ZNAJDŹ NA STRONIE

Kilkanaście dni temu podczas rozmowy z moim dobrym kolegą usłyszałem od niego słowa, na które zwróciłem szczególną uwagę. Powiedział, że już wkrótce rządzić nami będą kilkunastolatkowie i nieco starsza młodzież i że strasznie się boi, jak ta Polska pod ich rządami będzie wyglądać.

Temat młodzieży poruszany jest zapewne od wieków i zawsze starsi mają własną ocenę młodszego pokolenia.
Dziś też pewnie wielu z nas chciałoby poznać odpowiedź na to odwieczne pytanie. Dlatego też, aby choć po części spróbować odpowiedzieć na pytanie, jaka ta dzisiejsza młodzież jest naprawdę, zwróciliśmy się do doświadczonych pedagogów, w większości dyrektorów szkół z naszego powiatu, którzy mają do czynienia z młodzieżą na co dzień, by przedstawili swoją ocenę współczesnej młodzieży. Zapytaliśmy ich:

- Jaka ta dzisiejsza młodzież jest? Jak porównują współczesną młodzież do tej z dawnych lat, kiedy oni byli młodzi... Co jest mocną społeczną stroną młodzieży, a gdzie widać ich braki? Jak to wygląda od strony wychowawczej? Jak sobie z wychowaniem radzą współcześni rodzice? Nad czym można popracować, co zmienić, czego w wychowaniu brakuje? Jakie są przyczyny ewentualnych wychowawczych błędów i jakie mogą być podjęte kroki i wprowadzone rozwiązania? Jakie największe zagrożenia czyhają na młodzież? Jakimi przyszłymi rodzicami mogą być obecni młodzi ludzie?

Katarzyna Olędzka - dyrektor Szkoły Podstawowej w Prusach
- Kiedy patrzymy z perspektywy wieku dojrzałego na swoją młodość, to wydaje nam się ona być taką niezwykłą, mityczną krainą, gdzie wszystko było idealne. Także siebie idealizujemy. Ale czy słusznie?
Grubo myli się ten, kto uważa, że młodzież 20, 30 czy 40 lat temu nie miała takich problemów jak nadużywanie alkoholu, sięganie po narkotyki, ucieczki z domu, wagarowanie… Wszystko to było, ale nie zyskiwało powszechnej akceptacji, dlatego też tak zachowujący się rówieśnicy raczej nie stawali się autorytetami w swoich środowiskach. Bardzo często wśród nastolatek zdarzały się ciąże, co oczywiście wiązało się z „wyrzuceniem” ze szkoły, no chyba, że któraś dziewczyna miała dobre układy z dyrekcją. Zwracam jednak uwagę, że gdyby nie moje pokolenie, to współczesne nie mogłoby korzystać z wielu dobrodziejstw, które dziś uważamy za zupełnie naturalne, jak chociażby możliwość swobodnego podróżowania po całym świecie, głośnego wypowiadania poglądów na każdy temat, itp. Mieliśmy autorytety, od rodziców po nauczycieli i wybitnych rodaków, którym chcieliśmy dorównać, zaimponować, nie zawieść. Ambicja, upór w dążeniu do wybranego celu, te cechy pozwoliły wielu młodym ludziom z mojego pokolenia awansować społecznie.
Współczesna młodzież nie jest zła, jest po prostu inna. Od nas różni się przede wszystkim mentalnie, co obrazuje wypowiedź skierowana do ojca jednej z bohaterek filmu, który kiedyś oglądałam: Co Ty możesz mi powiedzieć takiego, na co nie znalazłabym odpowiedzi w Internecie?
No właśnie, za prawdę objawioną uważają wszystko, co znajduje się w Internecie, a przyznać należy, że niewielu młodych ludzi posiada umiejętność krytycznego myślenia, na co już kiedyś zwracałam uwagę. Pozbawieni zainteresowania dorosłych, szukający akceptacji, przyjaźni, często miłości, młodzi ludzie publikują w sieci swoje roznegliżowane, a nawet nagie zdjęcia, nawiązują relacje z osobami, które później ich krzywdzą. Wielu ma ogromny potencjał, ale niestety „słomiany zapał”, bardzo szybko się zniechęcają, nie potrafią przyjąć porażki. Bywa, że przystępują do jakiegoś zadania, a następnie wycofują się, nie dlatego, że nie są w stanie czegoś zrobić, nawet nie z lenistwa, ale wygląda to tak, jakby nagle uchodziło z nich powietrze.
Mimo wszystko, młodzi nie są źli, są po prostu nieco pogubieni, zdezorientowani w tym chaotycznym świecie. Potrzebują „strażnika”, którego zadaniem byłoby czuwanie, by nie „zgubili się w zbożu”.

Mariusz Michułka - dyrektor Szkoły Podstawowej w Przewornie
- Wychowanie dzieci na przestrzeni mojej ponadtrzydziestoletniej pracy w szkole, diametralnie się zmieniło. Dziś żyjemy w zupełnie innym świecie. Metody wychowawcze stosowane w przeszłości znacznie różnią się od tych, które można zauważyć obecnie. Dziecko potrzebuje mieć w swoim otoczeniu osoby, od których mogłoby się uczyć i czerpać pozytywne wzory. Naturalnie i w pierwszej kolejności takimi osobami są jego rodzice. Współcześni rodzice bardzo często dają swoim pociechom zbyt dużo swobody, nie stawiają granic, nie wprowadzają w porę właściwych zasad zachowania. Wynagradzają dziecku swoją nieobecność, spowodowaną ciągłą pracą i brakiem czasu, poprzez drogie prezenty. Pozwalają na wszystko, nie obarczają obowiązkami domowymi, nie uczą też odpowiedzialności i wyręczają je we wszystkim. Dzisiaj na skargę nauczyciela rodzic często reaguje oburzeniem, stanowczo broni praw swojego dziecka i za wszelką cenę usprawiedliwia jego zachowanie. Kiedyś tak nie było. Dzieci były bardziej zdyscyplinowane, z szacunkiem odnosiły się do nauczyciela, wiedziały, że za złe zachowanie zostaną skarcone również przez rodziców. Dzisiaj proste zabawy i zabawki zostały zastąpione przez komputery, tablety i smartfony. Dzieci i młodzież, siedząc przed komputerem, potrafią odciąć się od realnego życia na długie godziny. Młodym ludziom ewidentnie brakuje dziś cierpliwości i pokory. Dzisiejsze pokolenie młodych osób uważa, że należy się im wszystko i to od zaraz. Przykrym faktem staje się również kryzys wszelkich autorytetów, który nie prowadzi do niczego dobrego. Dzisiejszy świat, mimo upadku wartości, nadal potrzebuje moralnych drogowskazów.

Anna Werba - dyrektor Szkoły Podstawowej w Borowie
- Już nie dzieci, a jeszcze nie dorośli. Młodzież. Mimo zmieniającego się świata zewnętrznego, to czas w życiu każdego człowieka, kiedy następuje gwałtowne dojrzewanie fizyczne, a także rozwój umiejętności społecznych i zawodowych. Dynamika tych zmian i ich ilość od lat stanowi nie lada wyzwanie dla nastolatka i jego najbliższego otoczenia. Uważam, że to się przez lata nie zmieniło, a różnice zdań między pokoleniami były, są i będą.
Współczesna młodzież, tak jak i ta z dawnych lat, ma podobne problemy. To, co jest inne, to środowisko, w którym dorastają. Jest takie przysłowie, że czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci. Do późnej starości powielamy część schematów, które wpojone zostały nam od dziecka. Dlatego, zastanawiając się nad odpowiedzią na pytanie: Jaka ta dzisiejsza młodzież jest?, należałoby poobserwować, co młodzi ludzie otrzymują od otoczenia, co widzą u dorosłych. Skoro od najmłodszych lat dziecko widzi dorosłych z nieodłącznym telefonem, komputerem, wręcz zatopionych w świecie wirtualnym, to trudno oczekiwać, że wybierze nawet najciekawszą lekturę. Jeśli ma wokół ludzi, którzy np. nie mówią dzień dobry, dziękuję, przepraszam, to trudno mu będzie samemu wdrożyć takie słownictwo. Jeśli nie dostaje uśmiechu, życzliwości, to czy będzie w stanie kogoś tym obdarować?
W mojej ocenie słabe strony młodych ludzi są tożsame ze słabymi stronami społeczeństwa – bliższego i nieco dalszego otoczenia: słaba umiejętność budowania i utrzymywania relacji z drugim człowiekiem, roszczeniowość, zła kondycja fizyczna, ciągłe życie w biegu, nadmierny konsumpcjonizm. Jedyną różnicę stanowi sposób radzenia sobie z takimi „dysfunkcjami”. Tu, niestety, pojawiają się poważne zagrożenia – używki, depresje. Rzadkością jest szukanie pomocy specjalistycznej.
U znacznej części młodych ludzi dostrzegam większą niż kiedyś otwartość, kreatywność, umiejętność szybkiej adaptacji. Jest w nich swoboda przyjmowania zmian, badania nowości. Wiedzą, że świat stoi dla nich otworem.
A ostrożności i rozwagi nauczy ich doświadczenie pod warunkiem, że będą otoczeni mądrymi dorosłymi, którzy swoimi czynami przekażą, co w życiu stanowi prawdziwą wartość, a co jest jedynie ulotną chwilą.
W trosce o młodych ludzi życzę dorosłym, by pamiętali, że ich zachowania są naśladowane celowo bądź w sposób niezamierzony. I oby każdy z nas był źródłem wiedzy o akceptacji, miłości, szacunku, pomocy w realizowaniu dążeń i rozwijaniu zainteresowań.

Teresa Sendecka - nauczycielka języka polskiego ze Szkoły Podstawowej w Wiązowie
- „Jaka jest współczesna młodzież?” Postawiono mi to pytanie u schyłku roku szkolnego, roku trudnego i innego od tych, które były i które jeszcze nastaną… I biorąc pod uwagę ten czerwcowy okres podsumowań, można wysnuć wstępny wniosek, że młodzież jest taka, jaka jest rzeczywistość, w której przyszło jej rozwijać się i wzrastać. Bardzo lubię pracować z młodymi ludźmi, sama jestem mamą i widzę na co dzień, jak niezwykle skomplikowane jest dorastanie i bycie młodym człowiekiem i jak trudno jest przejść przez ten etap życia, nie raniąc się przy tym. Chociaż myślę, że bez zranień dojrzewanie jest wręcz niemożliwe. Ale ogromnym uproszczeniem byłoby jednolite określenie rzeszy młodych ludzi. Młodzież jest po prostu różna. Dlatego spróbuję odpowiedzieć na to pytanie poprzez analizę tych różnic.
Dla części młodych ludzi życie to wieczne wakacje…. ciągle poszukiwanie przyjemności, przebrnięcie przez nie w taki sposób, jakby obowiązków nie było, albo dotyczyły kogoś innego. Jest to życie z dnia na dzień obfitujące w doznania związane jedynie z realizacją własnych pragnień. A kiedy pojawiają się problemy, wtedy młody człowiek jakby kompletnie nie zdawał sobie sprawy, że trzeba za nie wziąć odpowiedzialność, ponieść konsekwencje. Najłatwiej jest wtedy zrzucić odpowiedzialność na dorosłych…. I niestety często my - dorośli tę rolę za młodzież przejmujemy. Niejako wyręczamy młodych ludzi, rozwiązując za nich nawet najbłahsze kłopoty.
Do czego może prowadzić takie działanie? Do pojawienia się w niedalekiej przyszłości pokolenia nieodpowiedzialnych dorosłych, którym będzie się wydawało, że nic nie muszą, za to wszystko im się należy.
Inna grupa młodzieży to tak zwani posiadacze, którzy koncentrują się jedynie na tym, aby mieć. I tutaj marketing wychodzi im naprzeciw, prześcigając się w propozycjach różnorodnych niezbędnych gadżetów, bez których przeżycie jest wręcz niemożliwe. I pojawiają się niezwykle ważne urządzenia technologiczne służące przyswajaniu wiedzy, rozwijające wszelakie umiejętności, ale też niezwykle „potrzebne” przy rozwijaniu swoich pasji, czy po prostu relaksowaniu się. Ta grupa młodych ludzi nie pozwoli sobie na rekreacyjne choćby uprawianie sportu bez wyposażenia w niezbędne w ich mniemaniu firmowe elementy stroju czy sprzętu sportowego. Od początku swojego życia byli przyzwyczajani to różnorodnych drogich zabawek, które miały działać rozwijająco na ich mózgi, a tymczasem często powodowały przebodźcowanie układu nerwowego i doprowadziły chociażby do kłopotów z koncentracją uwagi.
Nie chciałabym wyjść w tej sytuacji na ignoranta, który nie sprzyja rozwojowi technologii (...). Ja jedynie mówię o wyższości potrzeby posiadania nad potrzebą rozwijania się i czerpania radości z tego rozwoju. Dziś często niezbędne są specjalistyczne terapie usprawniające poszczególne zmysły młodego człowieka, które zostały nieprawidłowo rozwinięte na przykład z powodu nadmiaru urządzeń elektronicznych, a niedosytu zwykłego ruchu na świeżym powietrzu. Swoją drogą dużej grupie młodych ludzi te firmowe stroje, najnowsze i niezwykle drogie nowinki technologiczne często mają zastąpić drugiego człowieka. Służą wypełnieniu czasu na niekorzyść dla wzajemnych relacji w rodzinie, w gronie przyjaciół czy kolegów.
Najnowszy iphone z dostępem do Internetu zastępuje zwykłą rozmowę o radościach i smutkach codzienności, niezbędną dla prawidłowego rozwoju każdego człowieka. Zastępuje bycie w relacji, obserwację sposobów rozwiązywania codziennych problemów (…). Czy młody człowiek ma czas na takie obserwacje? Nie chcę powiedzieć, że wirtualny świat jest czymś złym i niepotrzebnym. Absolutnie jestem otwarta na rozwój. Ale, czy, zatracając żywy kontakt z drugim człowiekiem, nie stajemy się trochę bardziej ograniczeni?
Sytuacja w świecie dała nam jasny dowód na to, że izolacja od ludzi, niestety, nie sprzyja nikomu, chociaż przecież możliwości wirtualnego kontaktu nie zostały ograniczone, a wręcz przeciwnie – staliśmy się w dużej mierze specjalistami w tej dziedzinie. Skąd w takim razie tyle samotności wśród młodych ludzi, tyle zachowań destrukcyjnych i depresyjnych? Przecież to właśnie oni są najbardziej zorientowani w surfowaniu w wirtualnej przestrzeni. Od zawsze młody człowiek miał potrzebę indywidualizacji z równoczesnym poszukiwaniem i utożsamianiem się z grupą rówieśników, do której chciał należeć. To prawda stara, jak stary jest świat. Jednak w moim przekonaniu współcześnie niezwykle wyolbrzymiliśmy tę indywidualność, zapominając przy tym, że mamy do niej prawo, ale równocześnie ma do niej prawo również drugi człowiek, który żyje obok nas.
Dzisiaj młody człowiek domaga się od wszystkich indywidualnego traktowania swoich potrzeb, swoich praw, swoich słabości, często kosztem praw, potrzeb i słabości grupy, w której przyszło mu żyć. Nie chcę powiedzieć, że to źle, że czujemy się wolni i mamy swoje prawa, ale często tę szeroko pojętą wolność młody człowiek myli z samowolą. Dotyczy to szczególnie świata, w którym spędza sporą część swojego życia, a mianowicie szkoły. Dzisiaj szkoła to bardzo trudny temat, a tak naprawdę to instytucja szkoły między innymi ma niezwykle ważną rolę. Oprócz zdobywania wiedzy i umiejętności edukacyjnych, szkoła ma wyposażyć młodego człowieka w umiejętność funkcjonowania w grupie. Myślę, że umiejętność niezbędną w dorosłym życiu. Szkoła ma nauczyć młodych ludzi, że są społecznością, że mają ze sobą współpracować, aby osiągnąć sukces. Szkoła posiada określony system zasad, które opracowuje wraz z rodzicami po to, aby się nauczyć tej współpracy, tego akceptowania siebie nawzajem bez utraty własnej tożsamości. Czemu wydaje się to być dzisiaj tak trudne?
Może przez to, że kiedyś, żyjąc w rodzinie wielopokoleniowej, niejako z automatu byliśmy zmuszeni do tego, aby dostrzegać siebie nawzajem, pomagać sobie i dbać o tę wspólnotę, ponieważ i innym przypadku, po prostu nie dałoby się w takim domu przetrwać. Dziś młody człowiek ma swój kawałek świata w swoim pokoju i często wszystko, czego tylko zapragnie – podane przez najbliższych niejako na tacy. Niespecjalnie musi o to zabiegać, starać się, czy na to zasłużyć. Może przez to nie potrafi się tym cieszyć, albo być wdzięcznym za to, co posiada i może przez to nie potrafi się dzielić z innymi. Kolejna stara jak świat potrzeba młodego człowieka, to potrzeba dbania o wygląd zewnętrzny. Kiedy się poszukuje swojego pomysłu na siebie, wraz z poszukiwaniem swojej przestrzeni – zewnętrzny obraz jest niezwykle ważny. Tym bardziej, że dojrzewanie nie sprzyja budowaniu tego obrazu. Młody człowiek albo jest za wysoki, albo za szczupły, albo wręcz nieforemny i ciągle targany emocjami z powodu burzy hormonów. Współcześnie jednak kult wyglądu stał się ogromnym problemem prowadzącym do szeregu destrukcyjnych zachowań po uzależnienia różnego rodzaju. Piękne, wymodelowane ciało stało się priorytetem, stąd szaleństwo z praktykami tak zwanego zdrowego odżywiania, które może się przerodzić w zaburzenia, stąd nadmierne korzystanie z ogólnodostępnych nie zawsze zdrowych, a często wręcz zagrażających zdrowiu środków mających poprawić wygląd młodego człowieka. Kiedy dochodzi jeszcze do tego potrzeba odpowiedniego stroju, często młody człowiek jest postawiony w bardzo trudnej sytuacji i trzeba ogromnego samozaparcia i ogromnego poczucia własnej wartości, aby sobie nie zrobić krzywdy. A przecież niejako z natury to poczucie własnej wartości w tym wieku jest zachwiane. Stąd współczesny młody człowiek MUSI znać zagrożenia i umieć powiedzieć NIE ogólnodostępnym niebezpiecznym źródłom autodestrukcji praktycznie na każdym kroku. Życie w dwudziestym pierwszym wieku to zdecydowanie ogromny pośpiech i brak czasu na wszystko związany z dążeniem do… i tutaj każdy musi sobie sam odpowiedzieć do czego. Często tak naprawdę nie chcielibyśmy tego pędu, ale rzeczywistość nas do tego zmusza, staramy się sprostać oczekiwaniom, sami też narzucamy sobie szereg niezbędnych naszym zdaniem kolejnych celów do zrealizowania. Również temu pędowi poddani są młodzi ludzie. Współcześnie oczekuje się od młodych ludzi ogromnie dużo. Powinni opanować niezwykle obszerną podstawę programową, powinni posiadać wiele dodatkowych umiejętności, poza tym powinni inwestować w siebie na wielu różnych płaszczyznach. Aby tego dokonać, niezbędna jest współpraca wielu podmiotów. Jeżeli młody człowiek pozostawiony jest samemu sobie, a dodatkowo jest osobą wrażliwą, może dojść do dużych problemów, a czasem nawet do tragedii. Na sukces pracuje się systematycznie przez wiele lat, zresztą – trzeba sobie powiedzieć, co dla kogo jest sukcesem. Bo to również jest sprawa indywidualna. Dlatego młody człowiek nie powinien zostać pozostawiony samemu sobie, dlatego tak niezwykle ważna w tym czasie jest wypracowana już od najmłodszych lat relacja w gronie najbliższych, zaufanych mu dorosłych ludzi. I ostatnią niezwykle utrudniającą dorastanie młodemu człowiekowi sytuacją jest kryzys wartości wynikający z chaosu, jaki ogarnął współczesny świat. Jesteśmy globalną wioską, czyli żyjemy w świecie, w którym różne zasady stanowią wartość, ale też w którym ogólnie zasady są nierespektowane. Mnogość pomysłów na życie może spowodować w młodych poszukujących swojej drogi nastolatkach ogromną dezorientację. Bo kiedy nie wiadomo, co jest dobre, a co złe, albo gdy ta sama wartość raz jest dobra a raz zła, wówczas nie trudno o zagubienie się i pójście drogą ku samozniszczeniu. A jeżeli nie ma się własnych wartości, nie zostały one przekazane bądź przynajmniej zarysowane w domu rodzinnym, wówczas wybór właściwego pomysłu na życie jest niezwykle trudny. Przedstawiłam przekrój ważnych wg mnie trudności, jakie współczesny świat stawia przed młodym człowiekiem. Trudności, które niejednokrotnie powodują, że młody człowiek traci grunt pod nogami tak bardzo, że nie jest już w stanie się podnieść. Jednak nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o ogromnej liczbie młodych ludzi, których spotkałam na swojej drodze i którzy dali mi swoją postawą dowód na to, że młodzież to wspaniali, kreatywni, pracowici, pomysłowi i dobrzy ludzie. Ludzie, którzy pomimo życiowych kłopotów, nieobcych im na co dzień, słabości i poważnych chorób, fantastycznie radzą sobie ze swoimi obowiązkami, dodatkowo realizując swoje pasje. To ludzie, którzy bez ogromnych nakładów finansowych i wsparcia ze strony kompetentnych osób, potrafią osiągnąć bardzo dużo, a przy ich pomocy – jeszcze więcej. To ludzie, którzy pięknie grają, śpiewają, tańczą, malują, oddają się pasjom sportowym, kochają i opiekują się zwierzętami, coraz bardziej odpowiedzialnie dbają o ekologię w swoim środowisku. To ludzie służący w wolontariatach, pomagający w przeróżnych akcjach społecznych, to oddani strażacy, harcerze, ministranci, ale też może niewykształceni ale dobrzy wrażliwi ludzie, którzy potrafią dostrzec cierpienie drugiego człowieka…. To także kompetentni ekonomiści, prawnicy, informatycy, matematycy, lekarze, pedagodzy, ludzie kultury i sztuki …. To również laureaci wojewódzkich i ogólnopolskich konkursów i olimpiad. Dlatego jestem spokojna, bo te Perełki – tak je nazywam – będą przyszłością tego świata i to oni sprawią, że będziemy mogli się godnie zestarzeć. Taką przynajmniej mam nadzieję…

Grażyna Ziółkowska - dyrektor Szkoły Podstawowej nr 5 w Strzelinie
- Jaka jest dzisiejsza młodzież? Myślę, że dzisiejsza młodzież ma bardzo dużo możliwości do tego, by rozwijać swoje pasje, zainteresowania, kształcić się. Są mądrymi, wrażliwymi ludźmi, mają wiele wspaniałych pomysłów, którymi dzielą się na lekcjach z nauczycielami, rówieśnikami. Startują w wielu konkursach, zdobywają liczne nagrody. Chętnie pomagają innym, działając w wolontariacie. Są odważni, chętnie poznają świat, lubią podróżować, znają swoje prawa. Musimy jednak pamiętać, że w bardzo dużym stopniu to jak  dziecko, a później młody człowiek funkcjonuje, zależy od środowiska, w którym się wychowuje, przebywa – od jego rodziców, rówieśników, sąsiadów. Zawsze tak było, że  niestety nie wszystkie dzieci mają równe szanse rozwoju i być może to z tego wynika fakt, że niektóre gubią się w postępowaniu, popełniają błędy i łamią zasady. Jednak zamiast ich od razu oceniać, warto pochylić się nad ich problemami. Każde pokolenie potrzebuje wzorów, dlatego warto zadbać o to, by młodzież mogła w nas- dorosłych  dostrzec swoje autorytety, by mogła nam ufać.

Gdzie są młodzi?
Rozmawiając o młodzieży chcieliśmy zapytać ich samych, jak oni oceniają swoje pokolenie. Niestety, nie znaleźliśmy chętnych, którzy chcieliby się w gazecie na ten temat wypowiedzieć. Mimo tego zachęcamy wszystkich do udział w tej dyskusji. Piszcie do nas, abyśmy Wasze opinie mogli przedstawić innym.

UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Gravatar
Amanda
Pokolenie bezmózgowców
Tak, dzisiejsza młodzież (ogólnie, inne jednostki się trafiają) to jest pokolenie bezmózgów. Jak ktoś już tu napisał, mają smartfon zamiast mózgu, a szczytem ich elokwencji jest umiejętność powiedzenia ku... co drugie słowo. Przesiadują na dziwnych forach, stronach internetowych i myślą, że są obyci, nowocześni, tacy inteligentni i elokwentni i, że ,,przekleństwa to sposób wyrazu i domena ludzi inteligentnych". Aha. Dno i porażka, a będzie jeszcze gorzej...
-1
Gravatar
Mimi
Pokolenie idiotów
Niestety, patrząc na wielu przedstawicieli dzisiejszej młodzieży (wykopy i inne dziwne strony), należy stwierdzić, że ci ludzie mają siano zamiast mózgu. Co to się porobiło w kraju.
-1
Gravatar
qwer
RE: Czy młodzieży powinniśmy się już teraz bać?
spajker. powiedziała :
już jest lepiej. młodzież dziesiąt lat temu musiała pracować od 8go roku życia a w wieku 18 lat musiała wynieść się z domu i żyć samodzielnie. dzisiaj bamboccini czyli dzieci w wieku 40tu lat nadal żyją u mamy, dostają zwolnienia z podatków w tym celu aby zechciało sie im pracować. dawno temu w polsce było 26 szkół wyższych i trzeba było zdać egzaminy wstępne czyli pokonać 14tu innych kandydatów. dzisiaj jest 360 szkół wyższych z tego 350 to wystawialnie dyplomów za sam fakt zapłacenia czesnego pieniędzmi mamy. kiedyś trzeba było mieć orientację w terenie i umysł własny a dzisiaj młodzież włącza ajfona i ten ajfon im mówi co trzeba zrobić. już jest lepiej. widać to po przeciętnej wadze młodego człowieka kiedyś i dzisiaj. dawny grubas jest dzisiaj przeciętniakiem. już jest lepiej.
Dziesiąt lat temu to dostawali na start mieszkanie w prezencie od komuny, w którym dzisiejsza młodzież może sobie co najwyżej pokój wynająć i to za bajońską sumę. Albo ,,zakładała rodzinę", czyli gnieździła się z gównażerią u swoich rodziców w tzw. ,,rodzinach wielopokoleniow ych". Dzisiaj przynajmniej nie zwalają rodzicom bachorów na głowę. Jak ktoś sam budował, to połowę materiałów wyniósł z pracy albo się miał za co, bo się wzbogacił na dzikim kapitalizmie. Bezwartościowe dyplomy to wina niżu demograficznego i ludzi, którzy im te dyplomy wystawiają, a nie młodzieży. Na nich to się raczej odbija, bo z dyplomem możesz sobie dzisiaj co najwyżej do Biedronki startować. Ajfony mają też starzy, to żaden przywilej młodych. A o wadze to już w ogóle szkoda gadać, wyjdź sobie na plażę i zobacz ilu masz Marianów z bebechem po 50-tce, a ilu młodych. Dzisiaj każdy młody ma Instagrama i musi być fit bo jest presja na wygląd. Próbuj dalej.

-1
Gravatar
spajker.
RE: Czy młodzieży powinniśmy się już teraz bać?
Młodzież powiedziała :
Chcecie opinii młodzieży? A więc artykuł to boomerskie pier*ololo z tendencyjnym clickbaitowym tytułem na poziomie Super Expressu. Starcy nie mogą się pogodzić z tym, że ich czas (na szczęście) przemija, choć trzymają się pazurami młodych i wysysają z nich wszystkie soki w postaci 13tek i emerytur na które nie zarobili, a do tego głosują na partię, który wspiera kościelne pasożytnictwo. To nie obecna młodzież wywołała dwie wojny, komunizm i katastrofę klimatyczną. Po was może być już tylko lepiej.
już jest lepiej. młodzież dziesiąt lat temu musiała pracować od 8go roku życia a w wieku 18 lat musiała wynieść się z domu i żyć samodzielnie. dzisiaj bamboccini czyli dzieci w wieku 40tu lat nadal żyją u mamy, dostają zwolnienia z podatków w tym celu aby zechciało sie im pracować. dawno temu w polsce było 26 szkół wyższych i trzeba było zdać egzaminy wstępne czyli pokonać 14tu innych kandydatów. dzisiaj jest 360 szkół wyższych z tego 350 to wystawialnie dyplomów za sam fakt zapłacenia czesnego pieniędzmi mamy. kiedyś trzeba było mieć orientację w terenie i umysł własny a dzisiaj młodzież włącza ajfona i ten ajfon im mówi co trzeba zrobić. już jest lepiej. widać to po przeciętnej wadze młodego człowieka kiedyś i dzisiaj. dawny grubas jest dzisiaj przeciętniakiem . już jest lepiej.

-1
Gravatar
Młodzież
RE: Czy młodzieży powinniśmy się już teraz bać?
Chcecie opinii młodzieży? A więc artykuł to boomerskie pier*ololo z tendencyjnym clickbaitowym tytułem na poziomie Super Expressu. Starcy nie mogą się pogodzić z tym, że ich czas (na szczęście) przemija, choć trzymają się pazurami młodych i wysysają z nich wszystkie soki w postaci 13tek i emerytur na które nie zarobili, a do tego głosują na partię, który wspiera kościelne pasożytnictwo. To nie obecna młodzież wywołała dwie wojny, komunizm i katastrofę klimatyczną. Po was może być już tylko lepiej.
1
Gravatar
spajker.
RE: Czy młodzieży powinniśmy się już teraz bać?
. powiedziała :
Szczytem hipokryzji, zwłaszcza wśród dyrektorów jest narzekanie na młodzież, że się nie uczą, że nie mają autorytetów itp.A kto w szkole ma być autorytetem? Jak teraz się niczego nie wymaga, na wszystko pozwala, bo ucznia nie można wywalić, czy skarcić, bo za nim idzie subwencja.Nie będzie subwencji, nie będzie pieniędzy, premii i etatów, oraz ciepłych i dobrze płatnych posadek dyrektorskich.
byłem w szpitalu na szczepieniu. w korytarzu kilkanaście osób głośnomówiących. z wyglądu bardzo źle ubrani bez higieny tłuści obleśni zaniedbani i w rozmowach mocno prozaiczni i prymitywni. myślałem że to desant podopiecznych z gopsu. z rozmów między nimi dowiedziałem sie że to grupa nauczycieli. jestem zdecydowanie przeciwny zastępowaniu mózgu młodego człowieka rozumem made in www no ale przy takich nauczycielach to bym wiecznie wagarował aby nie stać sie ich kopia. nauczyciel to ma być człowiek z charyzmą z mądrością, do którego lgną młodzi ludzie z własnej woli a nie obleśny tępy despota , który w szkole pańszczyznę odrabia a swoją władzą nad uczniami psychikę sobie reperuje.

0
Gravatar
.
RE: Czy młodzieży powinniśmy się już teraz bać?
Szczytem hipokryzji, zwłaszcza wśród dyrektorów jest narzekanie na młodzież, że się nie uczą, że nie mają autorytetów itp.A kto w szkole ma być autorytetem? Jak teraz się niczego nie wymaga, na wszystko pozwala, bo ucznia nie można wywalić, czy skarcić, bo za nim idzie subwencja.Nie będzie subwencji, nie będzie pieniędzy, premii i etatów, oraz ciepłych i dobrze płatnych posadek dyrektorskich.
1
Gravatar
Marek76
RE: Czy młodzieży powinniśmy się już teraz bać?
Praktycznie kończy się era starych dziadów, którzy myślą, że wszystko należy im się z automatu, jak szacunek, czy posłuszeństwo, co wpajano młodzieży od lat.Teraz na szacunek trzeba sobie zapracować, niezależnie od wieku, czy sprawowanej funkcji.Głupszej części starszego pokolenia przeszkadza to, że dzisiaj można się czemuś sprzeciwić, głośno skomentować negatywne zachowania, a kiedyś tego się nie robiło i to ich boli najbardziej.Dużo się mówi o braku autorytetów wśród młodych, ale kto ma nim być? Ojciec alkoholik, który poza pracą i chlaniem, gra nałogowo na automatach, czy matka która pracuje w Niemczech i sypia z kim popadnie? a może autorytetem mają być nauczyciele którzy zamiast uczyć, puszczają dzieciom filmy w czasie lekcji, a sami przeglądają Internet i załatwiają swoje sprawy.
1
Gravatar
Cześ
Ròbta co chceta
Za dobrze mają i się w dupach poprzewracała, pokolenie smartfona zamiast mózgu!
-1
Gravatar
spajker.
RE: Czy młodzieży powinniśmy się już teraz bać?
dobre czasy produkują słabych ludzi. przykładem jest np wielokrotny mistrz świata w boksie "diablo" włodarczyk, który od lat potrafi dać po twarzy każdemu ale jak go jego pusta lalka porzuciła to jego słaba psychika popchnęła go do próby samobójstwa.
0

Przeczytaj także