Trzeba dać z siebie wszystko
- Ojciec mojego kolegi z Wrocławia Józef Plichta jest osobą niewidomą. Jeździł już dłuższy czas na tandemie i szukał osoby, która chciałaby z nim pokręcić jako pilot. Postanowiłem spróbować - mówi Piotr Łąk. - Moje początki nie były proste, gdyż jazda tandemem różni się od jazdy zwykłym rowerem. Tandem jest znacznie dłuższy i inaczej wyważony. Trzeba mieć więcej siły, by go utrzymać i skoordynować jazdę. Początkowo wybierałem więc trasy o mniejszym natężeniu ruchu. Na szczęście, szybko stałem się odważniejszy i doszedłem do wprawy. Po kilku próbach zaczęliśmy robić dłuższe dystanse, po 100 - 150, nawet 200 km.
Chcą się rozwijać
Pan Józef z Piotrem szybko stali się zgraną ekipą, która bez wahania kręciła po trudnych drogach. - Dla osoby niewidomej jazda po płaskim terenie jest mało ciekawa. Bardziej atrakcyjna jest jazda po górach, podczas której można doświadczyć prędkości, przechyleń, wiatru. Zjeździliśmy prawie całą Kotlinę Kłodzką, ponieważ tandem górski pokona każdą trasę mtb - wyjaśnia nasz rozmówca. - Podczas jazdy dbamy o bezpieczeństwo, ale wiadomo, że czasem zdarzają się wywrotki. Mieliśmy dwie groźne sytuacje, obie podczas zjazdów w trudnych warunkach pierwszą ze Ślęży, a drugą podczas zawodów na Górze Św. Anny. W czasie upadków głównie ucierpiał pan Józef, ale, na szczęście, nie były to trwałe uszkodzenia ciała.
Duet nie chciał pozostać na etapie przejażdżek, ale zaczął brać udział w rajdach i zawodach. - Bierzemy udział w mistrzostwach Polski na tandemach szosowych, gdzie walczymy o medale oraz w zawodach rowerów górskich, gdzie liczy się sam przejazd. Poziom wyścigów szosowych dla osób niewidomych jest bardzo wysoki. Od kilku lat mamy mistrzów świata i kadrę narodową. Jako pilot pana Józef startowałem już w 20 zawodach. Na razie wyłącznie w Polsce, ponieważ start poza krajem wiąże się z większymi kosztami i trudniejszą logistyką. Na zawody trzeba dojechać i przewieźć rower, co nie jest takie proste. Na szczęście, bardzo wspiera mnie w tym rodzina - mówi Piotr Łąk. - Wciąż chcemy się rozwijać i szukać czegoś nowego, dlatego, ostatnio próbowaliśmy swoich sił w triathlonie w Białym Kościele.
Brakuje pilotów
Wyścigi tandemów szosowych osób niewidomych to ogromne przeżycie. Zawody organizuje się na tych samych trasach i w ten sam dzień co dla profesjonalnych szosowców. - Nasze wyścigi są kilka godzin wcześniej lub później. Dzięki temu mamy tych samych kibiców i możemy poczuć się jak zawodowcy - wyjaśnia nasz rozmówca. - Na naszych zawodach nie ma żartów. Trzeba mieć żyłkę sportowca i dać z siebie wszystko, dlatego ogólnie dużo jeździmy, nawet w zimie, a przed startem kręcimy jeszcze więcej - dodaje.
Piotr przyznaje, że obecnie, po przeprowadzce z Wrocławia do Białego Kościoła, rzadziej może jeździć z panem Józefem. - Obecnie, jeździmy tylko co jakiś czas, w weekendy i na zawodach. Wiem, że to strata dla mojego towarzysza, tym bardziej, że pilotów dla osób niewidomych wciąż brakuje. Inni rowerzyści boją się odpowiedzialności lub zasad prowadzenia pojazdu. Jest w tym pewna racja. Warto się jednak przełamać, bo to świetny sposób na spędzenie czasu, a dla osoby niewidomej nieliczny sposób na wyjście z domu i poczucie się w pełni sprawnym. Taka jazda również wiele uczy, bo w tandemie jest jak w małżeństwie: nie ma miejsca na większe kłótnie i trzeba współpracować, a zgranie to kwestia czasu i cierpliwości.
UWAGA!
Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.
RE: Trzeba dać z siebie wszystko
... powiedziała : Ludzka złośliwość nie zna granicRE: Trzeba dać z siebie wszystko
Widząc zdjęcie myślałem, że nasza Straż Miejska jedzie do interwencji.