Siatkarze klubu UKS Tygrysy Strzelin zakończyli rozgrywki III ligi na dobrym, ósmym miejscu. W ostatnim pojedynku sezonu 2014/2015 strzelińscy zawodnicy ulegli MUKS-owi Ziemia Milicka Milicz 0:3. Minione rozgrywki podsumowaliśmy razem z trenerem Tygrysów Pawłem Mihułką.
Jak oceniasz sezon 2014/2015 w Waszym wykonaniu?
- Generalnie sezon oceniam pozytywnie. Zagraliśmy bardzo dobre mecze. Podnosiliśmy się z dna by wygrywać za trzy punkty, a to oznacza, że mamy spory potencjał. Z miejsca w tabeli jestem zadowolony, ale spokojnie mogliśmy być na podium. Ząbkowice oraz Olimpia Kowary były w tym roku poza naszym zasięgiem, ale reszta ekip była spokojnie do ogrania. W większej części mój plan, o którym mówiłem przed sezonem, został zrealizowany.
W drużynie doszło do sporych zmian kadrowych.
- Wzmocnienia dały nam dużo. W połowie sezonu doszedł do nas nowy rozgrywający Grzesiek Charytoniuk, który bardzo mądrze i kombinacyjnie prowadził grę naszego zespołu. Na niego mogłem liczyć nawet w ostatnim meczu, kiedy to zagrał z 40-stopniową gorączką. Na środku wzmocnił nas Paweł Stachowiak, który wspólnie z Patrykiem Cichowskim stanowił o filarze tej pozycji. Nie można zapomnieć o popularnym Vitku, który doszedł do nas jako rozgrywający, by później dobrze zagrać również w przyjęciu i ataku. Widoczną stratą był brak Konrada Węglińskiego, który w zeszłym roku grał na pozycji przyjmującego. Na koniec słowa uznania dla Mariusza Orczyka. Przyszedł do nas z II-ligowego Dolmatu Oleśnica i grał na pozycji libero. Wspólnie z Michałem Janickim i Jackiem Waśkowiakiem podnieśli statystyki w przyjęciu i obronie naszego zespołu.
Jednym ze wzmocnień był Włoch Vincenzo.
- Tak, nasz Vitek. Specyficzna, bardzo energiczna postać z typowo włoskim temperamentem. Jego aklimatyzacja nie trwała długo, ponieważ jest na tyle pozytywną osobą, że chłopaki znaleźli z nim wspólny, polsko-włoski język. Vincenzo zgłosił chęć dalszego grania u nas, ale czas pokaże, czy zostanie z nami na dłużej. Będziemy prowadzić rozmowy. Jego zgłoszenie do rozgrywek było skomplikowane. Potrzebny był kontakt z polską i włoską międzynarodową federacją siatkówki, które musiały wyrazić zgodę na jego transfer. Po ponad miesiącu „walki”, telefonów i pisania pism, udało się pozyskać Vitka.
Czy koniec rozgrywek III ligi oznacza już dla was koniec startów w tym sezonie?
- Po zakończonej lidze mieliśmy tydzień odpoczynku. Teraz szukamy sparingów, turniejów. Planujemy starty aż do połowy kwietnia. Potem chwila przerwy i idziemy na „piasek”. Plażówka bardzo dużo wnosi do rozwoju siatkarskiego, o czym wie każdy sympatyk tego sportu. To właśnie dlatego całą wiosnę i lato nasi siatkarze będą korzystać z wszelkich rozgrywek pod gołym niebem.
Co dalej z Tygrysami? Czy zespół męski nadal będzie występować w III lidze?
- To wszystko jest jeszcze niewiadomą. Plan jest taki, żeby spotkać się na koniec marca i wspólnie ustalić już teraz, jakie każdy ma plany na kolejny sezon. Co do mojej osoby to też sprawa jest jeszcze otwarta. Zawsze podkreślałem, że będę w zespole dopóki będą tego chcieli sami siatkarze i zarząd klubu. Pewne jest jedno, że jeśli zostanę, na pewno nie będę jedynym trenerem strzelińskich Tygrysów. Było kilka takich sytuacji, kiedy chłopaki musieli jechać na mecz beze mnie. Nie chcę żeby taka sytuacja się powtórzyła w przyszłym sezonie.
Do Waszych sukcesów w lidze przyczyniło się wiele osób.
- Przede wszystkim chciałbym podziękować całemu zespołowi. Mateusz Synówka - nasz kapitan, Grzesiek Świrski - nasz atakujący, mocno eksploatowany przez cały sezon, oraz dwóch libero: Michał i Jacek to filary, które od zawsze są, ciężko pracują i dają wszystkim przykład, na czym polega tworzenie drużyny i bycie z nią nie tylko na boisku. Na szczęście są również ci, którzy wchodzą do naszego zespołu i biorą z nich przykład. Dwa oczka wyżej w tabeli w porównaniu do poprzedniego sezonu to zasługa wszystkich, a nie tylko tych, których wymieniłem i o tym trzeba pamiętać. Naszego sukcesu nie byłoby także bez naszych sponsorów. Dzięki Zakładowi Rehabilitacji FIZJOMED nasi siatkarze szybko radzili sobie z kontuzjami i byli gotowi na ciężkie ligowe boje. Podziękowania należą się również firmom: Delta i właścicielowi Panu Bogdanowi Harmacie oraz firmie Nauka Jazdy Kamiński i Panu Markowi Kamińskiemu. Dzięki wsparciu tych firm mieliśmy możliwość trenowania w hali, w której rozgrywaliśmy swoje ligowe mecze. Również dzięki uprzejmości miasta i OSiR-u mogliśmy trenować w hali sportowej przy ul. Staromiejskiej. Na koniec podziękowania należą się wszystkim kibicom, którzy wspierali nas podczas meczów w Strzelinie.
Radosław Kwiatkowski
UWAGA!
Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.