Wybory na sołtysów już dawno za nami, ale temat wciąż jest świeży dla niektórych sołectw. Okazuje się, że komisja skrutacyjna popełniła drobny błąd. Nie wpływa to jednak na wyniki wyborów. Do takich wniosków doszli członkowie Komisji Rewizyjnej RMS.
Spotkanie dotyczyło opisywanego przez nas wcześniej protestu wyborczego ws. ponownego przeliczenia głosów do Rady Sołeckiej Sołectwa Gęsiniec. Ponadto radni rozpatrywali skargę mieszkańców Pławnej. Problem ten poruszył także jeden z mieszkańców wsi na stronie Facebook „Słowa Regionu Strzelińskiego”. Mieszkańcy wsi mieli zastrzeżenia do prawomocności wyborów. Treść protestu mówiła m.in. o tym, że w głosowaniu udział brały osoby do tego nieuprawnione, czyli niezameldowane w Pławnej, ani niemieszkające tam na stałe.
Wieś jest skłócona
Na komisję, poza radnymi oraz pracownikami UMiG Strzelin, przybyli także mieszkańcy Pławnej. W dyskusji udział brały trzy panie, w tym autorka protestu wyborczego, Genowefa Bartczak. Pod protestem podpisało się ok. 60 mieszkańców, jednak nie każdy z nich był obecny na spotkaniu wiejskim. Wątpliwości radnych wzbudziła także wiarygodność podpisów, jakoby część z nich miała być sporządzona identycznym charakterem pisma.
Z treści protestu wynika, że Pławna dzieli się na dwie części – stara oraz „nowe” osiedle. Mieszkańcy obu części nie są ze sobą zżyci. Według relacji pań przybyłych na komisję, część mieszkańców osiedla miała zaprosić na wybory sołtysa rodzinę, która nie ma za wiele wspólnego z życiem codziennym wsi. Proszono o uwzględnienie protestu i ponowne przeprowadzenie wyborów. Apelowano, by na przyszłość organizatorzy wyborów lepiej weryfikowali tożsamość wyborców. Sugerowano, aby każdy, przed wzięciem w nich udziału, otrzymywał zaświadczenie wydane przez urząd. Mieszkankom nie podobał się także sam proces przeprowadzania wyborów, które z założenia mają być tajne. Twierdziły, jednak że organizatorzy nie stworzyli ku temu odpowiednich warunków, a wyborcy podczas głosowania zaglądali sobie przez ramię i podpatrywali karty sąsiadów. Jedna z mieszkanek mówiła także, że wybory zorganizowano o nieodpowiedniej porze – środek tygodnia, godz. 19.00. Tłumaczyła, że wiele osób pracuje na zmiany i nie mogło wziąć udziału w spotkaniu.
Na te zarzuty odpowiadała Alicja Jasińska, która owym wyborom przewodniczyła. Mówiła, że sprawdziła dane mieszkańców wsi na podstawie listy obecności. Zweryfikowała ich miejsce zamieszkania, opierając się na informacjach, jakie posiada urząd.
Ostatecznie liczbę osób, które faktycznie mogły nie być mieszkańcami Pławnej, ograniczyła do 2/3. Oznacza to, że w żadnym wypadku taka liczba głosów nie mogła zaważyć na wynikach wyborów. Jasińska tłumaczyła także, że urząd nie jest w stanie dociec, kto jest, a kto nie jest mieszkańcem danej miejscowości. Wszystko opiera się na słownej deklaracji. Dlatego też do komisji skrutacyjnej, której zadaniem jest rozdawanie i zbieranie kart wyborczych oraz podliczanie głosów, wybiera się mieszkańców wsi. Nikt lepiej nie zna się wzajemnie, jak właśnie lokalna społeczność. Do kompetencji komisji należało więc zgłaszanie ewentualnych wątpliwości.
Jeśli chodzi o datę i godzinę przeprowadzenia spotkania, Alicja Jasińska tłumaczyła, że ze względu na dużą liczbę sołectw w gminie (36) trzeba było organizować wybory w ciągu tygodnia. Godzina była tak dobrana, by jednak większość osób mogła przybyć. Zauważyła, że zawsze znajdą się osoby, którym jakaś godzina nie odpowiada i ciężko to wypośrodkować.
Po dyskusji radni nie przyjęli protestu. Taką rekomendację wydadzą też podczas najbliższej sesji RM. Należy jednak pamiętać, że to cała Rada Miejska zadecyduje o zasadności skargi.
Dyskutowano też w przerwie
Po tym, jak przewodnicząca komisji rewizyjnej Iwona Kowalska ogłosiła 10 min. przerwy, na salę obrad weszli pozostali mieszkańcy Pławnej (ok. 7 osób). Okazało się, że przez cały czas czekali w korytarzu. Mieli pretensje, że nie pozwolono im wziąć udziału w dyskusji. Z perspektywy obserwatora sytuacja wyglądała nieco inaczej. Trzy panie obecne na komisji, jako jedyne zajrzały do sali z pytaniem o pozwolenie na wejście. Za środka nie można się było zorientować, że na zewnątrz czekają także inni ludzie.
Po wznowieniu obrad, radni przeszli do kolejnego punktu. Przeliczono ponownie głosy dotyczące wyboru Rady Sołeckiej Gęsińca. Przeliczono je dwukrotnie. W efekcie okazało się, że komisja skrutacyjna faktycznie popełniła błąd. Jeden z kandydatów miał o jeden głos więcej, a drugi z nich o jeden mniej. Nie wpłynęło to jednak na wynik wyborów i skład rady sołeckiej nie zmienił się.
UWAGA!
Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.
RE: Domagali się sprawiedliwości
jest stara pławna i nowa pławna. żrą się między sobą. ja proponuję aby stara i nowa pławna, każda sobie wybrała sobie swojego własnego sołtysa ale na swój koszt a nie na koszt moich podatków. fajnie jest mieć roszczenia i skargi jak też żądanie aby sołtys pławnej dal mi dooopy na koszt podatków spajkera . stara i nowa pławna może sobie wybrać i 20 sołtysów- proszę to jednak robić za swoje pieniądze a nie za moje. ja nie potrzebuje żadnego sołtysa w pławnej i tylko qrwa sponsoruję te zabawy w piaskownicy.