Wyborcza układanka dla jednych szansą, a dla innych kłopotem

Choć dla zwykłych obywateli wybory samorządowe to coś zwykłego, co odbędzie się za ponad dwa miesiące, to dla potencjalnych kandydatów, czas ten ma zupełnie inny wymiar. Tydzień temu pisałem, że większość zainteresowanych kandydowaniem, z różnych powodów, nie ujawnia się. Dlatego też, postaram się, nie czekając aż oficjalnie ruszy kampania i nagle wszyscy zaczną przekonywać do siebie wyborców, podać kilka przedwyborczych analiz, dotyczących możliwości i scenariuszy.

Skupię się na naszych gminach i powiecie, pomijając dolnośląski sejmik. Zacznijmy od tego, że w czterech gminach naszego powiatu: Borów, Kondratowice, Przeworno i Wiązów mamy podział na okręgi jednomandatowe, czyli wygrywa ten kandydat, który w danym okręgu otrzyma więcej głosów niż jego kontrkandydaci. Dlatego też nie ma wielkiej potrzeby, aby tworzyć liczne listy, których kandydaci muszą pracować na wspólny wynik. Po zarejestrowaniu wyborczych komitetów, każdy z kandydatów, bez względu z jakiego komitetu będzie startował, będzie miał równe szanse. Aby wygrać, musi zdobyć najwięcej głosów w swoim okręgu – i już.
Znacznie bardziej skomplikowana procedura jest w przypadku wyborów do Rady Miejskiej Strzelina i do Rady Powiatu Strzelińskiego. Tu o zdobyciu mandatu nie będą decydowały tylko głosy pojedynczych kandydatów, lecz wpływ na to będzie miał wynik całej listy. Po pierwsze, dany komitet wyborczy musi uzyskać co najmniej 5% ważnie oddanych głosów w skali całej gminy Strzelin i powiatu – to jest próg wejścia. Następnie w każdym z okręgów wszyscy kandydaci z danej listy zbiorowo będą pracowali na swój wynik. Dobry wynik tylko pojedynczej osoby z danej listy nie zapewni jej zdobycia mandatu. Mało tego, nawet najlepszy wynik w danym okręgu nie daje takiej gwarancji, jeżeli dana lista sumarycznie wypadnie bardzo słabo.

Cały artykuł zamieściliśmy w 3 (1192) wydaniu papierowym Słowa Regionu. Materiał ten, w całości, przeczytasz  również na portalu egazety.pl, eprasa.pl, a także e-kiosk