Trudne czasy dla gastronomii
Bar „Fantazja” w Strzelinie stosuje się do tych zaleceń i sprzedaje posiłki na wynos i z dowozem. - W lokalu może przebywać najwyżej jeden klient. Zachowujemy też bezpieczną odległość. Na bieżąco używamy też płynów, którymi dezynfekujemy klamki, ladę, telefony. Zakładamy też gumowe rękawiczki, zachowując zasady bezpieczeństwa i higieny pracy - mówiła właścicielka baru Agata Knofel-Laszczyńska. Dodała także, że część personelu przebywa na urlopach ze względu na mniejszą ilość pracy.
- Przez obecną sytuację spadła nam drastycznie ilość zamówień. Oprócz tego, że działamy na miejscu, to obsługujemy też cateringowo przedszkola, żłobki i szkoły, które niedawno zamknięto. Siłą rzeczy nie szykujemy dla nich posiłków. Spadła też liczba zamawiających. Mamy nieco zamówień abonamentowych. Obsługujemy osoby starsze, które wykupują posiłki - zaznaczyła pani Agata.
To bardzo trudne czasy dla branży gastronomicznej. Na pewno wiele przedsiębiorstw zamknie działalność, bo ponosi stałe koszty. - Czekamy na wszelkie formy pomocy, jakie może zaoferować nam rząd. Ciężko, aby małe, rodzinne firmy funkcjonowały przez kilka miesięcy, cały czas dokładając do biznesu. Miejmy nadzieję, że uda się w miarę szybko opanować sytuację - zaznacza właścicielka baru.
Jak widać, sytuacja na rynku robi się trudna. Ze skutkami koronawirusa zmagają się praktycznie wszyscy restauratorzy, a następstwa epidemii odczują też inne branże na rynku.
UWAGA!
Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.