wykonanych prac – relacjonuje wójt Tomasz Gracz. Renowacją zajęła się firma Restoart z Wrocławia, której pracownicy odkleili płyty nagrobne, przetransportowali je do swojej pracowni i tam przeprowadzili konieczne działania.
Dodajmy, że kościół w Żelowicach rozsławiła dziennikarka Joanna Lamparska, znana regionalistka – podróżniczka w swoim cyklu Dolnośląskie Tajemnice.















































































Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij