Grzegorz Sieklucki (na zdjęciu) z Bartoszem Foltynowiczem wzięli udział w 43. Rajdzie Świdnickim KrauseGrzegorz Sieklucki i Bartosz Foltynowicz wzięli udział w 43. Rajdzie Świdnickim Krause. Załoga ze Strzelina wsiadła do rajdówki po siedmioletniej przerwie. Jak sobie poradzili?

W miniony weekend (25-26 kwietnia) odbył się 43. Rajd Świdnicki Krause, który otworzył tegoroczny sezon rajdowych samochodowych mistrzostw Polski. Na liście zgłoszeń znalazło się ponad 80 załóg. Wśród nich jedna z naszego powiatu, Grzegorz Sieklucki (kierowca) i Bartosz Foltynowicz (pilot). Zawodnicy ścigali się oplem kadetem w klasie historycznej HR3. Trasa rajdu obejmowała 9 odcinków specjalnych (dwie pętle po 4 odcinki i tzw. Power Stage rozegrany ulicami Świdnicy) o łącznej długości ok.120 km. Udział w zawodach był dla załogi ze Strzelina dużym sprawdzianem, gdyż do rajdów wrócili po siedmioletniej przerwie. – Nie nastawialiśmy się na ostrą walkę. Jechaliśmy dla przyjemności i zabawy. Naszym celem było ukończenie rajdu. Wynik był drugorzędną kwestią – mówi Grzegorz Sieklucki. Pierwszego dnia zawodnicy mieli do pokonania cztery odcinki specjalne. Bez większych przygód dojechali do mety. – Mieliśmy jedynie drobne problemy z gaźnikami. W jednym z nich pojawiał się błąd, co spowodowało, że auto zaczęło przerywać. Sytuację udało się opanować – podkreśla kierowca. – Muszę przyznać, że nie jestem do końca zadowolony z przejazdu w pierwszym dniu. Po tak długiej przerwie musieliśmy sobie przypomnieć pewne rzeczy i nauczyć się sprawnie współpracować – dodaje. Drugiego dnia na zawodników czekało 5 odcinków specjalnych. Na nich strzelińscy rajdowcy spisali się dużo lepiej. – Trasa wymagała jazdy technicznej. Wpadliśmy w rytm rajdu i poradziliśmy sobie dobrze – ocenia Sieklucki. Ostatecznie załoga zakończyła rajd na 35 miejscu w generalnej klasyfikacji. W swojej Załoga w rajdzie jechała oplem kadetem w klasie historycznej HR3klasie (HR3) rajdowcy zajęli czwartą lokatę, choć przez chwilę stali na podium. – Kilka odcinków specjalnych zostało odwołanych, przez co naliczane były czasy z pierwszego przejazdu. Najpierw dostaliśmy puchar za zdobycie trzeciego miejsca. Po proteście jednej z załóg okazało się, że organizator popełnił błąd w wyliczeniach i spadliśmy na czwartą lokatę – tłumaczy. Mimo to zawodnicy są bardzo zadowoleni ze startu. – Jest to dla nas sukces i bardzo się cieszymy. Nie podejmowaliśmy niepotrzebnego ryzyka, jechaliśmy z głową. Nie zapomnieliśmy również o kibicach i w kilku miejscach pojechaliśmy „pod publikę”. Podziękowania należą się całemu teamowi i przyjaciołom, dzięki którym udało się stworzyć auto i wystartować w rajdzie – kończy Sieklucki. Załoga, głównie ze względów finansowych, planuje kolejny start dopiero w październiku w Rajdzie Dolnośląskim.

UWAGA!

Gdy liczba negatywnych głosów na dany komentarz osiągnie 15, zostanie on automatycznie ukryty, niemniej pokazywać się będzie przy nim opcja "kliknij, aby wyświetlić". Kiedy jednak dany komentarz osiągnie 20 negatywnych głosów, zostanie automatycznie wycofany z publikacji na stronie i już nikt nie będzie mógł go zobaczyć (poza administratorem strony).
Dodając komentarz przestrzegaj norm dyskusji i niezależnie od wyrażanych poglądów nie zamieszczaj obraźliwych wpisów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, kliknij choragiewka875zieloną chorągiewkę i zgłoś swoje uwagi administratorowi.

Ukryj formularz komentarza

2500 Pozostało znaków


Przeczytaj również