ZNAJDŹ NA STRONIE

 

– Niestety, w latach 90. w Polsce zlikwidowano setki zawodówek. Strzelińskim warsztatom udało się przetrwać dzięki pomocy starostwa – podkreśla dyrektor Robert Kozuń

Dawniej szkoły zawodowe wykonywały zlecenia dla dużych zakładów przemysłowych. W ten sposób młodzież uczyła się fachu i pilności. Za komuny zawodówka ze Strzelina miała dziesiątki zleceń. Jak dziś wygląda szkoła?

 

Kształcenie zawodowe przygotowujące pracowników na rynek pracy nie zmieniło się od lat. Wyjątkiem były lata 90., czyli okres wielkiego bezrobocia, spowodowany transformacją systemu. Wówczas w Polsce zlikwidowano setki szkół. Dawniej placówka ze Strzelina (warsztaty) współpracowała z wieloma zakładami na Dolnym Śląsku.

– To był wrocławski Dolmel, dla którego wykonywaliśmy różny asortyment produkcji. Kolejnym zakładem były Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne. Robiliśmy remonty kapitalne samochodów dostawczych, zawieszeń, silników i części – wylicza Robert Kozuń, dyrektor Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Strzelinie.

Strzelińska zawodówka współpracowała z Jelczańskimi Zakładami Samochodowymi. Na warsztatach wykonywano części do zawieszeń. Warto wspomnieć, że ciężarówkami i autobusami marki Jelcz jeździła kiedyś cała Polska. Legendarna firma popadła jednak w drastyczne zadłużenie. Po wielkich zakładach pozostała jedynie spółka-córka. Obecnie fabryka wchodząca w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej przeżywa renesans.

Robiliśmy elementy dla Strzelińskiej Fabryki Mebli – metalowe łączniki do drewna. Wykonywaliśmy części urządzeń produkcyjnych dla strzelińskiej cukrowni. U nas powstawały mosiężne nakrętki dla grodkowskiej fabryki gaśnic. Na warsztatach wykonywaliśmy metalowe pojemniki dla strzelińskiego Etollu – dodaje dyrektor.

Na warsztatach wykonywano również części dla Ostrzeszowskiej Fabryki Mebli.

Powiat ratuje szkołę

Warsztaty w Strzelinie działały jako samodzielna firma, która zarabiała pieniądze. Funkcjonowały w dwóch obszarach – produkcji z kooperantami i usług (naprawy samochodów). W celu uniknięcia zwrotów wszystkie przedmioty przechodziły przez dział kontroli technicznej. Budynek samochodówki w Strzelinie powstał w 1965 roku. W kolejnych latach wyposażano warsztaty w maszyny i urządzenia...

Cały artykuł zamieściliśmy w 39 (1276) wydaniu papierowym Słowa Regionu.

UWAGA!
Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.
Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


spajker.
likwidacja zawodówek stworzyła nową elitę. bydowlańców i hydraulików jest tak mało że plan robót mają wyczerpany na 3 lata do przodu a za jeden dzień pracy zarabiają tyle co rektor politechniki w miesiąc. no a prywatyzacja uczelni wyższych zdegradowała dyplomy. kiedyś szkół wyższych było w polsce 27 a dzisiaj jest ich 360. a to wyższa szkoła prawa i makijażu a to centru kreowania liderów. ich poziom jest taki że dawni absolwenci zawodówki otrzymują w tych tzw uczelniach dyplom europeistyki a pracują na budowie. znam osobe po ludowie polskim która chwali sie zocznym dyplomem czegoś tam niepotrzebnego a do zawodówki w ludowie poszła bo na ogolniak była za głupia. kiedyś był porządek. mądry na studia i rywalizuje na egzaminach wstępnych z 14toma innymi chętnymi a zwykli ludzie do zawodówy. dzisiaj ludzie do serwisu rowerowego jadą aby serwis im linke do przerzutki podciągnął i koła napompował.
4

Przeczytaj również