Co jedzą nasze dzieci?
Do Publicznej Szkoły Podstawowej w Białym Kościele chodzi obecnie 145 uczniów. Niemal setka, bo aż 93 dzieci, je obiady w szkolnej stołówce. Od prawie 30 lat w kuchni pracuje pani Wanda, która w tym czasie wykarmiła kolejne pokolenia dzieci. Praca w stołówce nie należy do najłatwiejszych, tym bardziej, że kuchnia w Białym Kościele jest piętrowa. Wstępna obróbka odbywa się w przyziemiu, a właściwe gotowanie na parterze. Pani Wanda oraz pani Zofia, która pracuje jako pomoc kuchenna, kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt razy dziennie, biegają więc góra – dół z nierzadko ciężkimi garnkami i produktami spożywczymi. Zanim jednak przejdziemy do gotowania, zacznijmy od początku.
Pani intendentka Grażyna dba o przygotowanie jadłospisu oraz zamawia potrzebne produkty spożywcze. – Pilnujemy, aby wszystko było zgodnie z normami i zasadami – wyjaśnia pani Grażyna – Posiłki komponujemy w specjalnym programie, który pokazuje jeśli np. ilość makroskładników jest za duża czy za mała. Musimy tak układać menu, aby potrawy były pod tym względem zbilansowane. Menu musi być urozmaicone, więc w tygodniu przygotowujemy i dania z kaszą, ziemniaczkami, makaronem. Do tego zupka, bo zawsze mamy dwa dania – zupę na pierwsze, drugie danie ze świeżą surówką i kompotem oraz jakiś dodatek, owoc, jogurty, sok, wodę – dodaje nasza rozmówczyni. Artykuły suche z długim terminem ważności są zamawiane raz na jakiś czas i przechowywane w magazynie, dostawa warzyw i owoców odbywa się dwa razy w tygodniu, a mięso i nabiał są dostarczane na bieżąco.
Gotują od samego rana
Lista zakupów zrobiona, produkty kupione, a menu ustalone i wywieszone na tablicy ogłoszeń na szkolnej stołówce oraz na stronie internetowej i na Facebooku. Dzięki temu rodzice też wiedzą, co danego dnia jedzą ich dzieci. Pora przejść więc do gotowania. – Zaczynamy pracę od godziny 7 rano – opowiada pani Wanda.
Na ten temat pisaliśmy w 5 (1143) wydaniu papierowym Słowa Regionu. Cały artykuł przeczytasz również na portalu egazety.pl, eprasa.pl, a także e-kiosk.pl
UWAGA!
Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.
RE: Co jedzą nasze dzieci?
spajker. powiedziała : Gowno wiesz baranie!RE: Co jedzą nasze dzieci?
cześ powiedziała : tak czesiu. ja poznaje twoje wypowiedzi pisane pod dowolnym nickiem.RE: Co jedzą nasze dzieci?
odlot powiedziała : poznasz durmego po wypowiedzi jego.RE: Co jedzą nasze dzieci?
odlot powiedziała : dobrze jest poczytać doświadczonego zoofila, który wie jak obsłużyć kozę. może kiedyś spróbuję.RE: Co jedzą nasze dzieci?
Cześ powiedziała : Ty bierzesz kozę od tyłu dlatego cię nie widzi i nie ucieka.RE: Co jedzą nasze dzieci?
Cześ powiedziała : pod sklepami nie było meneli. pod sklepami stały w wielodniowych kolejkach tłumy zwykłych ludzi chcących kupić mydło albo papier toaletowy. ty tego nie wiesz bo kupowałeś w milicyjnych konsumach bez kolejki.RE: Co jedzą nasze dzieci?
Cześ powiedziała : z twoją urodą i z twoją mądrością działasz szybciej. ja muszę się męczyć grą wstępną w restauracji. ciekawi mnie tylko jak wyglądają te twoje laski. pewnie jak gladiator.RE: Co jedzą nasze dzieci?
spajker. powiedziała : Ty bierzesz dziewczynę do restauracji po to żeby zaruchać? Śmiechu warte! Ja jestem przyzwyczajony że laska sama rozkłada nogi!RE: Co jedzą nasze dzieci?
spajker. powiedziała : Nie mówię o menelach co woleli żebrać pod sklepem jak ty! Taki to lepiej niech zdechnie!!!RE: Co jedzą nasze dzieci?
teza artykułu. dzieci jedzą to co najlepsze w restauracjach. prawda, prawie prawda.w restauracji nie zjesz łazanek bo to siara. do restauracji zabierasz kobietę w tym celu aby ja podkręcić i za 3 godziny zaruchać. nie możesz psuć atmosfery łazankami. tam jest lazannia.pójście do restauracji to nie chęć zaspokojenia głodu ale chęć chwilowego ukojenia kompleksów tymczasowej partnerki. zamawiasz zatem de voille zamiast filetu z kurczaka. zamawiasz tortillę zamiast naleśnika. zamawiasz carpaccio zamiast plastra szynki. zamawiasz zupę pho zamiast rozpuszczonej kostki rosołeowej we wrzątku z dodatkiem cynamonu. no ale w restauracji najważniejsza jest cena. jak za zwykły posiłek z fantazyjną nazwą zapłacisz 600 zeta, o co nietrudno zwłaszcza w zakopanem, to twoje ego rośnie ponad kasprowy wierch i twoja ladacznica nazywa ciebie per romeo przez dobre 2 dni.taniej smaczniej i lepiej gastrologicznie i psychicznie zjeść coś na stołówce w białym kościele.piękne nazwy dla zwyczajnych potraw + biały obrus to pijawka dla twojego portfela. brawo dla białego kościoła.